Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Od listopada 2015 r., kiedy Prawo i Sprawiedliwość objęło rządy zmieniło się w polskiej polityce wszystko. Przede wszystkim mieliśmy okazję zaobserwować ewolucję rządzących z partii typowo konserwatywnej, mocno akcentującej konieczność obrony polskich interesów, w partię władzy, skupionej na pilnowaniu własnych żerowisk i oddającej inicjatywę wszelakiej maści idiotyzmom płynących szeroką rzeką z tzw. „liberalnego Zachodu”. PiS stał się partią białej flagi i symbolem kapitulanckiej postawy wobec lewackiej nawałnicy. Kwestia braku obrony Polskiej wsi przed wiatrakami jest tego jasnym i oczywistym dowodem. Żywym dowodem jest też zgoda na zamknięcie polskiego górnictwa węglowego, co nastąpi dużo wcześniej niż się związkowcom i rządowi wydaje.
Niniejszy komentarz ma na celu podsumowanie obecnej sytuacji, gdyż naszym zdaniem osiągnęliśmy właśnie pewien punkt zwrotny (punkt przełomu), gdzie tzw. „prawica” musi się już liczyć z oddaniem władzy na rzecz obecnej opozycji i to niekoniecznie tej z PO, ale tej najbardziej krzykliwej i jawnie antypolskiej. Kolejna rekonstrukcja rządu, zafundowana przecież ledwie po nie całym roku funkcjonowania drugiego rządu Morawieckiego, świadczy o głębokich podziałach w ramach obozu rządzącego oraz braku spójnej wizji rządzenia. Rozjazd ideowy jest już tak duży, że nawet wejście do rządu prezesa Kaczyńskiego niewiele tutaj zmieni, gdyż różnice zdań dotyczą spraw fundamentalnych. Spory będą dalej wybuchać i to coraz silniej.
Generalnie widać już, że głównym celem tzw. „Zjednoczonej Prawicy” jest wyłącznie trwanie przy władzy i pilnowanie by dystrybucja środków unijnych w ramach programów pomocowych trafiała tam, gdzie ma trafić, czyli do swoich. PiS w ogóle nie wyobraża sobie tego, że można by z Unii Europejskiej wyjść, gdyż grozi to utratą europejskich „alimentów”. Dlatego też świadomie godzi się na mniej lub bardziej głupie pomysły euromandarynów z Brukseli, jak na przykład polityka klimatyczna czy inwazja ideologii gender, gdyż w tle czai się wizja odcięcia od unijnego finansowania. „Unijne pieniądze” stały się w rządzie fetyszem i najwyższą racją, dla której PiS zrezygnował z walki na froncie kulturowym i religijnym. Dlatego też i olbrzymie oburzenie wśród rządzących wzbudza pomysł euromandarynów, by środki unijne w ramach nowej perspektywy finansowej powiązać z tzw. „praworządnością”. W praktyce oznacza on odcięcie rządu od swobody wydatkowania środków pomocowych z Unii. W ten sposób PiS dał się zagonić w pułapkę, gdyż partia władzy jest z założenia bezideową partią „apanaży i poborów”, a nie ugrupowaniem żywym ideowo, walczącym o pryncypia i broniącym nas przed bolszewicką zarazą na froncie religijno-kulturowym oraz przed przekształceniem Polski w unijną kolonię w ramach procesów federalizacji Unii Europejskiej. Nawet jeśli pojedyncze jednostki w PiS rozumieją powagę zaistniałej sytuacji i zgadzają się z powyższą diagnozą, to są one tłamszone i spychane na margines życia politycznego przez obóz „kupców korzennych” liczących pieniądze. Dlatego też u steru rządów trwa wciąż Mateusz Morawiecki, który woli unikać ostrych sporów ideowych z kimkolwiek i nie akceptuje konieczności prowadzenia wojny kulturowej z kimkolwiek oraz godzi się na rozmycie polskiej suwerenności w unijnych strukturach. Widać wyraźnie, że premier woli skupiać się na „biznesie” i szukaniu kompromisów. W efekcie, tam gdzie trzeba ostro powalczyć o przyszłość polskiej gospodarki – jak np. w energetyce i górnictwie – odpuszcza, by zająć się promowaniem wiatraków, samochodów elektrycznych czy lansowaniem samego siebie.
Widać, że czołowi politycy PiS chcą się jakoś dogadać z Unią i resztą środowisk globalnych elit finansowych, za cenę pozostania u steru władzy i żerowania na społeczeństwie. Oczywiście cały ten „deal” odbywa się kosztem samodzielności gospodarczej, podmiotowości politycznej czy wreszcie rezygnacji z własnej polskiej tożsamości kulturowej pod hasłem promowania „wartości europejskich” oraz bezwzględnym łupieniem finansowym przez opodatkowywanie wszystkiego włącznie z powietrzem i wodą. „Jesteśmy Europejczykami” – mówią wyznawcy kapitulanctwa zgromadzeni pod białą flagą zapominając, że polska flaga jest biało-czerwona. Pogląd ten zaprezentował szczerze i bez żadnej żenady szef pisowskiej młodzieżówki - Michał Moskal, mówiąc, że wojna kulturowa jest bez sensu. W domyśle mówiąc, że tak jest ona przegrana i można co najwyżej negocjować warunki kapitulacji przed unijną i tęczową flagą.
Co to ma wspólnego z wiatrakami? Ano wszystko. Partia Kaczyńskiego prowadzi już od dłuższego czasu grę pozorów oszukując własne społeczeństwo, co do celów swojej polityki. Ten projekt polityczny nie przewiduje już żadnej konfrontacji z głupią i całkowicie nieracjonalną polityką stawiania wiatraków i innych pseudo-odnawialnych źródeł energii w miejsce efektywnych i niezawodnych elektrowni węglowych. W tej chwili rząd Morawieckiego chce już być na samym czele walki z klimatem i stawiać wiatraki i na morzu, i na lądzie, nawet jeśli jest to ekonomicznie nieopłacalne i wykańcza nam polskie górnictwo, energetykę i hutnictwo. Skończył się już czas udawania miłości do społeczeństwa, wsi i rolnictwa, gdyż wybory są już za nami. Teraz PiS ze wsią walczy, tak samo jak nieboszczka Partia za PRL-u, niszcząc tradycyjne społeczności i wpuszczając na wieś dziki, barbarzyński przemysł kradnący przestrzeń, spokój i pewność jutra.
Ten widoczny brak ambicji, ducha walki i nastrój ogólnej niemożności wśród rządzących jest nieznośny. Obserwujemy tę degrengoladę polityków PiS z przerażeniem, gdyż oni sami nie widzą już tego, że popadli w śmieszność i groteskę. Wiemy już na pewno, że Ci ludzie przed nikim nas nie obronią. Co więcej, wiemy już, że to przed nimi trzeba się już bronić, by przetrwać obecną i nadchodzącą nawałnicę dziejową. Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie!
„(…) patrzymy w twarz głodu twarz ognia twarz śmierci
najgorszą ze wszystkich twarz zdrady
i tylko sny nasze nie zostały upokorzone”
Zbigniew Herbert, Raport z oblężonego miasta
Redaktor Naczelna
Redakcja stopwiatrakom.eu
Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej.