Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Jak już wcześniej pisaliśmy w dniu 20 lutego 2018 r. Rada Ministrów, przyjęła nowelizację ustawy o odnawialnych źródłach energii oraz ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. [1] Jednak sam projekt ustawy nie trafił jeszcze do Sejmu, gdyż na posiedzeniu w dniu 20 marca 2018 r., Rada Ministrów podjęła decyzję o skierowaniu projektu do prenotyfikacji w Komisji Europejskiej. [2] Procedura ta umożliwia szybką weryfikację zgodności projektu ustawy z przepisami europejskimi, zwłaszcza tymi dotyczącymi pomocy publicznej.
Stan prac nad projektem ustawy
Przygotowany przez Ministerstwo Energii projekt nowelizacji ustawy o OZE formalnie zakończył już procedurę prac w rządzie, ale z uwagi na oficjalne konsultacje z Komisją Europejską nie będzie on dalej procedowany w Sejmie, gdyż sam projekt może ulec dalszym modyfikacjom. Procedura prenotyfikacji może potrwać do 2 miesięcy, więc należy spodziewać się, że w maju br. projekt ujrzy światło dzienne. Wtedy też powinien trafić do Sejmu już w wersji uzgodnionej z Komisją Europejską.
Jak wynika z uzasadnienia do projektu (str. 29 i 30), jest on konsekwencją wniosków i ustaleń poczynionych w toku procedury notyfikacyjnej, wszczętej po przyjęciu ustawy OZE w 2016 r. Pomoc publiczna notyfikowana na podstawie tego postępowania, została już zaakceptowana decyzją z dnia 13 grudnia 2017 r., sygnatura SG-Grcffe(2017)0/19933. Niestety decyzja ta nie została jeszcze opublikowana i nie znamy warunków, pod jakimi pomoc ta została zaakceptowana.
Pomoc publiczna notyfikowana na podstawie powyższej decyzji nie obejmuje
swoim zakresem zasad przyznawania pomocy publicznej na modernizację instalacji odnawialnych źródeł energii, jak również na budowę hybrydowych instalacji odnawialnego źródła energii. Dlatego też, w ramach otrzymanej decyzji, konieczne jest dokonanie dodatkowego zgłoszenia formalnego obejmującego przedmiotowy zakres i stąd też konieczna jest prenotyfikacja obecnej nowelizacji ustawy w Komisji Europejskiej.
Edward Munch/ Krzyk, fot. Pixabay
Oficjalne cele nowelizacji zgodnie z Oceną Skutków Regulacji
Dokonaliśmy analizy tego projektu z punktu widzenia identyfikacji zagrożeń dla mieszkańców wsi i miasteczek, gdzie ekspansja wiatraków jest najbardziej widoczna i uciążliwa. Chcemy naszym czytelnikom zwrócić uwagę na kilka niepokojących nas rozwiązań zaproponowanych w tej nowelizacji, które są bardzo korzystne dla inwestorów wiatrakowych, a co ze zrozumiałych względów rodzi podejrzenia wobec autorów tych zmian. Liczymy, że nastąpi w rządzie lub w Sejmie refleksja nad tym projektem i rozwiązania ewidentnie złe zostaną wyeliminowane. Trudno zresztą wierzyć autorom projektu, skoro piszą oni, że celem ustawy jest:
1) zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego i ochrony środowiska, między innymi w wyniku efektywnego wykorzystania odnawialnych źródeł energii,
2) racjonalne wykorzystywanie odnawialnych źródeł energii, uwzględniające realizację długofalowej polityki rozwoju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej, wypełnienie zobowiązań wynikających z zawartych umów międzynarodowych oraz podnoszenie innowacyjności i konkurencyjności gospodarki Rzeczypospolitej Polskiej,
3) tworzenie nowych miejsc pracy w wyniku przyrostu liczby oddawanych do użytkowania nowych instalacji odnawialnego źródła energii,
4) zapewnienie wykorzystania na cele energetyczne produktów ubocznych lub pozostałości z rolnictwa oraz przemysłu wykorzystującego surowce rolnicze.
Widać, że pokutuje w Ministerstwie Energii jakiś dziwny mit, że wzrost liczby OZE przekłada się na ilość miejsc pracy, gdzie działają tego typu instalacje. Doskonale widać to po wiatrakach. Ile by ich nie postawić, to miejsc pracy nie przybywa w gminach, gdzie stawia się same wiatraki. Co najwyżej zagraniczni producenci turbin wiatrowych mają pracę dla swoich pracowników i serwisantów.
Co nas niepokoi w projekcie?
Projekt zawiera kilka zmian, które mogą być wykorzystywane przez inwestorów wiatrakowych do realizacji swoich pomysłów deweloperskich.
Po pierwsze, niepokój budzi propozycja dodania nowego pkt 11a) w art. 2 ustawy o OZE zawierającą definicję „hybrydowej instalacji odnawialnego źródła energii”, która brzmi tak:
„11a) hybrydowa instalacja odnawialnego źródła energii - wyodrębniony zespół urządzeń opisanych przez dane techniczne i handlowe, przyłączonych do tej samej sieci dystrybucyjnej lub przesyłowej o napięciu znamionowym nie wyższym niż 110 kV, w których energia elektryczna jest wytwarzana wyłącznie z odnawialnych źródeł energii, różniących się rodzajem oraz charakterystyką dyspozycyjności wytwarzanej energii elektrycznej, oraz:
1) żadne z urządzeń wytwórczych nie ma mocy zainstalowanej elektrycznej większej niż 80 % łącznej mocy zainstalowanej elektrycznej tego zespołu,
2) urządzenia wytwórcze wchodzące w skład tego zespołu mogą być wyposażone w jeden albo w kilka układów wyprowadzenia mocy, w ramach jednego albo kilku punktów przyłączenia,
3) łączny stopień wykorzystania mocy zainstalowanej elektrycznej tego zespołu jest większy niż 3504 MWh MW/rok,
4) zespół ten jest zlokalizowany na obszarze jednego powiatu albo nie więcej niż 5 gmin graniczących ze sobą
- przy czym taki zespół urządzeń wytwórczych może być wspomagany magazynem energii służącym do magazynowania energii wytworzonej z tego zespołu i wówczas oddawana z niego energia jest traktowana jako energia z odnawialnego źródła energii;",
O co chodzi w instalacjach hybrydowych?
Powyższa definicja umożliwia łączenie dwóch różnego rodzaju OZE, dotychczas pracujących niezależnie od siebie, w jedną instalację w sensie prawnym, mimo znacznej odległości od siebie, np. farma wiatrowa plus biogazownia lub farma wiatrowa plus fotowoltaika. Projekt stawia kilka warunków do spełnienia, ale w zasadzie tylko jeden warunek jest tak na poważnie, gdyż wszystkie instalacje muszą znajdować się na terenie jednego powiatu albo max. 5 gmin sąsiadujących ze sobą.
Praktyczny skutek w odniesieniu do farm wiatrowych będzie taki, że będą one obudowywane farmami fotowoltaicznymi lub biogazowniami, gdyż obie instalacje mają różne charakterystyki wytwarzania energii. Umożliwi się w ten sposób ciche dofinansowanie farm wiatrowych pieniędzmi z bardziej stabilnych i przewidywalnych w produkcji farm fotowoltaicznych czy biogazowni (finansowanie skrośne). Jest to zabieg czysto prawny, gdyż zgodnie z prawem same farmy mogą być nawet w znacznej odległości od siebie, np. 20-30 km, a mimo to będą traktowane jako jedna całość. Jak widać to, co jest zabronione w odniesieniu do „starej” energetyki, czyli finansowanie skrośne, już dla OZE będzie dobrą formułą szukania przetrwania na rynku. W ten sposób nieefektywne OZE znowu zyskają kilka punktów przewagi nad energetyką konwencjonalną.
Nowe pojęcie „modernizacji”
Po drugie, nowelizacja wprowadza do art. 2 ustawy o OZE nowy pkt 19a) w postaci definicji „modernizacji”: „19a) modernizacja - proces inwestycyjny, którego celem jest odtworzenie stanu pierwotnego lub zmiana parametrów użytkowych lub technicznych instalacji odnawialnego źródła energii;".
W kontekście wiatraków „modernizacja” oznacza zarówno możliwość przywrócenia stanu pierwotnego instalacji, np. po jej spaleniu się lub awarii, ale także – i na tym branży wiatrowej zależy szczególnie – umożliwia zwiększenie mocy nowoinstalowanych turbin, w miejsce starych. Fachowo nazywa się to „repoweringiem”. Przepis w tej wersji jest skrajnie niebezpieczny, gdyż w obecnej wersji umożliwia rozbudowę EW i dopuszczenie takich zmodernizowanych wiatraków do aukcji.
Oczywiście ze względu na niebezpieczeństwo następstwa awarii elektrowni wiatrowej konieczne jest dopuszczenie możliwości przeprowadzenia modernizacji tych instalacji, ale polepszenie parametrów OZE musi zawsze wiązać się z ponowną oceną oddziaływania na środowisko.
Zupełnie zapomnianą kwestią przez Ministerstwo Energii jest sprawa objęcia elektrowni wiatrowych dozorem technicznym. Jeśli już rezygnujemy z opodatkowania samych turbin wiatrowych podatkiem od nieruchomości, gdyż uznajemy, że nie są to części budowlane, to w zamian za to należałoby objąć same turbiny nadzorem technicznym ze strony UDT. Pierwotna wersja projektu ustawy odległościowej zawierała takie rozwiązania, ale pod wpływem nacisków ze strony lobby wiatrakowego, zrezygnowano z nich. Warto dzisiaj przywrócić te zapisy w ustawie, skoro rząd odpuszcza kwestie opodatkowania.
Pomagamy zagranicznym farmom wiatrowym
Po trzecie, nowelizacja art. 73 ust. 9 ustawy o OZE zmienia zapis dotychczasowy w ten sposób, że umożliwia zagranicznym wytwórcom OZE ubieganie się o udział w polskich aukcjach na dofinansowanie produkcji energii odnawialnej, np. niemiecka farma wiatrowa startuje w polskiej aukcji i dostanie dofinansowanie z naszego budżetu.
„9. Ilość i wartość energii elektrycznej wytworzonej w instalacjach odnawialnego źródła energii zlokalizowanych poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i poza obszarem wyłącznej strefy ekonomicznej, jaka może zostać sprzedana w drodze aukcji w następnym roku kalendarzowym wynosi 5% ilości i wartości energii elektrycznej, przeznaczonej do sprzedaży w drodze aukcji w roku poprzednim, w instalacjach, o których mowa wart. 72 ust. l pkt 2."
Jak łatwo można policzyć, 5% z 15,75 mld zł przeznaczonych na tegoroczne aukcje dla wiatraków daje sumę 78 750 000 zł, co pozwoli z pieniędzy polskiego konsumenta sfinansować budowę i utrzymanie dwóch farm wiatrowych poza granicami Polski.
Pokrywamy straty handlowe u wiatrakowców
Po czwarte, nowelizacja ustawy o OZE w art. 93 ust. 5 przewiduje rozwiązanie znane z innych krajów, tj. pokrywanie przez państwo tzw. „ujemnego salda” handlowego dla podmiotów, które wygrały aukcje dla OZE. Jednym słowem rząd gwarantuje wytwórcom OZE pokrywanie strat finansowych, jeśli nie będą zarabiać w okresie 15 lat, kiedy jest udzielana pomoc państwowa.
„5. Wytwórcy energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii wytworzonej zgodnie z art. 73 ust. 2 w instalacji odnawialnego źródła energii o łącznej mocy zainstalowanej elektrycznej nie mniejszej niż 500 kW, który wygrał aukcję rozstrzygniętą nie później niż w terminie do dnia 30 czerwca 2021 r., przysługuje prawo do pokrycia ujemnego salda, o którym mowa w art. 93 ust. 2 pkt 3.”
Trudno nazwać to rozwiązanie inaczej niż czystym absurdem, które będzie dobrym narzędziem do wymuszania na rządzie kolejnych płatności na rzecz branży wiatrowej. Znając życie, spodziewamy się, że wszystkie farmy wiatrowe, które wygrają aukcje, będą jechały na stratach, tylko po to, by otrzymać kolejne dofinansowanie do prowadzonej działalności.
Po piąte, proponowana zmiana w art. 98 ustawy o OZE, która dodaje nowe ust. 4 i 5, umożliwia coroczne podnoszenie obowiązkowej dopłaty do OZE w cenie rachunku elektrycznego przez Prezesa URE w zależności od potrzeb wytwórców energii.
Resume
O zmianach w samej ustawie odległościowej już pisaliśmy w publikacji z dnia 21 lutego 2018 r., więc nie będziemy się powtarzać. Warto jednak podkreślić, że o ile projekt nie zmienia minimalnej odległości wiatraków od zabudowy mieszkaniowej (10*H), o tyle dopuszcza możliwość startu w aukcjach tych projektów deweloperskich, dla których pozwolenia na budowę otrzymano jeszcze przed dniem 16 lipca 2016 r. Są to projekty, które nie spełniają kryterium minimalnej odległości i w normalnych warunkach w ogóle nie powinny powstać. Próba reanimacji tych projektów wskazuje, iż branża wiatrowa znalazła sposób na dotarcie do rządu a już szczególnie ministra Krzysztofa Tchórzewskiego, który osobiście odpowiada za tą ustawę.
Skandalem jest to, że nowelizacja zawiera propozycję wydłużenia okresu ważności pozwoleń na budowę dla elektrowni wiatrowych z trzech lat do pięciu i umożliwia realizację tych projektów, które nie spełniają minimalnej odległości. Liczymy, że w Sejmie, wśród posłów koalicji rządzącej znajdą się osoby, które wytłumaczą rządowi, że robi źle. Zamiast pakować miliardy złotych w trwale nierentowną branżę, lepiej jest budować takie projekty OZE, które dają miejsca pracy w Polsce i podatki, a nie wspierać niemiecką politykę energetyczną.
Kto popiera wiatraki, ten przegrywa wybory
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
[2] http://legislacja.rcl.gov.pl/docs//2/12299905/12442301/12442302/dokument334090.pdf