Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Od wielu dni w południowej Australii (stany nowa Południowa Walia i Queensland) trwają pożary, który strawił już tysiące hekatrów buszu i setki domostw. Z uwagi na panujące obecnie na półkuli południowej upały walka z żywiołem jest utrudniona. Jest już nową świecką tradycją, że za takie pożary odpowiadają wszechwładne siły zwane „zmianami klimatu”. Według dzisiejszych przekonań medialnych i politycznych, czy pożar, czy powódź, czy huragan, czy topniejące lodowce, to wszystko wina zmian klimatu wywołanych przez nadmierne stężenie dwutlenku węgla w atmosferze. To, że jest zupełnie inaczej, to już nie ma znaczenia. Liczy się powszechna indoktrynacja, ogłupianie ludzi i żerowanie przez polityków i inne klimatyczne hieny na nieszczęściu ludzi.
Przybliżamy dzisiaj tekst Paula Homewooda z portalu www.notalotofpeopleknowthat.wordpress.com poświęcony analizie rzekomej wyjątkowości tegorocznego pożaru buszu w Australii i, który jasno pokazuje, że wieszczone przez media apokaliptyczne zmiany klimatu nie mają z tym nic wspólnego. [1] Raczej jest to efekt chorej ideologii klimatyzmu, która z jednej strony lamentuje i rozdziera szaty nad „straszliwymi” zmianami klimatu, a z drugiej strony zabrania prowadzenia przez strażaków jakichkolwiek działań ochronnych w lasach i buszu, chociażby polegających na wycince starych, zeschniętych drzew.
Homewood dokładnie analizuje australijskie dane pogodowe za okres prawie 120 lat. [2] Poniżej wykres przedstawiający wielkość opadów deszczu w Nowej Południowej Walii za okres: 1900-2019.
Jak widać, opady deszczu w Nowej Południowej Walii w ciągu ostatnich trzech miesięcy są znacznie poniżej średniej opadów, jednak nie odbiegają one in minus od poprzednich lat.
W nieco dłuższym okresie czasu to samo można powiedzieć o rocznych trendach od lipca do czerwca. Czarna linia wskazuje 5-letnią średnią bieżącą i pokazuje, że Nowa Południowa Walia ma dzisiaj znacznie większą wilgotność niż średnia przez większość czasu od 1950 r. Tytułem kontrastu obecne warunki były normą przed 1950 r .:
W rzeczywistości, z wyjątkiem kilku małych obszarów, od 1910 r. większość Australii stała się bardziej wilgotna. Jednak nie jest to wiadomość, którą chcą przekazać alarmistyczne media.
A co z temperaturami?
Na przestrzeni ostatnich przez prawie 110 lat (1910-2018) średni wzrost temperatury w Australii wahał się w zależności od regionu pomiędzy 0,00°C a 0,20°C. Na klimatyczną apokalipsę to raczej nie wygląda. [dopisek redakcji]
Walgett jest jedną z niewielu długo działających stacji wiejskich w Nowej Południowej Walii. Temperatura w tym miejscu osiągnęła jak dotąd swój najwyższy poziom 44,8°C, w tym miesiącu jest to średnio 38,0°C:
Jednak temperatura 44,8°C nie została w ogóle odnotowana w Walgett. Rekord wszechczasów w Australii 49,2°C został ustanowiony, ale w dniu 3 stycznia 1903 r. Najwyższa temperatura w grudniu wyniosła 47,8°C w 1883 r.
Również średnia miesięczna 38,0°C nie jest rekordowo wysoka. W ciągu trzech lat pomiędzy rokiem 1899 a 1901 r. średnia temperatura w grudniu wskazywała maksymalną temperaturę znacznie powyżej 38,0°C.
Od czasu przeniesienia stacji na lotnisko w 1993 r. temperatura 38°C została przekroczona tylko raz w 2005 r., kiedy to wyniosła ona średnio 38,5°C. To wciąż znacznie poniżej grudnia 1899 r., kiedy średnia wynosiła 39,9°C.
Podsumowując, australijski stan Nowa Południowa Walia nie jest ani cieplejszy ani bardziej suchy niż kiedyś, choć niewątpliwie w tym roku wyjątkowo było tak. Po prostu doświadczamy pogody, którą ten stan widział wiele razy w swoje przeszłości.
Jak wskazuje to samo australijskie Biuro Meteorologii, ten stan zawsze był narażony na poważne pożary:
Sugerowanie zaś, że to zmiany klimatu są winne tym pożarom, jak robią to regularnie The Guardian i telewizja BBC, jest haniebną pornografią klimatyczną, wykorzystującą osobiste tragedie ludzkie w celu uprawiania propagandy politycznej.
[Nasz komentarz] Ze swojej strony dodamy jeszcze, że susza i pożary są nieodłączną częścią historii tego dalekiego kontynentu. Susze i pożary w Australii były, są i będą i nie jest to sytuacja ani katastroficzna, ani bezprecedensowa, ani też nie wyglądają na objawy nadchodzącej apokalipsy. W okresie nowożytnej historii Australii miały miejsce gorsze pożary, jak np. ten w 1939 r., tzw. „Czarny Piątek”, który spalił 2 mln ha, zniszczył ponad 700 domów i spowodował 71 ofiar śmiertelnych; albo pożary z „Czarnego Wtorku” w Tasmanii w 1967 r., które spaliły 260 tys. ha, zniszczyły około 1.400 domów i zabiły 62 osoby; albo pożar z 1983 r., który spalił 520 tys. ha, zniszczył 2.400 domów i zabił 75 osób; albo pożar „Czarnej Soboty” w stanie Wiktoria w 2009 r., który spalił 450 tys. ha ziemi, zabił 173 osoby i zniszczył ponad 2.000 domów. [3]
Tłumaczenie, opracowanie i komentarz
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
[1] https://notalotofpeopleknowthat.wordpress.com/2019/12/24/are-australian-wildfires-due-to-climate-change/ - publ. z dn. 24.12.2019 r.
[2] Wszystkie wykresy w tekście pochodzą ze strony Biura Meteorologii rządu australijskiego: http://www.bom.gov.au/?ref=logo
[3] Informacje te podjemy za stroną Australijskiej Ochotniczej Straży Pożarnej: https://volunteerfirefighters.org.au/