Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Obsesja na punkcie zwalczania dwutlenku węgla pokazuje swoje kolejne oblicze. W poszukiwaniu pieniędzy na „walkę z klimatem” rządy bankrutujących państw tzw. „Zachodu” szukają nowych obszarów do opodatkowania. Tym razem na celowniku znalazły się linie lotnicze. Z inicjatywą opodatkowania paliwa lotniczego „podatkiem węglowym” wystąpiła Francja, która zamierza w ten sposób sfinansować rozwój „przyjaznych klimatowi” form transportu. Postulat Paryża pojawił się niedługo po tym, jak na fali masowych protestów społecznych zwanych „ruchem żółtych kamizelek” upadł pomysł obciążenia „ekologicznym” podatkiem paliw samochodowych. [1]
Francuski pomysł został już wsparty przez władze Holandii oraz Niemcy, które pracują nad własnymi opłatami, co oznacza, że taki nowy „ekopodatek” może zostać on przyjęty, jako obowiązujący w całej Unii Europejskiej. W świetle obowiązujących dotychczas regulacji prawnych (Konwencja chicagowska z 1944 r.) linie lotnicze nie płacą podatku od paliwa lotniczego, a na mocy regulacji europejskich linie lotnicze nie są objęte obowiązkiem nabywania uprawnień do emisji CO2, tak jak to dzieje się w przypadku energetyki czy hutnictwa. Jednak wpływ ze strony dużych państw „starej” Unii na Komisję Europejską jest na tyle silny, że wcześniej czy później przeforsują one nowy podatek.
Źródło: Obraz Bilal EL-Daou z Pixabay
Nie czekając na decyzje nowej Komisji Europejskiej prezydent Francji Macron forsuje już teraz opodatkowanie lotów na razie na poziomie krajowym.
„Zostaną nim [podatkiem lotniczym – dopisek red.] objęte loty realizowane z Francji, ale z licznymi wyjątkami. Dodatkowej kwoty nie uiszczą podróżujący na Korsykę i francuskie terytoria zamorskie oraz podróżujący tranzytem. Opłata będzie wynosić półtora euro na każdy bilet w klasie ekonomicznej dla lotów krajowych i europejskich oraz dziewięć euro na tych trasach dla podróżujących klasą biznes. Lot w klasie ekonomicznej poza Unię będzie kosztować dodatkowe trzy euro, a w klasie biznesowej osiemnaście.
Podatek, o którym zdecydowano we wtorek na drugim posiedzeniu rady ekologicznej pod przewodnictwem prezydenta Francji Emmanuela Macrona, zostanie włączony do projektu ustawy budżetowej na 2020 rok i będzie obowiązywał wszystkie linie lotnicze – podaje AFP.” [2]
W skrócie, pomysł polega na opodatkowaniu dodatkową opłatą każdego biletu na lot wylatujący z terytorium Francji. Podatkiem nie będą za to objęte przyloty i międzylądowania. Warto zwrócić uwagę na oficjalnie podawany motyw wprowadzenia podatku od lotów.
„Ostatecznym celem jest zmniejszenie wpływu transportu lotniczego na środowisko, wspieranie alternatywnych, bardziej ekologicznych form transportu i generowanie dodatkowych 39 miliardów euro przychodu rocznie dla krajów Unii Europejskiej”. [3]
Warto też zwrócić uwagę, że sprawa nałożenia nowego podatku na paliwo lotnicze była już badana przez Komisję Europejską. Raport z tego badania wykazał, że nałożenie podatku na paliwo lotnicze w wysokości 330 euro/1000 litrów paliwa może spowodować wzrost cen biletów średnio o 10% i spadek zatrudnienia w lotnictwie o ok. 11%. I znowu, w świetle tego raportu, nowy podatek ma pomóc w rozwiązaniu problemu globalnego ocieplenia, zmniejszyć zanieczyszczenie hałasem i pozwoli zebrać rocznie ok. 27 mld euro podatków. [4] Tymczasem samo lotnictwo odpowiada zaledwie za 2-3% światowych emisji CO2, co oczywiście nie przeszkadza w publicznym obrzydzaniu ludziom latania na różne sposoby, m.in. wmawiając ludziom, że jest to niezbędne, by przezwyciężyć „kryzys klimatyczny”.
Holenderskie linie lotnicze KLM zniechęcają do … latania samolotem
Z okazji setnej rocznicy powołania linii lotniczej KLM przeprowadziły niecodzienną kampanię medialną, w której wyzwały do „odpowiedzialnego” latania. W kampanii tej wzywa się pasażerów do zamiany samolotu na kolej, na krótszych odległościach oraz do zastąpienia osobistych spotkań, rozmowami video. Linie KLM proponują też pakować mniej rzeczy na podróż, zmniejszając tym samym wagę bagażu, tak by samolot zużywał mniej paliwa. KLM zachęca by w ramach redukcji emisji CO2 pasażerowie wspierali nowe projekty mające na celu zalesianie terenów. Promocyjny film tych linii lotniczych można obejrzeć tutaj: https://youtu.be/L4htp2xxhto
Radykalnych zwolenników walki z klimatem jednak takie kampanie promocyjne nie przekonują w ogóle, gdyż ich zdaniem, kryzys klimatyczny można przezwyciężyć m.in. poprzez zaprzestanie latania w ogóle. Poniżej zamieszczamy wypowiedź p. Anny Huges z portalu Flight Free UK zamieszczoną w publikacji angielskiego „The Guardian” poświęconą właśnie kampanii medialnej KLM.
„Anna Huges (…) postrzega „ekologizację” lotnictwa jako problematyczną. „Aby lotnictwo stało się zrównoważone, odpowiedzią jest po prostu zaprzestanie latania” - powiedziała. „Oczywisty fakt jest taki, że zmiany klimatyczne, zaostrzone przez nasze uzależnienie od paliw kopalnych, utrudnią naszym dzieciom zamieszkanie planety. Chociaż z zadowoleniem przyjmujemy środki mające na celu uczynienie lotnictwa bardziej zrównoważonym, linie lotnicze muszą być przejrzyste, co do ich wkładu w walkę z kryzysem klimatycznym.” [5]
W odpowiedzi na ujawnione już pomysły podatkowania rynku lotniczego, głos zabrał szef popularnej linii lotniczej Ryanair – Michael O’Leary, który na konferencji prasowej w dniu 10 lipca br., powiedział, że:
„(…) to kampania stronniczości i dezinformacji dotyczącej wysiłków linii lotniczych i że przewoźnicy w Europie nie dostają „darmowych przelotów”. W imieniu naszych klientów płacimy karny poziom podatków lotniczych – powiedział O’Leary, występując w roli przewodniczącego grupy lobbingowej A4E (Linie lotnicze dla Europy).
Szef Ryanair przypomniał też, że żegluga odpowiadała za ponad dwukrotność globalnej emisji CO2, ale to operatorzy samolotów byli niesprawiedliwie oczerniani. Nikt nie prowadzi kampanii dotyczącej opodatkowania promów i łodzi, ale w dyskusjach wciąż podnosi się temat „opodatkowania samolotów” – podsumował O’Leary.
Powiedział też, że nowe podatki są regresywne, ponieważ szkodzą swobodzie poruszania się i peryferyjnym gospodarkom europejskim.” [6]
[Nasz komentarz] Zgadzamy się szefem Ryanair, że prowadzona kampania na rzecz opodatkowania transportu lotniczego zwyczajnie zaszkodzi swobodzie poruszania się po Europie. Trudno jest sobie wyobrazić, że inne kraje – spoza Unii - pójdą tym tropem, zwłaszcza, że transport lotniczy jest bardzo kapitałochłonny i wymagający technicznie. Kwestie bezpieczeństwa lotów oraz bezpieczeństwa pasażerów są dużo bardziej istotne niż wydumane i wymyślone problemy w postaci „kryzysu klimatycznego”.
Warto zwrócić uwagę, że „przezwyciężanie” kryzysu klimatycznego w koncepcjach alarmistów klimatycznych sprowadza się do wprowadzania mniej lub bardziej ukrytych podatków oraz wymuszania zakupów drogich i mało efektywnych urządzeń do produkcji energii elektrycznej. Cała reszta to otoczka propagandowa i sztucznie wywoływana histeria spowodowana brakiem wiedzy. Naczelna zasada „ekonomii klimatycznej” brzmi bowiem tak – „Wykończ wszystkich dokoła podatkami na walkę z klimatem, a co zabierzesz społeczeństwu, rozdaj swoim wyznawcom”.
W miarę postępu zielonego komunizmu, walka o klimat zaostrza się.
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
[4] https://www.euractiv.com/section/aviation/news/jet-fuel-tax-hopes-lifted-by-leaked-eu-report/