Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Paliwa kopalne napędzają cały świat. I nie należy traktować tego zdania jedynie, jako przenośni, ale całkiem dosłownie. Zużycie energii w 2022 r. było najwyższe w historii i przekroczyło poziomy sprzed pandemii COVID-19 aż o 3%, tj. z ostatniego „normalnego” roku 2019. [1] Żeby obraz sytuacji był pełny należy dodać, że paliwa kopalne odpowiadają aż za 82% globalnego zużycia energii pierwotnej na całym świecie i nie wygląda na to, by mimo szybkiego wzrostu mocy wytwórczych w energetyce wiatrowej i słonecznej, ich udział w wytwarzaniu energii na świecie, czyli ok. 6%, uległ zmianie. Mówiąc wprost, tempo zużycia energii na świecie rośnie tak szybko, że tylko paliwa kopalne są w stanie zaspokoić to zapotrzebowanie, a tzw. „odnawialne” źródła energii nie są w stanie nadążyć za rosnącym zapotrzebowaniem. W tym tempie, jakakolwiek próba transformacji energetycznej, w kierunku „Wielkiego Zera Netto”, czyli świata bez emisji dwutlenku węgla, jest z góry skazana na porażkę i jedynie degraduje gospodarczo i politycznie kraje poddane procesom transformacji energetycznej. Polska jest tutaj koronnym dowodem na prawdziwość tej tezy.
Pod koniec czerwca 2023 r. ukazał się raport Energy Institute poświęcony sytuacji na światowych rynkach energii („Statistical Review of World Energy”). [2] Mimo olbrzymiego entuzjazmu autorów tego raportu do programu odzwyczajania ludzkości od energii elektrycznej, czyli „Wielkiego Zera Netto”, zasadniczym kłopotem dla miłośników walki z klimatem i paliwami kopalnymi jest to, że ludzie wciąż potrzebują energii elektrycznej. Stąd też trwa nieustające zaklinanie rzeczywistości i wojna na propagandowym froncie, kto kogo zagada bajdurzeniem o potrzebie ratowania planety przed ludzkością czy też polityką zwalczania globalnego ocieplenia przy pomocy stawiania wiatraków, gdzie popadnie. Tymczasem ludzkość potrzebuje węgla, ropy naftowej i gazu ziemnego do pracy, do chłodzenia, do ogrzewania domu, czy do przemieszczania się. Aktualną sytuację na koniec 2022 r. prezentuje poniższy wykres, na którym dobitnie widać skąd pochodzi energia, którą zużywa ludzkość.
Źródło wykresu: https://joannenova.com.au/2023/06/despite-the-green-revolution-record-energy-use-the-world-still-runs-on-82-fossil-fuels/
Warto zapamiętać, że mimo ponad 20 lat rzekomej transformacji energetycznej i miliardów dolarów wpompowanych w branżę OZE udział energetyki słonecznej i wiatrowej w światowej produkcji energii wynosi ledwie 6%, zaś udział paliw kopalnych wynosi 82%. Reszta źródeł to energetyka jądrowa, hydroenergetyka i biomasa. Nic nie wskazuje na to, by w perspektywie najbliższych kilkunastu lat cokolwiek się zmieniło w tej proporcji. Aby uzmysłowić sobie „olbrzymie” tempo rozwoju niby-odnawialnych źródeł energii należy je odnieść do tempa rozwoju źródeł energii opartych o paliwa kopalne. Poniższy wykres oparty o dane z raportu Energy Institute sporządził Willis Eschenbach. [3]
Źródło: https://wattsupwiththat.com/2023/07/07/fossil-and-non-fossil-fuels/
Demografia a energetyka
Trudno nie zadać w tym miejscu pytania, dlaczego tak się dzieje? Dlaczego większość świata odrzuca „tanią i czystą” energię z wiatru? Dzieje się tak z banalnego, choć słabo zauważanego powodu, tj. demografii. Europa (Unia Europejska wraz z Wielką Brytanią) oraz Stanami Zjednoczonymi starzeje się i nie generuje tak dużych przyrostów ludności, jak kraje rozwijające się. Stąd zapotrzebowanie na energię spada. Do tego dochodzą oczywiście czynniki ideologiczne, jak szerzenie się prymitywnej intelektualnie religii klimatycznej opartej o dogmat zwalczania węglowodorów za wszelką cenę. Tymczasem, największe pod względem liczby ludności kraje (Chiny, Indie, Indonezja, Pakistan, Brazylia, Nigeria czy Bangladesz), wciąż borykają się z problemami zaopatrzenia w energię elektryczną dla wszystkich obywateli. Żaden z tych krajów nie zrezygnuje z użytkowania paliw kopalnych, choćby wszyscy podpisali dziesięć nowych porozumień klimatycznych i solennie obiecali stawiać wszędzie wiatraki i panele fotowoltaiczne. W ostatecznym rozrachunku decydują o tym koszty technologii wytwarzania energii i ich efektywność. Niestety, polscy politycy mogliby uczyć się pragmatyzmu politycznego i gospodarczego od krajów rozwijających, a już szczególnie tych krajów z Dalekiego Wschodu.
By nie być gołosłownym warto zapoznać się z wykresami pokazującymi rzeczywiste pochodzenie energii zużywanej w krajach o największej liczbie ludności (Chiny, Indie Brazylia i USA). Źródło danych wciąż to samo, czyli raport Energy Institute, choć same wykresy zaczerpnęliśmy z publikacji Willisa Eschenbacha na portalu https://wattsupwiththat.com.
Chiny
Indie
Brazylia
USA
Analizując powyższe wykresy nasuwa się taka refleksja, że udział energetyki wiatrowej i słonecznej w wytwarzaniu energii jest więcej niż znikomy. Światowa wojna z emisjami dwutlenku węgla jest kompletną porażką, gdyż w ogóle nie widać, by zużycie węglowodorów spadało i miało spadać w najbliższej przyszłości. Jedynym efektem wojny z klimatem jest wzrost cen energii elektrycznej, gdyż rozwój przemysłu OZE kosztuje i ktoś musi za to zapłacić. Eliminacja paliw kopalnych w USA i innych krajach tzw. „Zachodu” w praktyce oznacza, że przemysł energochłonny przenosi się do krajów, które nie są jeszcze przesiąknięte ideologią klimatyzmu. Tym samym światowe emisje dwutlenku węgla nie, że nie spadają, a wciąż rosną. Według danych z raportu Energy Institute w 2022 r. osiągnęły one poziom 39,2 mld t ekwiwalentu dwutlenku węgla, co w stosunku do 2021 r. oznacza wzrost o 0,8%. [4]
Źródło: https://www.energyinst.org/statistical-review
Warto zauważyć, że w przestrzeni publicznej używa się argumentu wskazującego, że dzięki energetyce wiatrowej i słonecznej „ograniczamy” emisję dwutlenku węgla do atmosfery. Jednak argument ten jest podwójnie fałszywy. Po pierwsze, nie ma żadnego naukowego dowodu, że dwutlenek węgla ma jakikolwiek znaczący wpływ na zjawisko ocieplania/ochładzania klimatu. Jego ilość w ziemskiej atmosferze licząca, ok. 0,04% wskazuje na znikomość roli, jaką może odgrywać ten gaz. Odrębną kwestią jest rola dwutlenku węgla w procesach fotosyntezy roślin zielonych, gdyż klimatyczna propaganda dyskretnie pomija ten wątek. Po drugie, do produkcji urządzeń energetyki wiatrowej (turbiny, łopaty czy maszty wiatrowe) oraz paneli fotowoltaicznych także zużywa się energię elektryczną zarówno na wydobycie surowców mineralnych niezbędnych do produkcji tych urządzeń, jak i procesów ich rafinacji oraz transportu.
Prognozy klimatyczne znikomej wartości
Jest jeszcze jeden solidny argument, który pokazuje na znikomą wartość intelektualną prognoz dotyczących zmian klimatu opartych o dogmat zwalczania dwutlenku węgla oraz paliw kopalnych, tj. rzeczywiste obserwacje stanu pogody, od pomiaru temperatury począwszy. Nie jest żadną tajemnicą i pisaliśmy o tym wielokrotnie wcześniej, że modele klimatyczne, na których opiera się Międzyrządowy Zespół ONZ ds. Zmian Klimatu (IPCC), znacząco zawyżają temperaturę w porównaniu z ich rzeczywistymi pomiarami. Wniosek jest taki, że są one nieprzydatne np. w praktyce rolniczej, gdyż błędnie opisują zachodzące zjawiska pogodowe.
By nie być gołosłownym, w tym miejscu przywołamy publikację dr Roy’a Spencera, który jest znanym naukowcem, niezależnym analitykiem i specjalistą od danych meteorologicznych. Regularnie publikuje on na swoim blogu pomiary temperatury z ziemskiej troposfery. Dr Spencer tak pisze o swojej pracy:
„Przez ostatnią dekadę dostarczałem dalekosiężne prognozy dotyczące Pasa Kukurydzianego w USA (ang. „Corn Belt”, czyli 12 stanów z środkowozachodniej części USA, których cechuje wysokorozwinięte rolnictwo – dopisek red.) firmie, która monitoruje i prognozuje globalną produkcję zboża oraz procesy rynkowe. Motywem przewodnim moich analiz było stwierdzenie: „Nie wierzcie w pechowe prognozy dotyczące przyszłości Pasa Kukurydzianego Stanów Zjednoczonych”. Nigdzie indziej nie było to tak dramatycznie widoczne, jak w Pasie Kukurydzianym w okresie wegetacji (czerwiec, lipiec, sierpień). Poniższy wykres przedstawia 50-letni uśredniony obszarowy trend temperaturowy w latach 1973-2022 dla 12-stanowego Pasa Kukurydzianego, obserwowany z oficjalnym ujednoliconym pomiarem temperatury powierzchni NOAA (niebieski słupek) w porównaniu z tą samą metryką z 36 modeli klimatycznych CMIP6 (czerwone słupki, scenariusz emisji SSP245, dane wyjściowe: //climexp.knmi.nl/selectfield_cmip6.cgi?id=someone@somewhere"). [5]
Źródło: https://www.drroyspencer.com/
Na powyższym wykresie przygotowanym przez dr Spencera widać jak bardzo wszystkie 36 modeli klimatycznych różni się od rzeczywiście obserwowanych wyników pomiarów temperatury w jednym, bardzo dobrze opomiarowanym miejscu. Ten jeden wykres dobrze pokazuje z jaką skalą manipulacji mamy do czynienia w przypadku posługiwania się „modelami klimatycznymi” przez media i polityków walczących z klimatem a nie z pomiarami. Jak pisze sam dr Spencer: „(…) wysiłki mające na celu zmianę polityki energetycznej USA opierają się na prognozach modeli klimatycznych, które często są bardzo niezgodne z obserwowanymi wydarzeniami. To, dlatego ekolodzy kładą nacisk na modele (które mogą pokazywać dramatyczne zmiany) zamiast na rzeczywiste obserwacje, które zwykle nie są niczym niezwykłym.” [5]
[Nasz komentarz] Piszemy to wszystko po to, by uświadomić Czytelnikom, że projekt transformacji energetycznej opartej o rezygnację z użytkowania węglowodorów jest zwyczajnie błędny, gdyż opiera się na fałszywych założeniach. Od polskich polityków powinniśmy wymagać, by dbali o rozwój naszego kraju i obywateli m.in. poprzez zapewnienie nam wszystkim dostaw taniej energii elektrycznej i cieplnej, co jest możliwe np. w oparciu krajowe zasoby węgla kamiennego i brunatnego. Niestety zdecydowana większość polityków w Polsce wierzy w program „Wielkiego Zero Netto”, czyli pomysł porzucenia paliw kopalnych i z zapałem wdraża unijną politykę klimatyczną. Mimo ponad 20 lat transformacji udział niby-odnawialnych źródeł energii w produkcji energii jest zwyczajnie nieistotny i w żaden sposób nie może dorównać dostawom energii realizowanym przy pomocy paliw kopalnych. Raport Energy Institute, jakkolwiek pisany przez zwolenników „Wielkiego Zera Netto” obnaża żałosną sytuację niby-odnawialnych źródeł energii. Są one zbędnym dodatkiem do systemu energetycznego. Polityków popierających dalszy rozwój OZE po prostu skreślamy z listy osób poważnych i wiarygodnych.
Tłumaczenie, opracowanie i komentarz
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
(1) Dane dotyczące zużycia energii podajemy za Energy Institute: https://www.energyinst.org/exploring-energy/resources/news-centre/media-releases/ei-statistical-review-of-world-energy-energy-system-struggles-in-face-of-geopolitical-and-environmental-crises - publ. z dn. 26.06.2023 r.
(2) Pełen raport Energy Institute dostępny jest tutaj: https://www.energyinst.org/statistical-review - publ. z dn. 26.06.2023 r.
(3) https://wattsupwiththat.com/2023/07/07/fossil-and-non-fossil-fuels/ - publ. z 07.07.2023 r.
(4) https://www.energyinst.org/statistical-review
(5) https://www.drroyspencer.com/category/blogarticle/ - publ. z dn. 17.06.2023 r.
Wszechobecna propaganda klimatyczna w mediach głównego nurtu oparta jest o kilka mitów, które są nieustannie promowane wbrew oczywistym faktom i elementarnej wiedzy naukowej, zwłaszcza mit o szkodliwości dwutlenku węgla i jego szczególnej roli gazu cieplarnianego. Poglądy przeciwne i poddające w wątpliwość „ustaloną naukę o klimacie” są zaciekle eliminowane z obiegu publicznego, wszystko po to, by nie dopuścić do powstania nawet najmniejszych wątpliwości wśród polityków, dziennikarzy i wyborców, a już szczególnie dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. W ten sposób bełkot klimatyczny rozlewa się po infosferze publicznej i uniemożliwia rzetelną debatę o przyczynach, skutkach i kosztach „walki z klimatem”. Skala manipulacji i dezinformacji jest na tyle duża, że konieczne jest posługiwanie się zupełnie innymi pojęciami umożliwiającymi prawidłowe nazwanie rzeczywistości bez jej przeinaczania. Prawda sama się nie obroni i wymaga codziennej pracy a zwłaszcza posługiwania się innym językiem niż klimatyczni histerycy i naciągacze. Dlatego misją naszego portalu jest obrona prawdy naukowej i polskich interesów politycznych oraz gospodarczych w czasach inwazji post-prawd, kłamstw i przeinaczeń.
Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej. Prosimy o wpłaty na konto w PKO BP SA: 53 1020 2791 0000 7102 0316 5867
Tytuł wpłaty: "Darowizna na stopwiatrakom.eu"
Dziękujemy Państwu za życzliwe wsparcie!