Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Na portalu wnp.pl ukazał się wywiad z prof. Władysławem Mielczarskim z Politechniki Łódzkiej. Profesor Mielczarski podziela obawy na temat „Pakietu zimowego” prezentowane na łamach naszego portalu oraz odnośnie zaproponowanych w pakiecie zintegrowanych planów w zakresie energii i klimatu. Jego zdaniem Polska jest obecnie głównie rynkiem zbytu dla technologii OZE i dalszy rozwój OZE na obecnych zasadach jest niekorzystny dla polskiej gospodarki. Ponadto wydawane przez Komisję Europejską plany integracji w zakresie energii i klimatu ograniczą naszą suwerenność.
W wywiadzie pt. „OZE w Polsce to wielki transfer pieniędzy za granicę. A świata i tak nie dogonimy” profesor Mielczarski mówi wprost o zagrożeniach płynących z „Pakietu zimowego” i planów integracji rynku energetycznego w Unii Europejskiej. Coraz większa ingerencja Komisji Europejskiej w gospodarkę krajów członkowskich budzi uzasadnione obawy nie tylko w Polsce. Widać jasno, że Komisja Europejska nie kieruje się dobrem całej Unii, ale tylko sobie wiadomymi celami. Razi dbałość Komisji o niemieckie i francuskie interesy ekonomiczne i polityczne, przy jednoczesnym marginalizowaniu interesów pozostałych państw członkowskich.
fot. Siedziba Parlamentu Europejskiego w Strasburgu/ Pixabay – CC0 Domena Publiczna
Profesor Mielczarski mówi wprost:
(…) Ja nie jestem zwolennikiem promowania rozwoju OZE, bo to oznacza olbrzymie koszty dla odbiorców energii, uzależnienie przemysłu OZE od subsydiów, a i tak nie widać na horyzoncie rozwiązań pozwalających na odejście od energetyki konwencjonalnej. W przypadku Polski rozwój OZE na obecnych zasadach uważam za niekorzystny dla gospodarki, bo jesteśmy głównie rynkiem zbytu dla technologii OZE, co oznacza wielki transfer pieniędzy za granicę. Nie sądzę, żeby to się zmieniło, bo zagraniczny przemysł OZE uciekł nam już tak daleko, że go nie dogonimy. Wracając zaś do celu OZE dla Polski na 2030 rok to wskaźniki nie są tu bez znaczenia, ale nie są najważniejsze.
(…) Najważniejsze jest jednak to, że poprzez plany krajowe w zakresie energii i klimatu Komisja ma zyskać wpływ na polityki energetyczne państw członkowskich, nie tylko w obszarze OZE. Te zamiary, jasno sformułowane w tzw. pakiecie zimowym, budzą u mnie bardzo mieszane uczucia.
(…) Wdrożenie regulacji zaproponowanych w tzw. pakiecie zimowym oznaczałoby ograniczenie suwerenności energetycznej państw członkowskich. Problem polega na tym, że UE to nie jest państwo federalne, a Komisja Europejska to nie jest rząd. W związku z tym boję się, że wdrożenie tzw. pakietu zimowego w wersji zaproponowanej przez Komisję to byłoby oddanie kontroli nad krajową energetyką w gruncie rzeczy nie wiadomo komu i na jakich zasadach. Podobne obawy są w innych krajach UE. Bywam na różnych spotkaniach międzynarodowych i wiem, że nie tylko w Polsce politycy czy naukowcy są zaniepokojeni zwiększającymi się wpływami Komisji.
(wyróżnienia pochodzą od redakcji)
[Nasz komentarz] Trzeba to sobie powiedzieć jasno i konkretnie. „Pakiet zimowy”, czyli kolejna odsłona pseudoreform w sektorze energii, stanowi zagrożenie nie tylko dla polskiej energetyki, ale i całej naszej gospodarki. Profesor Mielczarski potwierdza to, co już wiemy od czasu opublikowania pierwszych wersji pakietu. Komisja Europejska szykuje energetyczną centralizację w Europie, gdzie rozwój sektora będzie uzależniony od decyzji eurobiurokratów w Brukseli. Efekt tego będzie taki, że Komisja „nakaże” polskiemu rządowi zamknięcie energetyki węglowej i budowę wiatraków. Oczywiście będzie się to odbywać pod szczytnymi hasłami walki ze zmianami klimatu czy dbania o nasze zdrowie, ale chodzi wciąż o to samo, transfer drogich technologii do Polski za nasze pieniądze. Chodzi też o to, by energia w Polsce nie była zbyt tania, bo grozi to upadkowi przemysłu w Europie Zachodniej. Skoro nie można było wykupić energetyki za grosze w epoce wyprzedaży, to szuka się innych sposobów kontrolowania produkcji i sprzedaży energii w krajach Mitteleuropy. Tego właśnie dotyczy „Pakiet zimowy” i ciekawe, czy ktoś nam wykaże, że jest inaczej.
Martwi nas jednak to, że Ministerstwo Energii milczy na temat postępu prac nad pakietem zimowym. Nie wiemy w jakim kierunku postępują negocjacje i co jest przedmiotem największego sporu. Jak wygląda sytuacja z rynkiem mocy? To, że Komisja Europejska ma wrogie zamiary i realizuje energetyczne plany niemieckiego rządu, to wiemy już od dawna. Pytanie brzmi, w jaki sposób możemy się obronić przed zakusami zabrania Polsce kontroli nad energetyką przez euromandarynów? Czy Minister Tchórzewski ma jakikolwiek pomysł na to? Cisza w tej sprawie nie wróży niczego dobrego, gdyż pachnie to brzydko kompromisem w sprawie wiatraków. Liczymy na uczciwe odpowiedzi, bo za rok wybory samorządowe, a na wsi nikt nie odpuści tematu wiatraków.
Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki.
Redakcja stopwiatrakom.eu
Źródło