Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
W dniu 14 października 2019 r. Prezes URE wydał komunikat nr 75/2019, w którym wskazał harmonogram ostatnich aukcji na zakup energii elektrycznej od wytwórców OZE. Aukcje odbędą się pomiędzy 25 listopada a 13 grudnia br. [1] Stało się dokładnie tak, jak pisaliśmy wczoraj. Terminy aukcji zostały celowo przesunięte po dacie wyborów parlamentarnych, by nie wywoływać wrażenia, że rząd PiS wspiera energetykę wiatrową i realizuje unijną politykę klimatyczną pod dyktando Brukseli.
Z treści komunikatu Prezesa URE wynika, że w tym roku odbędzie się jeszcze kilkanaście aukcji na zakup energii z tzw. „odnawialnych źródeł energii”. Najważniejsza wiadomość jest taka, że w dniu 5 grudnia 2019 r. odbędzie się aukcja dedykowana dużej energetyce wiatrowej, dzięki której możliwa będzie budowa kolejnych kilkunastu farm wiatrowych w całej Polsce. Bliższe parametry aukcji zostaną podane już w konkretnym ogłoszeniu, które wskaże m.in. kwotę do rozdysponowania pomiędzy wytwórców energii. Dzięki ostatnim zmianom w ustawie o OZE oraz ustawie odległościowej dokonanej ustawą z dnia 19 lipca 2019 r. o zmianie ustawy o odnawialnych źródłach energii oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2019 r. poz. 1524) [2] w aukcji będą mogły wziąć udział te projekty farm wiatrowych, które nie spełniają wymogów minimalnej odległości od zabudowy mieszkaniowej, gdyż stosowne decyzje były wydawane jeszcze na starych przepisach. W ten właśnie sposób Ministerstwo Energii razem z branżą wiatrową obchodzą formalny zakaz budowy wiatraków w nazbyt bliskiej odległości od zabudowy mieszkaniowej. Przykre, ale prawdziwe.
O skali entuzjazmu wobec OZE niech świadczy wypowiedź wiceministra energii Tadeusza Skobla, który w dniu 11 października br. powiedział, że: „Rozwijamy odnawialne źródła energii, jako istotny element naszego miksu energetycznego. Mocno stawiamy na fotowoltaikę, która jest technologią popieraną przez społeczeństwo. Rozwijamy ten sektor zarówno w oparciu o projekty budowy instalacji wielkoobszarowych, jak i poprzez mikroinstalacje. Dlatego ogłosiliśmy Program „Mój Prąd”, z którego może skorzystać ok. 200 tys. prosumentów. Budżet na ten cel to 1 mld zł.” [3]
Wypowiedź wiceministra Skobla padła podczas uroczystości podpisania listu intencyjnego pomiędzy grupą energetyczną Enea, Eneą Wytwarzanie i Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa w zakresie rozwoju fotowoltaiki. Celem tej współpracy ma być rozwój wielkoobszarowych farm fotowoltaicznych na terenach wiejskich. Mówiąc wprost grunty rolnicze będzie się przeznaczać pod zabudowę farmami fotowoltaicznymi w imię „walki z klimatem”. Ministerstwo Energii chyba nie zauważyło że w ten sposób wspiera program „rozwoju” wsi poprzez zaniechanie produkcji rolnej.
Z treści oficjalnego komunikatu Ministerstwa wynika wręcz, że fotowoltaika będzie najbardziej rozwijanym segmentem rynku OZE. „Fotowoltaika to, obok morskiej energetyki wiatrowej, źródło OZE o największym potencjale rozwoju. Rozwojowi fotowoltaiki sprzyjać będzie system aukcyjny. W 2019 r. przeprowadzona zostanie aukcja na zakup energii z instalacji fotowoltaicznych, który pozwoli na powstanie około 750 MW nowych mocy wytwórczych. W kolejnym roku planowane jest przeprowadzenie aukcji fotowoltaicznych na poziomie 1500 MW (zarówno w instalacjach małych – do 1 MW, jak i tych dużych – od 1 MW).” [3]
Zwracamy uwagę, że energetyka słoneczna oraz energetyka wiatrowa to źródła o bardzo niskiej gęstości mocy. Jednym słowem ilość przestrzeni niezbędnej do wyprodukowania 1 MW energii jest znacznie większa niż w przypadku energetyki konwencjonalnej czy jądrowej. Odnawialne źródła energii mają bardzo niski współczynnik gęstości mocy, co oznacza w praktyce, że zarówno energetyka wiatrowa, jak i słoneczna, by się rozwijać musi zajmować kolejne gigantyczne obszary tylko po to, by produkować w sposób mało efektywny energię. [4]
Wygląda na to, że odpowiedzialne za energetykę w Polsce Ministerstwo Energii nie słyszało ani słowa o kwestii „gęstości mocy” i konsekwencjach wynikających z ekspansji powierzchniożernych OZE skoro chwali się przeznaczaniem terenów rolniczych pod pasożytnicze źródła energii. Prawdziwy problem zacznie się wtedy, kiedy plany wdrożenia „neutralności klimatycznej” nabiorą tempa. Pewnie dopiero wtedy publicznie padnie pytanie, jak duży obszar lądowy trzeba byłoby zająć, aby zaspokoić zapotrzebowanie Polski na energię wyłącznie z tzw. odnawialnych źródeł energii. Niemcy ten problem rozwiązują w prosty sposób, a mianowicie – wycinają lasy by stawiać wiatraki. W końcu „ratowanie klimatu” ma pierwszeństwo przed ochroną ludzi i środowiska, no nie?
Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
[1] Treść komunikatu Prezesa URE jest dostępna tutaj: https://www.ure.gov.pl/pl/oze/aukcje-oze/harmonogram-aukcji/8443,Komunikat-Prezesa-Urzedu-Regulacji-Energetyki-nr-752019-w-sprawie-harmonogramu-a.html
[2] http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20190001524/O/D20191524.pdf
[4] O znaczeniu współczynnika gęstości mocy dla OZE pisaliśmy m.in. w dniu 21.10.2018 r. http://stopwiatrakom.eu/wiadomo%C5%9Bci-zagraniczne/2616-naukowcy-z-uniwersytetu-harvarda-energetyka-wiatrowa-spowoduje-znacz%C4%85ce-ocieplenie-klimatu-o-0,24%C2%B0c,-a-farmy-wiatrowe-zajm%C4%85-od-5-do-20-razy-wi%C4%99cej-powierzchni-l%C4%85dowej-ni%C5%BC-s%C4%85dzono-wcze%C5%9Bniej.html