Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
W dniu 30 listopada 2016 r. Komisja Europejska opublikowała tzw. „Pakiet zimowy”, tj. zestaw rekomendacji dotyczących polityki energetycznej i klimatycznej UE w latach 2020–2030. Pakiet zawiera m.in. propozycje reformy systemu zarządzania unią energetyczną, nowelizację dyrektywy o efektywności energetycznej, dyrektywy o OZE oraz plan dokończenia budowy europejskiego rynku energii.
Publikacja pakietu była szeroko komentowana w mediach branżowych w Polsce, gdyż proponowane zmiany będą miały zasadniczy wpływ na przyszłą politykę energetyczną naszego kraju. Pakiet dotyczy też odnawialnych źródeł energii, a więc i energetyki wiatrowej, co nas szczególnie interesuje, z uwagi na plany tej branży wobec Polski. Dodajmy plany całkowitego zawiatrakowania Polski i Morza Bałtyckiego. Na początek tak ze 12.000 MW mocy zainstalowanej, choć już teraz jest ok. 5.500 MW.
Naszą szczególną uwagę zwrócił komentarz Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia pt. „Niemcy wobec pakietu zimowego KE”. Przytaczamy poniżej obszerny fragment analizy Rafała Bajczyka. Jego komentarz jest zgodny z naszym stanowiskiem wielokrotnie publikowanym na łamach www.stopwiatrakom.eu. Warto jeszcze raz zapoznać się z prawdziwymi intencjami Komisji Europejskiej działającej jak się okazuje przede wszystkim w interesie naszego zachodniego sąsiada:
- Pakiet zimowy zawiera wiele elementów, o które od lat zabiegają Niemcy: zwiększenie celu efektywności energetycznej do 30% (wcześniej Komisja przyjęła cel 27%) czy zakończenie budowy europejskiego rynku energii. Propozycja KE tworzenia regionalnych (zamiast narodowych) rynków mocy również jest zgodna z wcześniejszymi postulatami Berlina. Podczas prac nad tegoroczną reformą niemieckiego rynku energii rząd odrzucił propozycję koncernów energetycznych stworzenia narodowego rynku mocy. Dokończenie budowy europejskiego rynku jest korzystne dla Berlina, gdyż handel energią elektryczną na dużą skalę obniża koszty funkcjonowania niemieckiego systemu energetycznego.
- Priorytetem Berlina jest utrzymanie jak największych przywilejów dla OZE, tak by zagwarantować stabilne inwestycje zarówno w kraju, jak i całej UE. Berlin będzie się zatem sprzeciwiał propozycjom reform obecnego systemu, których celem jest zmniejszenie subwencjonowania OZE i rezygnacja z obecnych przywilejów, m.in. pierwszeństwa w dostępie do sieci przed źródłami konwencjonalnymi.
- W dalszym procesie legislacyjnym pakietu Niemcy będą lobbowały za integracją rynków energii oraz utrzymaniem jednolitej strefy cenowej w kraju.Stworzenie w Niemczech dwóch stref cenowych – północnej i południowej – doprowadziłoby do wzrostu cen energii na południu RFN. Rozdział niemiecko-austriackiej strefy cenowej jest od lat rozważany przez KE; zgłaszane są również propozycje stworzenia dwóch stref cenowych w Niemczech. Obecna architektura rynku prowadzi do przesyłów kołowych prądu między północnymi i południowymi Niemcami przez terytorium Polski i Czech oraz przeciążenia sieci i zwiększenia kosztów jej funkcjonowania zarówno w Niemczech, jak i państwach sąsiednich.
W podobnym tonie o Pakiecie zimowym wypowiadał się również Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Maciej Bando:
Pakiet zimowy jest wstrząsem dla interesariuszy. To nie tak miało to wyglądać. Jest gorzej niż myśleliśmy. Musimy przeanalizować ten pakiet i bronić interesu Polski. Obecnie mamy dwie grupy interesów. Z jednej strony mamy sąsiada (Rosję - przyp. red.), który wykorzystuje energetykę i surowce do oddziaływania na politykę krajów sąsiednich. Norwegia koncentruje się na polityce wewnętrznej, mniej zagranicznej. Polska powinna prowadzić własną politykę i oddziaływać na politykę wewnętrzną oraz zewnętrzną. Należy wytłumaczyć Europie, że nie dojrzeliśmy, aby wycofać węgiel z naszej energetyki. Bezpieczeństwo energetyczne musi kosztować.
Wiceminister energii Michał Kurtyka zapowiedział, że Polska będzie zabiegać o zmianę warunków Pakietu zimowego i w tym celu pracuje nad regulacją prawną dla rynku mocy. Trwają właśnie konsultacje społeczne dla najnowszej wersji projektu ustawy. Z projektem można zapoznać się tutaj.
http://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12292758
Niestety, Komisja Europejska wiąże wsparcie dla rynku mocy z poziomem emisji CO2 w wysokości poniżej 550 g na KWh, co wyklucza dofinansowanie dla już istniejących i planowanych bloków węglowych w polskich elektrowniach. Nie mówiąc już o rozpatrywaniu dopuszczalności rynku mocy w kontekście regionalnym, a nie krajowym. Dlatego „Zimowy pakiet energetyczny” jest ciosem w plany polskiego rządu. Ministerstwo Energii zostało zaskoczone takim obrotem sprawy. Jak donosi portal wysokienapiecie.pl, pomysł Komisji Europejskiej zupełnie zaskoczył Warszawę, bo w drafcie, który nieoficjalnie wyciekł kilka dni wcześniej, nie było wpisanego ograniczenia emisji CO2 dla elektrowni do wartości 550 g na KWh. Zostało ono dopisane w ostatniej chwili. Najlepszym dowodem jest fakt, że w ocenie skutków regulacji (tzw. impact assessment) w ogóle nie wspomina się o tym rozwiązaniu. Dlaczego? - To proste. Impact assessment było robiony dla propozycji Dyrekcji Generalnej Energii, która przygotowała projekt. Do tego dochodzą później poprawki z innych dyrekcji. A na końcu decyzje polityczne komisarzy – tłumaczyła portalowi wysokienapiecie.pl osoba znająca niuanse brukselskiej legislacji. Wniosek z tego jest taki, że na dopisanie uzasadnienia tej propozycji nie starczyło już czasu. Teraz widać jak na dłoni, że znaczna część projektów legislacyjnych Komisji Europejskiej podporządkowana jest wyłączenie czynnikom politycznym a unijna biurokracja jest tylko ich narzędziem. W Polsce wybuchła kiedyś cała afera polityczna o dopisanie po kryjomu do projektu ustawy wyrażenia „lub czasopisma”, za co minister Jakubowska dostała wyrok karny. Wygląda na to, że ktoś w Komisji Europejskiej, ewidentnie działając na zlecenia Berlina, dopisał takie kryterium. Jest to oczywista afera polityczna i nie warto nawet zastanawiać się w tej sprawie zbyt długo, bo trzeba ustalić kto to zrobił, by ukrócić takie zachowania. Mamy zbyt wiele do stracenia, by nie widzieć, jak Komisja Europejska zaczyna faulować i grać nieczysto. Tutaj należy się czerwona kartka dla komisarza odpowiedzialnego za cały pakiet, czyli Maroš’a Šefčovič.
Oczywiście, że dyskusja na ten temat toczyć się będzie zapewne przez 1-2 lata, ale bardzo trudno będzie coś zmienić mimo mglistych obietnic ze strony KE i jeśli od pierwszych chwil mamy do czynienia ze stawianiem pod ścianą i brutalnymi faulami. Jak zapewniał Minister energii Krzysztof Tchórzewski, który spotkał się w piątek z unijną komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager, komisarz wstępnie zaakceptowała przedstawione jej kierunki stworzenia w Polsce rynku mocy, opartego na elektrowniach węglowych.
Pozostaje mieć nadzieję, że rząd jest w stanie wpłynąć na unijną politykę klimatyczno-energetyczną i będzie się starał neutralizować wygórowane ambicje „zielonych” politykierów do narzucania Eneregiewende na pozostałe państwa członkowskie Unii Europejskiej. Jeśli nie uda się, to naprawdę czas najwyższy opuścić ten statek idąc w ślady Wielkiej Brytanii. Na co komu dziś wczorajsze sny o rozwoju OZE.
Sadźmy lasy, nie budujmy wiatraków.
Redakcja stopwiatrakom.eu
Źródło:
1. https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2016-12-07/niemcy-wobec-pakietu-zimowego-ke
4. http://biznesalert.pl/kurtyka-rynek-mocy-wplynie-wzrost-cen-energii/
5. http://biznesalert.pl/tchorzewski-bruksela-wstepnie-akceptuje-polski-rynek-mocy-dla-wegla/