Skip to main content
  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 08 czerwiec 2017
Niemcy: Dlaczego niemieckie media tak mocno krytykują prezydenta Trumpa za decyzję o wypowiedzeniu Porozumienia paryskiego?

Wiemy już, że prezydent Donald Trump podjął decyzję o wycofaniu USA z Porozumienia paryskiego. Przez niemieckie media przewaliła się fala ostrej krytyki, lamentu i zawodzenia ze strony interesariuszy technologii OZE. Niemiecka prasa posunęła się naprawdę daleko używając wulgarnych, powszechnie uznanych za obelżywe słów wobec amerykańskiej głowy państwa. Trudno nie zadać sobie pytania czy jest to tylko zwykłe chamstwo czy też próba uwolnienia się Niemiec spod amerykańskiej kurateli, którą sprawują USA od zakończenia II Wojny Światowej w 1945 r. 

Na portalu biznesalert.pl Teresa Wójcik analizuje różne stanowiska amerykańskich mediów do tematyki związanej z wypowiedzeniem przez Prezydenta Trumpa Porozumienia paryskiego. Raz jest on chwalony, raz poddany ostrej krytyce. Powinno być jednak dla wszystkich oczywiste, że Donald Trump kieruje się przede wszystkim interesem Stanów Zjednoczonych. Z jego punktu widzenia najważniejszym zadaniem jest wspieranie Ameryki, jej obywateli i gospodarki. Mówił o tym wprost w swoim przemówieniu w dniu 1 czerwca 2017 r. [1] 

101. Trump foto

 

fot. fragment przemówienia D.Trumpa z dn.1.06.2017 r./ www.whitehouse.gov

Warto posłuchać na żywo prezydenta Trumpa, bo dokładnie wyjaśnia dlaczego podjął taką decyzję. Trudno doszukać się w jego argumentacji, tak bardzo zarzucanego mu „nacjonalizmu”. Jego decyzja jest podyktowana względami ekonomicznymi. Tylko tyle i aż tyle. Jak pisze red. Teresa Wójcik:

„W ocenie zwolenników tego ruchu porozumienie, którego podstawowym celem jest ograniczenie emisji gazów cieplarnianych w istocie było bardzo niekorzystne dla amerykańskich podatników, amerykańskich firm energetycznych, dla każdego Amerykanina, potrzebującego niezawodnych dostaw taniej energii. Jest również niekoniecznie korzystne dla krajów, które nadal są uczestnikami Porozumienia.”

Autorka artykułu powołuje się też na analityków z Heritage Foundation i jej prezesa Jima DeMint’a, którzy dowodzą, że decyzja prezydenta Trumpa jest głęboko uzasadniona ekonomicznie i społecznie. Realizacja Porozumienia paryskiego wymaga wielkich kosztów. Gdyby Stany Zjednoczone przeprowadziły w energetyce głębokie zmiany zgodnie z wcześniejszą polityką Obamy to utraciłyby 2,7 mln miejsc pracy, poważnie spadłaby produkcja oraz o 2,5 bilony dolarów zmniejszyłby się amerykański PKB do 2035 r. Amerykańscy finansiści i ekonomiści uznali, że Porozumienie paryskie będzie potężną przeszkodą w osiągnięciu przez USA 3% stopy wzrostu gospodarczego, bez wzrostu gospodarczego USA nie rozwiążą wielu problemów gospodarczych i społecznych kraju.

I to, co naprawdę ważne, to redaktor Wójcik wyraźnie podkreśla, że realizacja Porozumienia Paryskiego nie przynosi praktycznie żadnych korzyści dla ochrony klimatu. Nawet, jeśli każde państwo sprecyzuje i zrealizuje swoje zobowiązania, a największy emitent CO2  Chiny, obniżą emisję – to z dokładnych obliczeń klimatologów wynika, że zmiany – tj. spadek temperatury średniej na Ziemi – będą prawie niewykrywalne.

Jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze

Gdy popatrzymy na ruch pieniądza, jaki ma wygenerować Porozumienie paryskie, to jasno widać, że „walka z klimatem” jest tylko zasłoną dymną i pretekstem dla kolejnego BIG DEAL, gdzie w grę wchodzą pieniądze i wyłącznie pieniądze. Porozumienie paryskie wzywa do realizacji powstałego w 2010 roku Zielonego Funduszu Klimatycznego. Szacuje się, że koszt walki ze zmianami klimatu może przekroczyć 100 mld dolarów rocznie. Te 100 mld dolarów to wartość technologii, inwestycji i bezpośredniej pomocy, jaką kraje rozwinięte miałyby corocznie przekazywać państwom słabszym gospodarczo. Natomiast kraje uboższe uzależniają swoją gotowość do redukcji emisji CO2 od wielkości pomocy ze strony bogatych państw. To jednak tylko część kosztów, jakie pociąganie za sobą kolejne porozumienie. W większości restrykcyjne limity CO2 dotkną średnio rozwinięte kraje Europy, takie jak Polska, podczas gdy największe gospodarki ulokowane ze swoimi fabrykami w Chinach, umocnią jeszcze swoją i tak już dominującą pozycję.

Te dysproporcje w sytuacji światowych gospodarek rodzi pytanie, czy podejmowane na szczytach politycznych decyzje są faktycznie podyktowane troską o klimat na Ziemi i los przyszłych pokoleń, czy też chodzi tutaj przede wszystkim o budowanie przewagi konkurencyjnej i wpływów gospodarczych przez możnych tego świata.

Teresa Wójcik w swoim artykule powołuje się również na wypowiedź dr Megan Dailey, eksperta portalu Energy and Capital, który uważa że:

A już zupełnie jest bez sensu obawa, że deklaracja prezydenta  stanowi koniec amerykańskiego przemysłu energetyki odnawialnej. Porozumienie Paryskie było kontrowersyjną sprawą od samego początku. Co gorsza media postarały się, aby jak najmniej ludzi wiedziało, czego wymaga realizacja Porozumienia. Wiadomo tylko, że wszyscy uczestnicy  tego aktu są  odpowiedzialni za pewną redukcję emisji gazów cieplarnianych, aby wzrost temperatury na całym świecie był nie wyższy niż 2 st. C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej. Na pierwszy rzut oka wydaje się to idealnym ratowaniem całego świata. Oczywiście, jeśli wierzyć, że istnieje globalne ocieplenie, ma niszczycielskie znaczenie i ludzkość je spowodowała. Ale warto spytać – dlatego 2 st. C, nie 1 st. C, albo 3 st. C? Warto spytać – czy naprawdę wiadomo, co skutecznie powstrzyma wzrost temperatury, a potem jej spadek? I co są warte postanowienia, jeśli nie ma instrumentów kontrolnych ich realizacji, bo każde

Angela Merkel = polityka klimatyczna

Dopiero na tym tle widać rzeczywistą rolę polityki klimatycznej i samego Porozumienia paryskiego w budowaniu niemieckiej pozycji gospodarczej na świecie. Niemcy czują się politycznym liderem globalnego procesu klimatycznego.[W tym kraju mieszczą się ważne instytucje związane z polityką klimatyczną, jak np. sekretariat ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu. Od 2010 roku w Niemczech odbywają się coroczne spotkania Petersburskiego Dialogu Klimatycznego, czyli konferencja skupiająca przedstawicieli największych emitentów gazów cieplarnianych, na której przygotowywane są stanowiska na coroczne szczyty klimatyczne.

I to, co najważniejsze to kanclerz Angela Merkel, która łączy w całość te skomplikowane zależności polityczno-biznesowe. W przypadku Niemiec jest to zawsze jedno i to samo, gdyż do polityki są kierowane osoby realizujące konkretne interesy gospodarcze. Mówiąc wprost, u naszych sąsiadów biznes robi politykę, całkowicie podporządkowując sobie całą scenę polityczną. To polityka pełni rolę służebną względem biznesu, a nie odwrotnie, jak jest w Polsce. Stąd może ten brak zrozumienia w naszym kraju dla działań niemieckiego rządu, który pracuje jak globalna korporacja i realizuje konkretne zadania biznesowe. Kanclerz Merkel, jest zaangażowana w politykę klimatyczną od samego początku, od czasu jak została ministrem środowiska Niemiec. Reprezentowała ona RFN podczas pierwszej konferencji klimatycznej ONZ w Berlinie w 1995 r. Przez swoje zaangażowanie na rzecz redukcji emisji została okrzyknięta kanclerzem ds. klimatu (niem. „Klimakanzlerin”). Zabiegi dyplomatyczne wokół szczytu klimatycznego w Paryżu rozpoczęły się już w 2014 roku. W marcu 2014 roku Niemcy podpisały z Francją porozumienie dotyczące współpracy w kwestii polityki klimatycznej oraz szczytu klimatycznego w 2015 roku. Na forum Unii Europejskiej Berlin popierał najwyższy spośród dyskutowanych cel redukcji emisji CO2 do 2030 roku na poziomie co najmniej 40%. Itd.

Jest zatem oczywiste, że niemiecki biznes chce zarabiać na polityce klimatycznej. Strategia transformacji energetycznej oraz budowa gospodarki „zeroemisyjnej” jest dla Niemiec sposobem na utrzymanie pozycji lidera światowego eksportu. Już teraz Niemcy mają najwyższy na świecie udział w handlu towarami i usługami z obszaru ochrony środowiska i klimatu. Również polityka rozwojowa stanowi wsparcie dla niemieckiej gospodarki. W ramach projektów rozwojowych, w których uczestniczą niemieckie firmy, państwo przejmuje na siebie ryzyko i koszty wejścia z nowymi produktami na rynki krajów rozwijających się. Poprzez politykę klimatyczną Niemcy budują wizerunek kraju dbającego o środowisko i oferującego innowacyjne produkty, mimo że w Europie odpowiadają aż za 25% wszystkich emisji CO2.

Okiem biznesmena

Wszystkie te działania nie uszły uwadze prezydenta Trumpa, który jednym ruchem postanowił zastopować niemieckie plany rozwoju biznesu klimatycznego, wypowiadając Porozumienie paryskie. Niemcy straciły tym samym polityczne argumenty do ekspansji na rynki mniej zamożnych lub słabo rozwiniętych krajów pod pretekstem walki z globalnym ociepleniem, zmianami klimatu czy z dziurą ozonową. Trump zepsuł tym samym długoterminowe plany Niemiec i kto wie czy nie pozbawił szans niemieckiej kanclerz na wygraną w jesiennych wyborach do Bundestagu. Po majowym szczycie G7 na Sycylii było widać, że Angela Merkel nie ma żadnego wpływu na Trumpa. Nie umie z nim rozmawiać, nie rozumie go i zwyczajnie nie ma „chemii” między nimi. Bez takiego zaufania, nie da się w polityce niczego osiągnąć. Stąd zmiana kanclerza może być koniecznością, by niemiecki biznes mógł się dalej rozwijać.

Na tym tle jazgot i ujadanie niemieckiej prasy są w pełni zrozumiałe. Nas szczególnieujął tekst w tygodniu „Der Spiegel” z 3 czerwca 2017 r. o charakterystycznym tytule: „Paryskie nieporozumienie. Triumf głupoty Donalda Trumpa”, który jest bardzo charakterystyczny dla mentorskiego sposobu myślenia i działania naszych zachodnich sąsiadów. Pełno w nim opowieści o tym, jaki to prymitywny i brutalny nacjonalista z tego Trumpa, który na dodatek, nie słucha dobrych rad zatroskanej o losy klimatu, prawa mniejszości i wolność prasy kanclerz Merkel.

„Niemiecka kanclerz Angela Merkel i inni przywódcy G7 robili wszystko, aby przekonać Trumpa, by nie wypowiadał Porozumienia paryskiego. Ale on się nie posłuchał. Zamiast tego odwołał się do głęboko schowanego nacjonalizmu i wciągnął Zachód w najgłębszy konflikt od II Wojny Światowej”.

„W świecie Trumpa nie ma żadnych sojuszników i dojrzałych relacji, są tylko kraje zainteresowane własnymi, krótkoterminowymi interesami. Historia nic nie znaczy dla Trumpa. Jako bardzo doświadczony inwestor na rynku nieruchomości jest on zainteresowany tylko bezpośrednimi zyskami. O długoterminowe relacje dba tylko trochę.” – pisze Der Spiegel.

101. Der Spigel

 

Fotografia ostatniej okładki tygodnia Der Spiegel

Widać, że do Angeli Merkel dotarło, że jest już zdana sama na siebie, że USA nie będą popierały niemieckich ambicji do przewodzenia Europie i nie pozwolą na utworzenie nowego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, pod roboczą nazwą „Unia Europejska”. W nowomowie prasowej brzmi to tak:

„Był to wyraźny sygnał do dawnych zachodnich sojuszników Ameryki, że nie mogą już polegać na USA, jako na partnerze.”

Rozczarowanie kanclerz Merkel musiało być naprawdę duże, skoro publicznie dała temu wyraz, zdystansowała się bardzo wyraźnie od prezydenta Trumpa i próbowała odizolować go od dotychczasowych sojuszników. Zapomniała widać, że lider może być tylko jeden i nie będzie nim niemiecki kanclerz. 

Moralna i polityczna jedność niemieckich mediów i rządu

Zwrócić trzeba uwagę na jeszcze jeden element tej układanki, który jest bardzo widoczny u naszych sąsiadów. Niemieckie media, choć każdy po swojemu, piszą dokładnie to, czego oczekuje od nich rząd i kanclerz Merkel. Zbieżność poglądów jest tam prawie 100%, co nasuwa podejrzenia, że media te otrzymują wytyczne z urzędów, jak i co mają pisać. Jak się czyta doniesienia prasowe z Niemiec, to bez względu na tytuł prasowy, dostaniemy te same informacje i opinie. Co więcej, model ten powielany jest w Polsce, gdzie udział niemieckich mediów w rynku jest tak duży, że odmienne opinie są zagłuszane i przemilczane. Należy to widzieć w ten sposób, że to czego oficjalnie nie może powiedzieć kanclerz Merkel, wprost mówi niemiecka prasa. Krytyka własnego rządu w ogóle nie leży w naturze naszych sąsiadów. Co innego cudze rządy i zagraniczni przywódcy. Tutaj wręcz jest pełne polityczne przyzwolenie, jeśli wręcz nie zadaniowanie, na obrażanie i dezawuowanie. Jeden tekst „Der Spiegel” zawiera takie oto epitety pod adresem prezydenta USA: „głupota Trumpa”, „najbardziej kretyńska odmiana nacjonalizmu”; „absurdalne aktorstwo Trumpa”, czy „rzucał kalumnie na swoich sojuszników”.

W jednej rzeczy musimy się zgodzić z kanclerz Merkel. Dzisiejsze relacje pomiędzy USA a Niemcami są naprawdę złe, ale ich przyczyną nie jest zachowanie prezydenta Trumpa który tylko nazywa rzeczy po imieniu i widzi gospodarcze oraz polityczne wpływy Niemiec w USA i na świecie. Przyczyna leży zatem w niemieckich ambicjach prowadzenia polityki imperialnej nie tylko w Europie, ale i na świecie. Obecna forma niemieckiego imperium pod roboczą nazwą „Unia Europejska” nastawiona jest na podbój ekonomiczny oraz kulturowy Europy (marksizm kulturowy, genderyzm) i zakłada całkowite jej podporządkowanie m.in. przy pomocy polityki klimatyczno-energetycznej, waluty euro oraz instytucji unijnych, przy zachowaniu pozorów władzy na szczeblu krajowym. Militarna przewaga została zastąpiona przewagą ekonomiczną oraz papką sączoną przez media, gdyż przynosi to lepsze efekty i jest tańsze niż utrzymywanie wojska. W rolę zarządcy i ekonoma z batem została ubrana Komisja Europejska, która wykonuje pochodzące z Berlina rozkazy szybko i w podskokach. Czym to się skończyło w 1914 r. i 1939 r. wszyscy wiedzą. Niedługo się przekonamy, jak będzie tym razem.

Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki

Logo stopwiatrakom

Przypisy:

[1] https://www.whitehouse.gov/blog/2017/06/01/president-donald-j-trump-announces-us-withdrawal-paris-climate-accord

[2] https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2015-12-02/niemcy-na-szczycie-klimatycznym-walka-o-globalne-porozumienie-i-wlasne

Źródło:

[1] http://biznesalert.pl/wojcik-trump-porzuca-porozumienie-klimatyczne-krytyka-uznanie-usa/

[2] http://www.cire.pl/item,146708,1,0,0,0,0,0,niemcy-konserwatywne-skrzydlo-cdu-krytykuje-merkel-za-polityke-ochrony-klimatu.html

[3] http://www.spiegel.de/international/world/trump-pulls-out-of-climate-deal-western-rift-deepens-a-1150486.html?utm_source=dlvr.it&utm_medium=twitter#ref=rss

[4] http://prawy.pl/51837-furia-niemcow-z-powodu-decyzji-trumpa-naglowek-w-berliner-kurier-ziemia-do-trumpa-pierol-sie/

stopwiatrakom stopka 1