Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Zbliża się kolejny szczyt klimatyczny w Katowicach (COP24) i widzimy, że rozpoczęła się już gorączkowa krzątanina wokół przyszłych ustaleń tego szczytu. Istotnym elementem tych przygotowań jest opublikowany w dniu 8 października br. raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) poświęcony scenariuszom uniknięcia globalnego ocieplenia klimatu. [1] Autorzy raportu działający na zlecenie ONZ wzywają do szybkich, daleko idących i bezprecedensowych zmian we wszystkich aspektach działalności społecznej, politycznej i gospodarczej. Wskazują, że globalna emisja dwutlenku węgla spowodowana przez człowieka musi spaść aż o 45%. Autorzy raportu wyliczyli również, że mamy tylko 12 lat na przeciwdziałanie negatywnym skutkom zmian klimatu, jeśli mamy uniknąć nadchodzącej katastrofy. Jednym słowem, alarmiści klimatyczni wieszczą zagładę ludzkości pod hasłem „Nie ma planety B”.
Raport IPCC poświęcony został potencjalnym skutkom globalnego ocieplenia o 1,5°C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej. Raport został przygotowany na potrzeby politycznych rozmów w związku ze zbliżającym się kolejnym szczytem klimatycznym i jego autorzy nawet nie ukrywają zamiaru „wstrząśnięcia” politykami z całego świata katastroficzną wizją końca świata.
Jednymi z pierwszych polityków, którzy pochwalili raport IPCC byli członkowie Komisji Europejskiej. Z oficjalnego komunikatu Komisji Europejskiej wynika, że komisarz Miguel Arias Cañete ds. działań w dziedzinie klimatu i energii oraz komisarz Carlos Moedas ds. badań, nauki i innowacji z zadowoleniem przyjęli ten raport. [2] Wnioski z tego raportu pokrywają się w pełni z narracją, jaką Komisja Europejska przyjęła w zakresie zmian klimatycznych. Pewnie dlatego, że Komisja finansowała te badania, więc ich wynik nie mógł sprzeciwiać się aktualnej linii propagandy.
Poniżej fragment komunikatu Komisji z 8 października 2018 r.:
„UE była w czołówce, zajmując się zasadniczymi przyczynami zmiany klimatu i wzmacniając wspólną globalną reakcję na zmiany klimatyczne w ramach Porozumienia paryskiego. Dzisiejsze sprawozdanie to niezwykły wysiłek naukowców, który ma na celu informowanie decydentów na całym świecie i całego społeczeństwa. Finansowane przez UE badania stanowiły niezbędny wkład w to przedsięwzięcie. Chcielibyśmy podziękować naukowcom za ich wyjątkową pracę w dostarczaniu tego sprawozdania w odpowiednim czasie.
Trzy lata temu, kiedy 195 krajów przyjęło Porozumienie paryskie, poprosiliśmy IPCC, aby poinformowała nas, jakie działania są potrzebne, aby świat ograniczył globalne ocieplenie do 1,5 °C, i co może się stać, jeśli świat nie zrobi tego. Nauka dała nam teraz odpowiedź i jest ona jasna: raport specjalny potwierdza, że ograniczenie zmian klimatycznych do 1,5 °C jest konieczne, aby uniknąć najgorszych skutków i zmniejszyć prawdopodobieństwo ekstremalnych zdarzeń pogodowych. Pokazuje, że globalne ocieplenie wywołane przez człowieka osiągnęło już poziom 1°C powyżej poziomu przedindustrialnego i rośnie w tempie około 0,2°C na dekadę. Skutki globalnego ocieplenia już przekształcają nasze środowisko, a zmiany trendu zostały wykryte w częstotliwości i intensywności ekstremalnych zjawisk pogodowych. UE będzie pracować nad rozwiązaniem tych problemów i oczekuje, że inni będą podążać.
Raport pokazuje, że 1,5°C jest wykonalne, pod warunkiem, że będziemy działać teraz i użyjemy każdego dostępnego narzędzia. W grudniu kraje zgromadzą się na szczycie klimatycznym ONZ (COP24) w Katowicach, aby ocenić postępy w realizacji naszych globalnych celów klimatycznych. Świat będzie musiał podnieść zbiorową ambicję, musimy osiągnąć nasze cele i musimy zacząć przygotowywać się do osiągnięcia gospodarki neutralnej pod względem emisji dwutlenku węgla tak szybko, jak to możliwe w tym stuleciu. To jest wiadomość, którą zabierzemy do Katowic. (…)
Krótko mówiąc, ponieważ nie ma planety B, ocalenie naszej planety Ziemi powinno być naszą najważniejszą misją. (…) Musimy zwiększyć nasze ambicje w zakresie przeciwdziałania zmianom klimatycznym zgodnie z wynikami tego sprawozdania i przekształcić dzisiejsze wyzwania w szanse." [2]
fot. Pixabay
Zasadnicza teza raportu IPCC jest prosta: aby uniknąć negatywnych konsekwencji związanych z ociepleniem się klimatu powyżej 1,5°C należy doprowadzić do zerowych emisji netto dwutlenku węgla w ciągu najbliższych 30 lat. To wszystko oczywiście przy przyjętym z góry założeniu, że dwutlenek węgla jest wyłącznie odpowiedzialny za ocieplanie się klimatu na Ziemi. Na tej z gruntu fałszywej tezie, zbudowano całą listę wskazówek tego, co należy robić, by „ocalić” planetę. Poniżej próbka tej nowomowy z portalu Euractiv.com.
„Wyjaśniając, co należy zrobić, w raporcie [IPCC – red.] opisano transformowany świat, który trzeba będzie zbudować, zanim urodzone dziś dzieci będą w średnim wieku. W tym świecie 70-85% energii elektrycznej będzie wytwarzane przez odnawialne źródła energii. Będzie więcej energii jądrowej niż dziś. Gaz spalany za pomocą technologii wychwytywania dwutlenku węgla będzie nadal spadał stromo, zapewniając zaledwie 8% mocy. Nie będzie już elektrowni węglowych. Samochody elektryczne będą dominować, a 35-65% całego transportu będzie miało niski poziom emisji lub nie będzie powodowało emisji.
Aby zapłacić za tę transformację, świat zainwestuje prawie bilion dolarów rocznie, każdego roku do 2050 roku.
Nasz stosunek do ziemi zostanie przekształcony. Aby ustabilizować klimat, rządy wprowadzą rozległe programy zasysania węgla z powietrza. Będzie to obejmować ochronę lasów i sadzenie nowych. Będzie także obejmować rosnące paliwo, które zostanie spalone, schwytane i zakopane pod ziemią. Farmy będą nowym polem naftowym. Produkcja żywności zostanie ściśnięta. Zostaną dokonane bardzo trudne wybory pomiędzy żywieniem świata a jego napędzaniem.
W raporcie jest jasne, że ten świat jest lepszy od tego, który ogrzewa się do 2°C, ale skłania do osądzenia prawdopodobieństwa jego powołania. To będzie decyzja dla rządów, obywateli i przedsiębiorstw, a nie naukowców.
W ciągu najbliższych 12 miesięcy odbędą się dwa spotkania, podczas których rząd zostanie poproszony o stawienie czoła wyzwaniu w tym sprawozdaniu: tegoroczne negocjacje klimatyczne ONZ w Polsce oraz na specjalnym szczycie zorganizowanym przez sekretarza generalnego ONZ Antonia Guterresa we wrześniu 2019 r.
Autorzy raportu nie byli przekonani o perspektywach. Jim Skea, współprzewodniczący IPCC, powiedział: "Ograniczenie ocieplenia do 1,5C jest możliwe w ramach praw chemii i fizyki, ale wymagałoby to niespotykanych zmian". [3]
Porozumienie paryskie, czy początek drogi do budowy rządu światowego
Po tym jak Stany Zjednoczone wypowiedziały Porozumienie paryskie, na „ojców założycieli” teorii globalnego ocieplenia spowodowanego nadmierną emisją dwutlenku węgla wskutek działalności człowieka padł blady starach. Donald Trump ciągle podkreśla w swoich wystąpieniach, że nie zamierza wydawać bilionów dolarów na „walkę” z globalnym ociepleniem czy zmianami klimatu, jak to się teraz mówi. Misternie tkany od początku lat 90-tych XX w. plan rządu światowego może się nie udać. Stąd też zaczęło się straszenie kataklizmami na potęgę, które mają być spowodowane działalnością człowieka a przede wszystkim emisją CO2, Propagandowa machina ruszyła z miejsca. Odezwał się nawet znany zielony propagandzista – Al Gore. Widocznie swobodne korzystanie z tanich surowców energetycznych przez kraje rozwijające się jest nie na rękę „starszym i mądrzejszym”. Rynki finansowe zdecydowanie wolą inwestycje w drogie i nieefektywne technologie OZE, gdyż dzięki dotacjom i wsparciu finansowemu ze strony państwa, mają zagwarantowane przychody na wiele lat. Czeka nas zatem jeszcze wiele miesięcy informacji o nadciągającej katastrofie mającej uzasadnić spolegliwą postawę naszych decydentów podpisujących kolejne zobowiązania do „walki” z globalnym ociepleniem. Oczywiście na wroga nr 1 został wytypowany węgiel i wszystkie wysiłki są na nim skoncentrowane i mają za zadanie wyeliminować węgiel z energetyki, silniki diesla z transportu i mięso z diety.
O bezsensowności walki z węglem pisze również Agnieszka Stelmach w tekście pt. „Światowej sławy klimatolog: rzekome ocieplenie klimatu to po prostu nonsens.” Stelmach powołuje się na wypowiedzi prof. Richarda Lindzena, naukowca zajmującego się klimatem. Lindzen jest fizykiem atmosfery i profesorem meteorologii MIT, który nie pozostawił suchej nitki na tym alarmistycznym raporcie oenzetowskiej IPCC. Klimatolog stwierdził, że raport jest „nonsensowny” i głównym jego celem jest obalenie cywilizacji przemysłowej.
„Opracowanie ma posłużyć jako „podstawa naukowa” dla decydentów politycznych podczas zbliżającego się szczytu klimatycznego COP24 w Katowicach. Mają tam zapaść kluczowe – o ile uda się przekonać wszystkie państwa – decyzje dotyczące wdrażania porozumienia klimatycznego z Paryża połączonego z Agendą Zrównoważonego Rozwoju 2030. Ponadto raport ma służyć do wzmocnienia argumentacji kancelarii prawnych, specjalizujących się w tzw. sprawiedliwości klimatycznej, które skarżą rządy za opieszałość w walce z rzekomym ociepleniem klimatu.” [4]
Agnieszka Stelmach próbuje wytłumaczyć skąd w przestrzeni publicznej biorą się takie postawy współczesnych „elit” i „naukowców”. Otóż zdaniem Richarda Lindzena tak zwane „elity” są o wiele bardziej podatne na pseudonaukowe nonsensy niż zwykli ludzie. A to dlatego, że nie interesuje ich prawda:
„Zostali wykształceni w systemie, w którym sukces opierał się na ich zdolnościach do zadowalania swoich profesorów. Innymi słowy, zostali uwarunkowani, aby wszystko racjonalizować. Podczas gdy są podatni na fałszywe narracje, są znacznie mniej podatni na ekonomię niż zwykli ludzie. Uważają się za wystarczająco bogatych, aby ponieść ekonomiczne koszty proponowanej polityki i są na tyle sprytni, by często z niej korzystać. Narracja jest na tyle banalna, że elita wreszcie myśli, iż rozumie naukę. Dla wielu (zwłaszcza z prawej strony) potrzeba uważania ich za inteligentnych powoduje, że obawiają się, że sprzeciwianie się wszystkiemu, co uważa się za naukowe, może prowadzić do uznania ich za ignorantów, a lęk ten przytłacza wszelkie ideologiczne zobowiązanie do wolności, które mogą mieć. Żaden z tych czynników nie dotyczy zwykłych ludzi. To może być najsilniejszy argument dla powszechnej demokracji i przeciwko przywódcom, którzy wiedzą najlepiej. Naukowcy tymczasem nie wiedzą prawie tyle, ile udają, że wiedzą. W każdym razie wiele z nich zostało skażonych pieniędzmi lub lewicową polityką. Naukowcy są specjalistami. Niewielu jest ekspertami od klimatu. Zalicza się do nich wielu rzekomych klimatologów, którzy zaangażowali się w tę dziedzinę w odpowiedzi na ogromny wzrost finansowania, który towarzyszył histerii związanej z globalnym ociepleniem. Naukowcy to ludzie z własnymi poglądami politycznymi i wielu z nich entuzjastycznie podchodzi do wykorzystywania ich statusu jako naukowców do promowania swojego stanowiska politycznego (podobnie jak gwiazdy, do których statusu niektórzy naukowcy często aspirują). Jako przykłady rozważmy ruchy przeciwko broni nuklearnej, przeciwko Strategicznej Inicjatywie Obrony, przeciwko wojnie w Wietnamie itd. Naukowcy są również ostro i cynicznie świadomi niewiedzy nie-naukowców i boją się, co to przyniesie” (…)
Lindzen uważa, że nie ma dowodów z rzeczywistego świata na poparcie teorii globalnego ocieplenia. „To, jaką zostawimy planetę naszym wnukom (…) będzie zapisem niezgłębionej głupoty, a także krajobrazem zdegradowanym przez rdzewiejące farmy wiatrowe i rozkładające się panele słoneczne (pogubienie redakcji). Fałszywe twierdzenia o konsensusie naukowym na poziomie 97 proc., nie oszczędzą nas naukowców i prawdopodobnie znacznie obniży to zaufanie dla nauki.”
[4]
[Nasz komentarz] Zdumiewa nas łatwość, z jaką polski rząd dał się wkręcić alarmistom klimatycznym w ich pseudonaukowe teorie o nadciągającej katastrofie klimatycznej. Błędem było podpisanie Porozumienia paryskiego. Błędem była zgoda na zorganizowanie COP24 w Katowicach. Błędem jest angażowanie się w likwidację polskiej energetyki konwencjonalnej i wymuszony rozwój odnawialnych źródeł energii, głównie energetyki wiatrowej. Jeszcze nie doszliśmy do wymaganego przez Unię Europejską 15% udziału OZE w miksie energetycznym, a już ceny energii skaczą o 70% w górę. To co będzie przy podwojeniu udziału OZE?
Raport IPCC będzie przedmiotem wielu naszych kolejnych tekstów, gdyż ten paranaukowy bełkot będzie traktowany teraz jako „prawda objawiona”, którą trzeba przyjąć na wiarę i traktować, jako źródło wszelkiej mądrości. Wszystko to po to, by pozbawiać społeczeństwa prawa do taniej energii, prawa do decydowania o swoim rozwoju i prawa do życia po swojemu, zgodnie z własną tradycją i kulturą. W końcu, jeśli ma być "zrównoważony rozwój", to ktoś, go musi kontrolować. Możemy się założyć, że nie będzie to polski rząd, a ktoś zupełnie inny.
„Wielkie nazwiska uprawdopodobniają największe idiotyzmy, gdyż tłum ma naiwną pewność, że wielcy ludzie bredzić nie mogą” – Zbigniew Herbert
Tłumaczenie i opracowanie
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
[1] Pełna treść raportu w języku angielskim dostępna jest tutaj: http://www.ipcc.ch/report/sr15/
[2] http://europa.eu/rapid/press-release_STATEMENT-18-6043_en.htm