Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Polskie Stronnictwo Ludowe broniło i walczyło o biznes wiatrakowy, jakby chodziło o niepodległość. Dzisiaj „zielona” partia balansuje na pograniczu progu wyborczego, ale wciąż lamentuje nad nieefektywnymi ekonomicznie elektrowniami wiatrowymi. Ludowcy pozbawieni ministerialnych tek nie mogą już decydować o prowadzeniu polityki sprzyjającej budowie farm wiatrowych. Co więcej, perspektywa przegranych wyborów samorządowych przez PSL, jest coraz bardziej realna. Dlatego wybawienia dla upadającej reputacji „zielonych” wójtów/burmistrzów ludowcy upatrują w powrocie inwestorów wiatrakowych na wieś.
Jak podała gazetaprawna.pl w środę (21.06.2017 r.) odbyło się w Sejmie posiedzenie Parlamentarnego Zespołu Energii Odnawialnej. Podczas spotkania omawiano kwestie związane z nowelizacją ustawy o OZE oraz problemy branży wiatrowej. PSL jest bardzo zmartwione obecną kiepską sytuacją finansową branży wiatrowej. Przewodniczący zespołu Mieczysław Kasprzak (PSL, okręg Krosno, woj. podkarpackie) powiedział na konferencji w Sejmie, że środowe posiedzenie, połączone z zespołem samorządowym, spowodowane było „dramatycznymi doniesieniami" na temat „branży wiatrowej", która w jego ocenie jest w bardzo trudnej sytuacji, a „wiatraki w tej chwili bankrutują jeden po drugim". Zdaniem posła PSL winna jest temu ustawa o inwestycjach w energetykę wiatrową, która „przynosi dramatyczne skutki dla tej branży".
Transmisji z posiedzenia Zespołu można posłuchać tutaj: http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/transmisje_arch.xsp?unid=2B177D9A3F5E8C89C12581370025F9C2
Rozgoryczony poseł Kasprzak mówił:
Myśleliśmy, że rząd już ma przygotowaną nową ustawę, modernizację tej ustawy, poprawę, żeby pomóc branży. Tymczasem okazało się, że w ogóle jeszcze te założenia nie trafiły do konsultacji społecznych. Wniosek jest taki, że w tym roku jeżeli rząd się nie weźmie do intensywnej pracy, to ta ustawa nie ujrzy światła dziennego, a w przyszłym roku to już chyba wiatraków nie będzie.
[Nasz komentarz] Szanowny Panie pośle, nie możemy wyjść z podziwu dla Pana troski o sukcesy biznesu wiatrakowego. To niesamowite jak Szanowny Pan poseł martwi się o kieszenie inwestorów, a zupełnie nie obchodzi go zdrowie i dorobek życia mieszkańców wsi. Nie możemy wprost uwierzyć, że będąc posłem na Sejm RP którąś tam już kadencję, nie wiedział Pan nic o permanentnym konflikcie branży z mieszkańcami wsi. To przecież rządcy z PSL-u, będąc w koalicji z PO przyłożyli rękę do tego, by przez osiem długich lat swoich rządów inwestorom nie działa się krzywda i by mogli budować, gdzie chcą i ile chcą. Mieliście większość w Sejmie i robiliście, co chcieliście, ale rozumiemy, że wtedy nie było woli politycznej na taką regulację. Ciocia Aniela surowo zabroniła gmerania przy wiatrakach i nasi Umiłowani Przywódcy Narodu się posłuchali.
Tak dla przypomnienia, fragment jednego z naszych tekstów, idealnie pasujący do sytuacji, choć wymaga on czytania ze zrozumieniem, więc prosimy Pana Posła o szczególną uwagę:
„(…) popieranie energetyki wiatrowej nie przysparza im potencjalnych wyborców, poza osobami, które autentycznie wierzą w cudowne właściwości wiatraków. Sympatia dla energetyki wiatrowej jest jasnym sygnałem, że takiej osoby nie należy wybierać, bo stanie przeciwko ludziom. Nie da się oszukiwać swoich wyborców w nieskończoność o czym właśnie przekonała się niemiecka Partia Zielonych przegrywając w wyborach regionalnych. W Polsce przekonały się o tym PO i PSL. Energetyka wiatrowa nie rozwiązuje żadnego z problemów, które interesują ludzi. Wręcz przeciwnie, tworzy nowe pola konfliktów i podziałów na terenach wiejskich nie oferując wiele w zamian.”.
Zresztą, nie będziemy płakać, jak PSL postawi jeszcze raz na wiatraki i jeszcze raz przegra. Ludzie pamiętają, kto próbował i wciąż próbuje niszczyć im życie na wsi.
Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki
Redakcja stopwiatrakom.eu
Źródło: