Skip to main content
Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 10 czerwiec 2016

Anglia ma zbyt słaby wiatr, by budowa lądowych farm wiatrowych była ekonomicznie uzasadniona – uważa szef brytyjskiego lobby wiatrakowego.

Dyrektor naczelny RenewableUK, czyli brytyjskiego stowarzyszenia energetyki wiatrowej, uważa, że Anglia cechuje się zbyt słabą wietrznością, aby budowa dalszych lądowych farm wiatrowych była opłacalna.

Chodzi oczywiście o sytuację powstałą po wycofaniu przez rząd brytyjski poprzedniego pnie zwykle szczodrego systemu subsydiowania farm wiatrowych, co jednak nie oznacza braku dalszego dotowania i uprzywilejowania energetyki wiatrowej tyle, że przy użyciu bardziej subtelnych narzędzi.

Według szefa RenewableUK w Wielkiej Brytanii można znaleźć miejsca, gdzie nowe elektrownie wiatrowe powstaną, ale na „niemal na pewno” nie będzie to w Anglii, ponieważ szybkość wiatru jest zbyt mała, aby takie inwestycje były ekonomicznie opłacalne bez subsydiów.

W raporcie o brytyjskiej energetyce wiatrowej w 2015 r. RenewableUK  pisze o niepokojącym trendzie spadku zaufania członków tej organizacji (tj. podmiotów branży wiatrowej). W 2015 r. 73% z nich stwierdziło, że klimat inwestycyjny stał się mniej korzystny w porównaniu od wcześniejszego okresu 18 miesięcy. Ta spadkowa tendencja utrzymuje się już od czterech lat.  Wszystko to wskazuje na stopień uzależnienia branży od subsydiów publicznych.

Wycofanie szczególnych subsydiów dla farm wiatrowych nie oznacza jednak braku wsparcia publicznego.  Jak wskazują komentarzy, w warunkach chaosu, jaki panuje na brytyjskim rynku energetycznym żadne inwestycje w moce wytwórcze nie są w tej chwili opłacalne bez jakiejś formy dotacji. Jest to wynik wieloletnich arbitralnych ingerencji na rzecz promowania OZE, a w szczególności przemysłowej energetyki wiatrowej.

Według słów Amber Rudd, brytyjskiej minister energetyki, „… Mamy teraz system energetyki, gdzie budowa mocy produkcyjnych w żadnym sektorze, nawet elektrowni gazowych, nie jest możliwa bez interwencji państwa..

Skutki wprowadzenia niestabilnej energii z wiatru do systemu energetycznego można śledzić na stronie monitorującej udział energii elektrycznej pochodzącej z różnych źródeł w krajowej sieci energetycznej. Przykładowo w chwili obecnej sytuacja przedstawia się następująco (licznik w prawym górnym rogu pokazuje produkcję farm wiatrowych):
 

 

źródło: http://clivebest.com/rgraph/Wind.html

W obecnej sytuacji lobby wiatrakowe uważa, że ponieważ obecnie konieczne jest wsparcie publiczne dla wszystkich producentów energii branża energetyki wiatrowej nie otrzymuje  już tak naprawdę żadnych szczególnych „subsydiów”. Zdaje się to wskazywać, że branża w pełni zdaje sobie sprawę, że nigdy nie będzie w stanie konkurować z producentami niezawodnej, dyspozycyjnej energii elektrycznej (jak elektrownie gazowe) przy braku ingerencji ze strony Państwa.

Ten sam dyrektor RenewableUK twierdził też ostatnio, że lądowe farmy wiatrowe produkują obecnie najtańszy prąd w Wielkiej Brytanii. Tymczasem na ostatniej aukcji w ramach tzw. mechanizmu kontraktów różnicowych farmom wiatrowym przyznano gwarantowane, indeksowane ceny od 83,22 do 86,96 funtów za MW. Jednocześnie rynkowa cena prądu elektrycznego utrzymuje się poniżej 50 funtów za MW praktycznie przez cały okres od 2010 r. Umowy zawierane z farmami wiatrowymi gwarantują im ponadto, że cała wyprodukowana przez nie energia zostanie odebrana, co daje im pewność zbycia produkcji i zysku, której nie mają inne podmioty działające na rynku produkcji energii.

Przy okazji warto wskazać, że obecny dyrektor naczelny brytyjskiego lobby branży wiatrakowej jeszcze dwa miesiące temu był wysokim urzędnikiem brytyjskiego departamentu energii i zmian klimatu (DECC), czyli organu który doprowadził brytyjską energetykę do obecnego stanu, promując biznes wiatrakowy. Pokazuje to jednoznacznie ścisłe związki personelu urzędów państwowych z branżą wiatrakową w Wielkiej Brytanii.

Oto fragment notki biograficznej Hugha McNeala, nowego dyrektora naczelnego RenewableUK na strony tej organizacji:

Hugh McNeal objął stanowisko dyrektora naczelnego RenewableUK w kwietniu [2016 r.] Poprzednio przez znaczną część swojej kariery zawodowej był wyższym urzędnikiem służby cywilnej, ostatnio pełniąc funkcję dyrektora ds. zmian w Departamencie Energii i Zmian Klimatu (DECC). Zajmował także stanowiska dyrektora w biurze wdrażania energii odnawialnej w DECC, a także zastępcy dyrektora ds. niskoemisyjnego modelu biznesowego w brytyjskim Departamencie ds. Biznesu…

6 30 439 1

Pan McNeal, który jako urzędnik służby cywilnej obowiązany był do postępowania w sposób bezstronny, przez całe lata promował energetykę odnawialną, a teraz stał się z dnia na dzień lobbystą reprezentującym te same spółki, które wcześniej odniosły ogromne korzyści z jego pracy w brytyjskim resorcie energetyki.        

Opracowanie: Redakcja portalu stopwiatrakom.eu

ŹRÓDŁA:
1) https://wattsupwiththat.com/2016/06/05/british-renewables-chief-england-is-not-windy-enough/; https://notalotofpeopleknowthat.wordpress.com/2016/06/05/investors-falling-appetite-for-wind-as-subsidies-drop/;
2) https://notalotofpeopleknowthat.wordpress.com/2016/06/05/jobs-for-the-boys/
3) https://notalotofpeopleknowthat.wordpress.com/2016/06/05/pull-the-other-one-mr-mcneal/