Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
W obliczu coraz bardziej restrykcyjnej polityki klimatyczno – energetycznej Unii Europejskiej Polska musi szukać rozwiązań umożliwiających dalsze wykorzystywanie węgla jako surowca energetycznego. Polska energetyka przez dziesięciolecia korzystała z technologii węglowych i nie ma żadnych argumentów przemawiających za rezygnacją z korzystania z nich. Nie jest to fanaberia, ale polska racja stanu, tak długo jak posiadamy własny surowiec nadający się do zagospodarowania.
Czyste technologie węglowe.
W skali światowej bloki węglowe wytwarzają ok. 41% energii elektrycznej. W Chinach – 78%, w Indiach – 68%, w USA – 46% [1] Paradoksalnie – Niemcy w ramach swojej Energiewende, w ramach rezerwy mocy produkują w elektrowniach węglowych ponad 40%energii (dane opublikowane przez japoński portal rządowy - Japońskie Centrum Informacji o Energii Elektrycznej). Według monitoringu Międzynarodowej Agencji Energetycznej, do 2030 r. moc zainstalowana w elektrowniach węglowych na całym świecie wzrośnie o ok. 50%. W niektórych krajach, zwłaszcza w Azji, zwiększy się wielokrotnie. Pomimo oficjalnej propagandy OZE, w Unii Europejskiej produkuje się obecnie z węgla 137 GW energii, a za kilkanaście lat ta produkcja wzrośnie do 177 GW. Przyrost mocy zainstalowanej w blokach węglowych w skali światowej jest wręcz imponujący – Indie z 92 GW do 267 GW, państwa ASEAN razem z 52 GW do 142 GW, Południowa Korea, Australia, Nowa Zelandia łącznie z 53 GW do 60 GW, Ameryka Północna z 354 GW do 369 GW, Rosja z 43 GW do 47 GW. Jest to ogromny rynek do zagospodarowania przez czyste technologie węglowe, które zmniejszają wpływ na środowisko naturalne. [2]
Rynek czystych technologii węglowych w takich krajach jak Polska, gdzie 90% energii elektrycznej generują bloki węglowe, może być bardzo atrakcyjny dla japońskiego przemysłu dysponującego takimi technologiami. Z rozmów rządu z japońskimi ekspertami i politykami wynika, że są oni zainteresowani współpracą na szeroką skalę we wdrażaniu w Polsce japońskich czystych technologii węglowych. Projekty czystych technologii węglowych mogą być atrakcyjne dla krajów takich jak Polska, które są bogate we własne surowce energetyczne i mogą być samodzielne energetycznie.
Nie kijem tą pałą, czyli kolejne uderzenie w polski sektor węglowy
Polski rząd nie „przetrawił” jeszcze dobrze pakietu zimowego z listopada 2016 r., gdyż aktualnie toczą się rozmowy na szczeblu urzędniczym, a już mogą być wprowadzane kolejne limity emisji tym razem dotyczące SO2, pyłów, NOx czy rtęci.
Z początkiem 2016 r. obowiązuje w UE dyrektywa 2010/75/UE (tzw. IED) w sprawie emisji przemysłowych. Przepisy dyrektywy zaostrzyły standardy emisji dwutlenku siarki, tlenków azotu i pyłów z obiektów energetycznego spalania i dotyczą nie tylko nowych obiektów energetycznych ale zwłaszcza istniejących. Konstrukcja IED zakłada istnienie tzw. Dokumentów Referencyjnych - BREF (opis najlepszych technicznych parametrów w danej dziedzinie, określających między innymi poziom zanieczyszczeń jaki jest osiągalny przez określone technologie). W dniu 28 kwietnia 2017 r. obyło się głosowanie nad zaostrzeniem norm środowiskowych dla przemysłu, w tym dla energetyki. Dla polskiego przemysłu, elektrowni węglowych oraz z tzw. dużych obiektów wysokiej emisji spalania, nowe rozwiązania oznaczają konieczność ograniczenia emisji i kolejne wydatki. „Dostosowanie się do nowych przepisów emisyjnych może kosztować polskie przedsiębiorstwa ok. 10 mld zł. Nie zgadzamy się na takie podejście” – powiedział Paweł Sałek, wiceminister środowiska, pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej.[3]
Jak pisze prof. Konrad Świrski w art. pt. „NOx w BREF. Czyli kolejny, (lobbystyczny) cios w węgiel” wiele wskazuje na to, że polski sektor węglowy powinien przygotować się na kolejny cios, tym razem będzie to przegłosowana przez odpowiednie, europejskie komisje nowa wersja dokumentów referencyjnych określających standardy emisyjne BREF:
„Każdy kij ma dwa końce, tak samo regulacja IED używana przez różne grupy w różnych celach - w szczytnym założeniu budowy czystej Europy i promowaniu najlepszych/najnowocześniejszych (i europejskich) technologii przy budowie nowych elektrowni czy też zakładów produkcyjnych ma niestety efekt uboczny w wyprowadzaniu produkcji (szczególnie tej uciążliwej) poza Unię Europejską. Nikt więc nie produkuje już cementu ani uciążliwych dla środowiska chemikaliów w Europie, bo koszt spełnienia BREF jest niebotyczny, a koncerny wolą lokować swoje fabryki w przyjaznych dla inwestorów krajach trzeciego świata, o małych wymogach ekologicznych. Dla energetyki, którą jednak wciąż trudno wynieść poza dany kraj, IED jest oczywiście polem do wszechobecnego lobbingu, bo zmiana kilku cyferek w BAT może oznaczać konieczność stosowania zupełnie innych, referencyjnych technologii - i właśnie tak dzieje się ostatnio.”
Źródło: http://www.cire.pl/item,144896,13,0,0,0,0,0,--nox-w-bref--czyli-kolejny-lobbystyczny-cios-w-wegiel.html
Jak pisze prof. Świrski, na podstawie ww. wykresu wyraźnie widać, że energetyka wcale nie jest tym głównym "mordercą" NOx-owym, a ma udział przynajmniej analogiczny jak nie mniejszy niż transport. To właśnie spaliny samochodów odpowiedzialne są za dramatyczne przekroczenia zanieczyszczeń w miastach, a nie energetyka. Zmniejszenie limitów NOx w nowych BREF ma znaczenie kosmetyczne dla naszego zdrowia ale jest kluczowe kosztowo, bo wymusza nowe, droższe technologie.
[Nasz komentarz] Mamy kolejny przykład przepisów unijnych, które wymierzone są w konkretne kraje i technologie węglowe. Zaostrzenie limitów emisyjnych BREF wcale nie służy ochronie środowiska, ale jest oczywistym krokiem w kierunku całkowitej dekarbonizacji europejskich gospodarek. Taka właśnie polityka przyczynia się do spadku konkurencyjności i zapaści gospodarczej w Europie. Trzeba eurobiurokratom stale przypominać, że pod byle pretekstem i przy każdej okazji nie mogą ingerować w polski miks energetyczny, bo naruszają Traktat o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Trzeba się bronić i to twardo, inaczej pożegnamy się z własną energetyką.
Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki.
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
[3] http://biznesalert.pl/polska-przegrala-spor-o-elektrownie-moze-nas-kosztowac-10-mld-zlotych/
Źródło: