Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Na portalu cire.pl ukazał się artykuł pt.: „Energetyka jądrowa - najlepsza droga do czystego powietrza i bezpieczeństwa energetycznego”. [1] Autorzy opracowania postarali się wykazać pilna potrzebę budowy elektrowni jądrowej na tle energetyki węglowej i OZE. Nas szczególnie zainteresowało to, co Autorzy - dr inż. Andrzej Strupczewski, prof. NCBJ, oraz mgr inż. Jerzy Lipka, Prezes Stowarzyszenia Obywatelski Ruch na Rzecz Energetyki Jądrowej - napisali o energetyce wiatrowej. W chwili obecnej media zostały zdominowane przez klimatycznych alarmistów, którzy mają swoje przysłowiowe „5 minut” przed kolejnym szczytem klimatycznym COP24 w Katowicach. Wobec zalewu propagandy o wiatrakach ratujących klimat każdy merytoryczny głos jest bardzo ważny.
Nie jest żadnym odkryciem, iż pewne dostawy taniej energii są kluczowym elementem rozwoju każdej gospodarki. Własne surowce energetyczne oraz oparta o nie energetyka gwarantują nie tylko niezależność i bezpieczeństwo energetyczne, ale też budują polityczną siłę państwa. Jeśli Polska ma się dalej rozwijać, trzeba zapewnić gospodarce dostęp do taniej energii, gdyż jej zużycie będzie rosnąć. Nie da się tego zrobić w oparciu o chimeryczne, zawodne i drogie OZE, do których trzeba wciąż dopłacać. Lektura projektu nowej polityki energetycznej PEP2040 pokazuje, że Ministerstwo Energii zrozumiało tę oczywistą prawdę. [2] Jednak aby skutecznie konkurować z innymi gospodarkami o kapitał czy o pracowników, musimy odbudować potencjał wytwórczy polskiej energetyki, a to można zrobić wyłącznie w oparciu o wytwarzanie energii ze stabilnych źródeł, jakimi są energetyka węglowa czy jądrowa. Trzeba to zrobić bez względu na to, co myśli o tym Komisja Europejska owładnięta dekarbonizacyjnym szałem. Po wyborach w maju 2019 r. jest szansa, że obecny ekstremistycznie lewicowo-populistyczny skład odejdzie w niebyt.
Omawiany dzisiaj tekst Autorów – Strupczewski & Lipka, traktuje właśnie o bardzo ograniczonych możliwościach zaspokojenia zapotrzebowania na energię elektryczną przez wiatr i słońce z uwagi na ich immanentne cechy decydujące o tym, że mamy do czynienia z archaiczną technologią wytwarzania energii, chociaż posługującą się nowoczesnymi urządzeniami.
„Wobec dążenia Unii Europejskiej do wprowadzenia do 2050 r. energetyki całkowicie bez emisyjnej, energia jądrowa jest konieczna jako stabilne i dyspozycyjne źródło energii. Energetyka wiatrowa nie wystarcza, bo niestety okresy ciszy wiatrowej mogą trwać przez kilka kolejnych dni i nocy, a przerwy w dostawach energii słonecznej z ogniw fotowoltaicznych występują co noc - a więc 365 razy w roku. Widać to na wykresie przedstawiającym jeden z wielu okresów ciszy wiatrowej w Niemczech. Konieczne jest wówczas uruchamianie elektrowni systemowych spalających węgiel lub gaz, albo elektrowni jądrowych.
Niemieckie czasopismo "Die Welt", skomentowało dane z rys. 2 następująco:
„Na początku grudnia 2013 r. produkcja energii z elektrowni wiatrowych i słonecznych niemal kompletnie stanęła. Nie obracało się ponad 23 000 wiatraków. Milion układów fotowoltaicznych niemal całkowicie przerwało wytwarzanie prądu. Przez cały tydzień EW, EJ i gazowe musiały zaspokajać około 95% zapotrzebowania Niemiec."
Wykres z rys. 2 nie jest bynajmniej wyjątkiem. Taki sam okres ciszy wystąpił w 2014 roku jak widać na rys. 3, a także w latach następnych.
Szereg ekspertów niemieckich podkreśla, że dalsza rozbudowa elektrowni wiatrowych i słonecznych nie jest rozwiązaniem problemu ciszy wiatrowej, bo choćby wiatraków było dwa razy więcej, to bez wiatru i tak nie będą wytwarzać energii elektrycznej. [1]
Więcej wiatraków nie jest rozwiązaniem na brak wiatru
To ostatnie zdanie jest kluczowe, gdyż problem wiatrakowej flauty jest przemilczany lub ignorowany w zielonolubnych mediach. Tymczasem nawet laicy wiedzą, że energetyka oparta jest o założenie o stałej dostępności mocy. Energetycy wiele wysiłku wkładają w budowę elastycznych źródeł wytwarzania energii, by możliwe było zapewnienie mocy w okresach gwałtownego skoku popyt na energię. Temu celowi służą m.in. elektrownie szczytowo-pompowe.
Strupczewski & Lipka rozprawiają się też z pomysłem importu energii elektrycznej z innych krajów, gdzie także dostępne są moce OZE.
„Zwolennicy energetyki wiatrowej twierdzą, że jeśli brak jest wiatru w jednym kraju, to można elektryczność importować z innego kraju, bo przecież "gdzieś wiatr wieje". Ale nie jest to prawdą. Budowa wielkich sieci przesyłowych jest kosztowna i sprzeczna z ideałem energetyki rozproszonej, gdzie każdy wytwarza sam potrzebną mu energię elektryczną. Co więcej, nie jest to wystarczające.
Zmiany mocy wiatru występują na dużych obszarach jednocześnie. Przykład - moc wiatru w Wielkiej Brytanii i w Niemczech. (Oswald 2008) Wzrost i spadki mocy od 100% do 10% i od 85% do 0% występują jednocześnie w obu obszarach. [1]
„Uwzględnienie wielu krajów też nie poprawia sytuacji. Rzeczywistą sytuację dla 14 krajów europejskich okazuje wykres 5, zaczerpnięty z prezentacji dr Ahlborna z niemieckiej organizacji pozarządowej Vernunftkraft i cytowany za zezwoleniem.
Jak widać, maksymalne wiatry występują jednocześnie w wielu krajach, a okresy ciszy wiatrowej - też jednocześnie na całym obszarze Europy.” [1]
„Doprowadzanie w okresie ciszy wiatrowej energii z innych krajów nie jest rozwiązaniem, bo okresy ciszy występują jednocześnie na dużych obszarach. Na wykresie na rys. 5 widać dane dla 14 krajów Unii Europejskiej . Widać, że silne wiatry i braki wiatru występują jednocześnie w całej Europie, a ich łączna moc instalacji wiatrowych waha się od 78 GW do zaledwie 3,7 GW.
Przy rozpatrywaniu wad i zalet energetyki wiatrowej i słonecznej należy pamiętać, że współczynniki wykorzystania mocy instalacji wiatrowych w Niemczech - gdzie warunki wiatrowe są podobne jak w Polsce - wynoszą około 20% w skali kraju, a dla najlepszych lokalizacji o silnych wiatrach sięgają 25 %. Dla instalacji słonecznych współczynnik wykorzystania mocy zainstalowanej wynosi zaledwie 10-11%.
Dlatego oceny wkładu OZE w bilans elektroenergetyczny nie można opierać na mocach maksymalnych, dostępnych chwilowo przy optymalnych warunkach pogodowych, ale uwzględniać trzeba realną ilość energii dostarczaną przez te instalacje. W sumie - niestabilny charakter pracy, konieczność utrzymywania źródeł rezerwowych gdy wiatru i słońca brak a także wielkie zużycie materiałów na jednostkę wytwarzanej energii powodują, że koszty tych elektrowni są wysokie zarówno w fazie budowy jak i później przez cały okres eksploatacji.” [1] (wyróżnienie redakcji)
[Nasz komentarz] Dzięki omawianemu dzisiaj tekstowi widać zalety zarówno energetyki konwencjonalnej (węglowej), jak i energetyki jądrowej. Stabilność i przewidywalność produkcji są nie do przecenienia w sytuacji zmienności zapotrzebowania na rynku, która oscyluje w cyklach dobowych, tygodniowych, rocznych oraz pogodowych. Z tym wszystkim tradycyjna energetyka sobie świetnie radzi, czego nie można powiedzieć o źródłach OZE, które uzależnione są od kaprysów pogodowych.
Jak piszą Strupczewski & Lipka „Wielką zaletą elektrowni jądrowych jest ich niezawodność i dyspozycyjność. Współczynniki wykorzystania elektrowni jądrowych z reaktorami III generacji, a takie będą budowane w Polsce, wyniosą powyżej 90%, a więc od 4 do 9 razy więcej niż dla elektrowni wiatrowych lub słonecznych.” [1]
W sposób naturalny pojawia się zatem pytanie, jakimi to zaletami dysponuje energetyka wiatrowa, że jest tak promowana i wprowadzana pod przymusem państwowym. My tych zalet nie widzimy w ogóle. Trudno jest nam zrozumieć jak lanie zbrojonego betonu do ziemi i stawianie metalowych straszydeł o wysokości 200 m na terenach może służyć „ochronie środowiska”. Może tą zaletą jest zabijanie ptaków i nietoperzy przez pracujące wiatraki? Może tą zaletą jest niszczenie krajobrazu i migotanie cienia wiatraków? Może tą zaletą jest emisja infradźwiękowego hałasu, który wpędza mieszkających wokół wiatraków sąsiadów w stres i choroby? A może zaletą jest droga energia elektryczna, za którą płacimy kupując energię z OZE? Być może taką zaletą jest kolor energii? Jesteśmy ciągle przekonywani, że „prąd” ma kolor, a najlepiej żeby był on zielony, a nie czarny, bo wtedy jest „ekologiczny”. Według nas energia nie ma koloru, ale co my tam wiemy o energetyce wiatrowej.
Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
Inne publikacje na stronie odnoszące się do artykułów Jerzego Lipki:
[1] Kto doradza premierowi Morawieckiemu w sprawach energetyki? http://www.stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2558-kto-doradza-premierowi-morawieckiemu-w-sprawach-energetyki.html
[2] Rząd Morawieckiego poddał się w walce o polską energetykę http://www.stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2532-rz%C4%85d-morawieckiego-podda%C5%82-si%C4%99-w-walce-o-polsk%C4%85-energetyk%C4%99.html
[3] Ile kosztują OZE, czyli o tym jak liczyć koszty, by było taniej http://www.stopwiatrakom.eu/component/search/?searchword=lipka&searchphrase=all&Itemid=257
[4] Wiatraki wracają, czyli kilka słów o postępie, nowoczesności i pragmatyzmie w wykonaniu rządu Morawieckiego http://www.stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2521-wiatraki-wracaj%C4%85,-czyli-kilka-s%C5%82%C3%B3w-o-post%C4%99pie,-nowoczesno%C5%9Bci-i-pragmatyzmie-w-wykonaniu-rz%C4%85du-morawieckiego.html
[5] Dlaczego niemiecka Energiewende jest szkodliwa dla Polski? http://www.stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2476-dlaczego-niemiecka-energiewende-jest-szkodliwa-dla-polski.html