Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
W lokalnej gazecie irlandzkiej „Offaly Independent” z 23.03.2018 r. ukazał się artykuł pod powyższym tytułem [1], którego streszczenie przedstawiamy.
Olive Cunnigham mówi, że życie jej rodziny „zmieniło się piekło” od chwili uruchomienia Farmy Wiatrowej Meenwaun. Jej dom znajduje się w odległości nieco ponad 500 metrów od jednej ze 169-metrowych turbin wiatrowych. Właścicielem farmy jest belgijska spółka Storm, a zarządza nią firma Element Power.
„Począwszy od 5 stycznia każdy dzień w naszym domu i na podwórzu przypomina życie w piekle. To jakby mieszkać na dublińskim lotnisku albo w pobliżu helikoptera. Nie możemy spać. Ja nie mogę spać. Nie można wyjść na podwórze. Ciągle słychać ten hałas.”
Pani Cunningham powiedziała gazecie, że w ciągu ostatnich sześciu tygodni udało się jej wyspać tylko jednej nocy, kiedy turbina znajdująca się najbliżej jej domu nie pracowała.
Ostatnio Cunningham udała się do miejscowego licytatora, aby wystawić swój dom do sprzedaży na aukcji. Firma jednak odmówiła przyjęcia zlecenia, ponieważ bliskość farmy wiatrowej odstraszy potencjalnych nabywców.
„Nasz dom nie ma żadnej wartości. Nie mamy dokąd się wyprowadzić. Spędziłam trzy i pół godziny na posiedzeniu rady gminnej (gdzie jeden z radnych zgłosił wniosek, aby samorząd lokalny zajął „bardziej aktywną postawę” w kwestii monitorowania hałasu wytwarzanego przez farmy wiatrowe - uwaga irlandzkiego dziennikarza). Rozmawiali o tych wszystkich rodzinach, które nie mają, gdzie się podziać. Do kogo mamy się zwrócić jako ci bezdomni? Kto zapewni nam nowy dach nad głową? Myśmy kupili stary dom wiejski i go odremontowaliśmy.”
fot. Materiały własne redakcji
„Oboje przejdziemy niedługo na emeryturę. Gdzie mamy teraz pójść? Mieszkam w tej okolicy od 62 lat, a w tym domu od 40 lat. Nie mogę nawet przenieść się do mojego brata czy do mojej siostry, którzy mieszkają w pobliżu, bo tam jest równie źle jak u nas.”
Budowa farmy wiatrowej została zatwierdzona przez urzędników w kwietniu 2015 r., pomimo tego, że otrzymali prawie 60 sprzeciwów, głównie od ludzi mieszkających w sąsiedztwie. Pani Cunningham uważa, że ich prawa zostały pogwałcone.
„Rozumiałam, że przepisy planistyczne zabraniają pozbawienia kogoś możliwości niezakłóconego korzystania z jego domu. Mnie nie wolno wstawić okna, jeśli ma wychodzić na twoje i naruszy twoje prawo do prywatności. A oni zabrali nam nasze życie.”
Radny John Carroll uważa, że doszło do „poważnego naruszenia” praw rodziny Cunningham i innych osób mieszkających w pobliży farmy wiatrowej.
Carroll wskazuje, że „lokalni mieszkańcy tolerowali poważne zakłócenia w trakcie budowy farmy, ale od jej uruchomienia w dniu 5 stycznia warunki ich życia stały się nieznośne”.
Radny dodaje, że ci ludzie „nie mogą dysponować swoimi domami tak, jak tego pragną. Jest coś oczywiście nie w porządku w tym, że obowiązani są płacić podatek od nieruchomości za domy, w których nie daje się mieszkać i które nie mają żadnej wartości rynkowej”.
Zarządca farmy, czyli firma Element Power, przekazała gazecie oświadczenie, w którym informuje, że w dniu 26 lutego na farmie uruchomiony zostanie program sprawdzający zgodność emitowanego hałasu z przepisami, jak to przewidziano w decyzji administracyjnej zatwierdzającej inwestycję.
Według oświadczenia Element Power, „celem programu jest wykazanie, że farma wiatrowa funkcjonuje w sposób spełniający warunki dotyczące poziomu hałasu”, określone w decyzji zatwierdzającej jej budowę.
Opracował Jacek Malski
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
[1] http://www.offalyindependent.ie/news/roundup/articles/2018/02/23/4152575-/