Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Pamiętamy chyba wszyscy niedawne dramatyczne wydarzenia związane z kryzysem strefy euro. Komentatorzy są generalnie zgodni co do tego, że źródeł obecnych kłopotów z Grecją należy szukać w przewadze ideologii i kalkulacji politycznych nad chłodną analizą ekonomiczną w okresie, kiedy zdecydowano się wprowadzić wspólną walutę europejską.
Obecnie trwają konsultacje społeczne w sprawie programu radykalnej przebudowy całej energetyki europejskiej pod kątem oparcia jej na energetyce wiatrowej i solarnej [1]. Skala tego przedsięwzięcia i ryzyko, które się wiąże z jego realizacją, skłania do zadania pytania, czy tym razem wszystko dobrze przemyślano.
Rozwój energetyki odnawialnej jest jednym z kluczowych celów polityki UE już od wielu lat. Uzasadnieniem dla realizacji tego programu są „korzyści ekologiczne”, które mają z niego wynikać.
Europejskie Stowarzyszenia Przeciwników Farm Wiatrowych (EPAW) przekazało niedawno Komisji Europejskiej dokument, w którym wskazuje na brak rzetelnej analizy korzyści ekologicznych, jakie ma dać program energii odnawialnych UE. Publikujemy fragment opracowania EPAW, w którym poddaje się szczegółowej krytyce sposób, w jaki Komisja Europejska określiła i prezentuje owe „korzyści dla środowiska”.
Program energii odnawialnej EU – brak uzasadnienia [2]
(…) przeanalizujmy najpierw uzasadnienie dla celu programu energii odnawialnej w postaci osiągnięcia 20% udziału energii odnawialnej do 2020 r. Jeśli faktycznie program ten ma przynieść korzyści w dziedzinie ochrony środowiska, należałoby oczekiwać przedstawienia co najmniej:
- w miarę dokładnej liczby faktycznych ton gazów cieplarnianych, które miałyby zostać zaoszczędzone dzięki zastąpieniu produkcji energii z tradycyjnego paliwa kopalnego przez produkcję pochodzącą z infrastruktury energii odnawialnej oraz
- oceny, ile wynoszą szkody dla środowiska związane z emisją tony gazów cieplarnianych. Łącznie te dwie dane pozwoliłyby określić liczbowo wartość ochrony środowiska, jaka ma wynikać z realizacji tego programu.
Tymczasem, pomimo wydania na ten program do chwili obecnej setek miliardów euro, nigdy nie oszacowano żadnej z tych dwóch wartości -- ani na etapie planowania, ani na poziomie programu. Na przykład, w okresie poprzedzającym przyjęcie dyrektywy 2009/28/WE dotyczącej celu 20% energii odnawialnej do 2020 r., nigdy nie określono z góry, co należy zbudować, gdzie należy to zbudować, jakie będzie oddziaływanie na środowisko, ile będzie to kosztować, jakie będą korzyści itd. Takie drobne detale nie mogły stać na drodze realizacji przyjętego celu. Jak wyjaśniono we wstępie do wspomnianej dyrektywy, całkowity cel wspólnotowy na poziomie 20% został następnie rozdzielony pomiędzy państwa członkowskie w oparciu o istniejący poziom korzystania z energii odnawialnej oraz współczynnik oparty na produkcie krajowym brutto każdego z państw [3].
W istocie oficjalne stanowisko Komisji EU w trakcie prac na dyrektywą ustanawiającą wspólnotowy cel 20%, wyrażone w komunikacie pt. „Mapa drogowa na rzecz energii odnawialnej. Energie odnawialne w XXI wieku: budowa bardziej zrównoważonej przyszłości, KOM (2006) 848 wersja ostateczna” [4], brzmiało, jak następuje:
- „Dodatkowe zastosowanie energii odnawialnych wymagane do osiągnięcia celu na poziomie 20% ograniczy roczną emisję CO2 o 600 do 900 Mt w 2020 r. Biorąc pod uwagę cenę CO2 na poziomie 25 EURO/t, można wyliczyć dodatkowe łączne korzyści w zakresie CO2 o wartości od 150 do 200 mld EURO. Rzeczywiste ceny CO2 będą zależeć od przyszłych wewnętrznych rozwiązań systemowych dotyczących zmian klimatu.”
Skąd więc zaczerpnięto tę szacunkową cenę CO2?
Trzeba powiedzieć jednoznacznie, że nie jest to wynik analizy kosztów i korzyści, lecz jedynie deklaracja polityczna.
Cena 25 EURO za tonę dwutlenku węgla oparta była prognozowanej cenie handlowej dwutlenku węgla, która powiązana była z liczbą tzw. bezpłatnych przydziałów w ramach europejskiego systemu handlu przydziałami emisji [5]. Określona zaś liczba przydziałów zależy od decyzji politycznych.
Tak więc cena 25 EURO za tonę CO2nie ma absolutnie nic wspólnego z wpływem dwutlenku węgla na środowisko.
W istocie w opublikowanym w 2014 r. raporcie Europejskiej Agencji Środowiska w sprawie kosztów zanieczyszczenia powietrza przez europejskie obiekty przemysłowe w okresie 2008-2013, za „koszty związane ze szkodami” w przypadku dwutlenku węgla przyjmuje się przedział od najniższej wartości 9,5 EURO za tonę dwutlenku węgla do najwyższej wartości 38,1 EURO za tonę dwutlenku węgla, w obu przypadkach przyjmując 2005 r. jako rok bazowy.
Jak to wyjaśnia raport:
- „Wybrane wartości, którymi posługuje się niniejszy raport, oparte są na wartościach ceny dwutlenku węgla w ramach systemu handlu przydziałami emisji UE (ETS), które Komisja Europejska stosuje przy modelowaniu (opracowywaniu) polityki.”
Innymi słowy, w obecnej chwili UE w dalszym ciągu nie dysponuje żadnymi danymi liczbowymi w kwestii rzeczywistych szkód środowiskowych powodowanych przez tonę dwutlenku węgla. Zamiast tego posługuje się „zastępczymi wartościami”, które oparte są na ustalonych politycznie celach i przebiegu ich realizacji.
Krytycznego komentarza wymaga także inne twierdzenie, które użyto w pracach nad dyrektywą ustalającą cel energii odnawialnych na poziomie 20%, a mianowicie, że dodatkowe zastosowanie technologii energii odnawialnych wymagane do osiągnięcia celu na poziomie 20% ograniczy roczną emisję CO2 o 600 do 900 Mt w 2020 r.
Twierdzenie to zaczerpnięto z modelu komputerowego o nazwie PRIMES, z którego korzystała Komisja. Ten model komputerowy wywołał wiele kontrowersji, ponieważ pozostaje on prywatną własnością Narodowej Politechniki w Atenach. Założenia modelu zostały co prawda opublikowane, ale niezależne podmioty nie mają możliwości uzyskania ponownie tego samego rezultatu.
W raporcie podsumowującym konsultacje publiczne Komisji UE w sprawie „Mapy drogowej dla energii do roku 2050”[6] wskazuje się, że kilka organizacji z różnych sektorów krytykowało model PRIMES za brak przejrzystości. Uwaga: tylko nieliczne organizacje posiadają bowiem umiejętności techniczne pozwalające na ocenę funkcjonalności takiego modelu.
Ponadto, uważna analiza dokumentu roboczego służb Komisji SEC(2006) 171937 [7], który zawiera oficjalną ocenę UE oddziaływania środowiskowego dla mapy drogowej na rzecz energii odnawialnej, pozwala określić najważniejsze założenia modelu PRIMES w odniesieniu do szacunków emisji gazów cieplarnianych, a mianowicie „założenie, że współczynnik ograniczania emisji CO2 na każdy punkt procentowy wzrostu udziału energii odnawialnych ma stałą wartość”.
Innymi słowy, nie uwzględnia się tutaj znacznego wzrostu niesprawności w funkcjonowaniu elektrowni, z czym mamy do czynienia w sieci krajowej. Ich efektem jest wyższe zużycie paliwa i zwiększone emisje, w miarę jak coraz więcej niestabilnych źródeł energii odnawialnej przyłączanych jest do sieci. Są to tzw. koszty bilansowania, które, jak to uznała Komisja Europejska, powinny być finansowane w ramach irlandzkiego programu REFIT wspierającego rozwój energii odnawialnej i podobne programy.
W związku z tym model komputerowy PRIMES jest zasadniczo wadliwy i zawyża ewentualne oszczędności emisji gazów cieplarnianych.
W istocie cały dokument przedstawiający ocenę oddziaływania na środowisko koncentruje się jedynie na celu w postaci procentowego udziału OZE, a nie zajmuje się w ogóle tym, co z tego wynika w praktyce, ani też nie omawia alternatywnych sposobów osiągnięcia tego celu. Przypomnijmy więc, że każdego roku wskutek działalności człowieka powstaje 35 mld ton emisji związków węgla [8]. Stanowi to zaledwie 17% emisji, które Międzyrządowy zespół ONZ do spraw zmian klimatu (IPCC) definiuje jako naturalne roczne przepływy między biosferą lądową a atmosferą oraz między ocenami a atmosferą [9]. Nawet jeśli by zaakceptować zawyżoną w oczywisty sposób prognozę modelu PRIMES, tj. że osiągnięcie celu na poziomie 20% (udziału OZE) ograniczyłoby roczne emisje CO2 o 600-900 milionów ton (Mt) w 2020 r., a także założyć, że unijny program energii odnawialnych zostanie zrealizowany w dostatecznie efektywny sposób, to i tak możemy spodziewać się redukcji emisji powodowanych przez człowieka o 2% i ograniczenia całkowitych przepływów do atmosfery o 0,25%.
Innymi słowy, unijny program energii odnawialnych po prostu nigdy nie był zdolny wywrzeć jakiegokolwiek wpływu na cykle klimatyczne.
W rzeczywistości zjawiska fizyczne związane z klimatem i pogodą są jednymi z najbardziej złożonych w naturze. Nauka ma bardzo niewiele do powiedzenia o ich zachowaniu w przyszłości. Mimo to na bazie założenia, że wiemy dokładnie, co się dzieje i jak możemy to kontrolować, skonstruowano potężne ramy międzynarodowej polityki. Otrzeźwiająco powinien działać również fakt, że od 1998 r., to jest od rozpoczęcia przez UE prac nad programem odnawialnej energetyki, nie odnotowano wzrostu globalnych temperatur. Na pewno wiemy jedynie, że zmusza się nas do ponoszenia niewspółmiernie wielkich nakładów pieniężnych w celu uzyskania „rzekomej korzyści ekologicznej”, która nigdy nie została określona ilościowo.
HadCRUT4 jest to przedstawiony graficznie zestaw danych na temat światowych anomalii temperatury powierzchni ziemi w stosunku do okresu odniesienia 1961-1990. Takie dane są dostępne dla każdego miesiąca począwszy od stycznia 1850 r. (siatka jest 5-stopniowa). Ten zestaw danych powstał w wyniku współpracy Met Office Hadley Centre i Climatic Research Unit na Uniwersytecie Wschodniej Anglii [10].
Rok 1998 ma tutaj szczególne znacznie, ponieważ w sprawozdaniu podsumowującym prace IPCC z 2013 r. przedstawiono szacunek, że kumulatywne emisje CO2 z paliw kopalnianych i przy produkcji cementu w okresie 1750-2011 wyniosły około 365 GtC (gigaton węgla) (…), a dalsze 180 GtC było pochodną wylesiania i zmiany sposobu wykorzystania gruntów. Natomiast jedna trzecia wszystkich tych emisji związków węgla nastąpiła już po 1998 r. Tak więc program energii odnawialnych UE nie tylko nie był w stanie wywrzeć jakiegokolwiek wpływu na zmiany klimatu, ale faktyczne dane czynią wątpliwymi twierdzenia na temat zmian klimatu, które można jedynie scharakteryzować jako coraz bardziej alarmistyczne [11].
Dalsze potwierdzenie powyższej tezy można znaleźć w publikacjach Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI), który jest w praktyce „bankowym ramieniem” Komisji Europejskiej. EBI zainwestował do chwili obecnej około 2 miliardów euro w sektor OZE w Republice Irlandii (…). Analizując dokument Europejskiego Banku Inwestycyjnego z 2007 r. pt. „An efficient, sustainable and secure supply of energy for Europe” [12], znajdujemy w nim następujące stwierdzenia:
- „Generalnie rzecz biorąc, przy projektowaniu polityki ekologicznej w warunkach niepewności co do kosztów szkód ekologicznych, nie należy opierać się na rozumowaniu w kategoriach analizy kosztów i korzyści lub drugiej w kolejności optymalnej polityki podatkowej. Należy raczej planować politykę, która pozwoli osiągnąć zamierzoną redukcję w zanieczyszczeniu środowiska w opłacalny ekonomicznie sposób. Jest tak także w przypadku projektowania polityki wspierania odnawialnej energii elektrycznej, głównie z powodu ogromnych trudności w wiarygodnym oszacowaniu korzyści wynikających z takiej polityki, to jest ekonomicznej wartości unikniętych emisji i innych korzyści wynikających z wykorzystania OZE w produkcji elektryczności.”
W świetle powyższego można jedynie stwierdzić, że finansowanie energii odnawialnych nie ma nic wspólnego z zestawianiem kosztów i korzyści itd. Chodzi wyłącznie o pakowanie pieniędzy w najbardziej modną w danym czasie sprawę. Tę kwestię wyjaśnia dalej publikacja EBI z 2010 r. pt. „Public and private financing of infrastructure. Policy challenges in mobilizing finance infrastructure and infrastructure finance” [13]. Cytujemy:
- „Występuje wiele środowiskowych efektów zewnętrznych (ang. environmental externalities) – w postaci gazów cieplarnianych, innych form zanieczyszczenia powietrza, zanieczyszczenia wód i wycieków zanieczyszczeń, hałas i wykorzystanie gruntów, a także wpływ na różnorodność biologiczną.”
- „Teoretycznie, „prawidłowe” rozwiązanie polega na dokonaniu wyceny każdego z tych efektów zewnętrznych. Jest to jednak niepraktyczne i politycznie niemożliwe. W konsekwencji decyzje oparte są na polityce i planowaniu, i narażone w wielkim stopniu na błędy w polityce oraz w zakresie regulacji.”
A więc jak narobimy bałaganu, to nie będzie to nasza wina, tylko polityków?
Uwaga: wróćmy do przypadku unijnych regulacji dotyczących dużych obiektów spalania energetycznego i wynikających z nich wymogów dotyczących redukcji emisji NOx (…) [14]
W odniesieniu do tych powszechnych substancji zanieczyszczających, jak i dla celów opracowania przepisów UE w zakresie zapewnienia jakości powietrza i kontroli emisji, przygotowano pełną ocenę skutków regulacji opartą na analizie kosztów i korzyści, obejmującą całkiem szczegółowe wyliczenia kosztów zewnętrznych przedmiotowych zanieczyszczeń powietrza. Dla wyjaśnienia, koszty wewnętrzne są to koszty zawarte w rachunkach, które płacą konsumenci. Natomiast koszty zewnętrzne, zwane także „efektami zewnętrznymi” ponosi społeczeństwo w formie skutków zdrowotnych, degradacji środowiska itd. Rzeczywisty koszt zatem stanowi sumę kosztów wewnętrznych i zewnętrznych. Ponieważ zasada „zanieczyszczający płaci” stanowi kluczową regułę prawodawstwa unijnego, w miarę upływu czasu koszty zewnętrzne powinny być w coraz większym stopniu internalizowane.
Profesor Richard Tol jest jednym z nielicznych cieszących się międzynarodową renomą ekspertów w dziedzinie szacowania skutków zewnętrznych emisji gazów cieplarnianych. W swoim opracowaniu pt. „Economic Effects of Climate Change” [15] z 2009 r. (…) prof. Tol stwierdził:
- „Z upływem czasu prognozy przyszłych emisji i przyszłych zmian klimatu stały się mniej dramatyczne (ang. less severe) – chociaż jednocześnie dyskurs publiczny stał się bardziej alarmistyczny (ang. shriller).”
- „Ilość i intensywność wysiłków badawczych nad ekonomicznymi skutkami zmiany klimatu wydaje się niewspółmierna do postrzeganej skali problemu klimatycznego, przewidywanych kosztów rozwiązania tego problemu oraz wielkości istniejących luk w badaniach. Politycy proponują wydawanie setek miliardów dolarów na ograniczenie emisji gazów cieplarnianych, a jednocześnie ekonomiści nie są w stanie stwierdzić z pewnością, czy takie nakłady są zbyt małe, czy zbyt duże.”
W gruncie rzeczy po prostu nie wiemy, jakie szkody czynią gazy cieplarniane. Mimo to władze publiczne na szczeblu Unii i krajów członkowskich uparcie forsują te programy, za cenę ogromnych kosztów finansowych i środowiskowych, nie tylko bez analizy kosztów i korzyści, która by je uzasadniała, ale także w sposób niezgodny z obowiązującymi ramami prawnymi.
Nie jest zaskoczeniem, że coraz więcej dowodów wskazuje na to, że modele matematyczne służące do przepowiadania efektów zmian klimatycznych nie odzwierciedlają rzetelnie złożonej dynamiki zachodzących zjawisk. Prognozy wynikające z tych modeli nie odzwierciedlają tego, co faktycznie się dzieje, jak na przykład fakt, że od ponad 18 lat na świecie nie nastąpił żaden wzrost temperatur. W szczególności, w oczywisty sposób brakuje zrozumienia cyklów naturalnych, które zawsze następowały. Możemy łatwo się o tym przekonać, jeśli zachcemy na przykład zagłębić się w materiał przygotowany przez Grupę Roboczą I (WGI), który został zamieszczony w 5. sprawozdaniu oceniającym Międzyrządowego zespołu ONZ do spraw Zmian Klimatu (IPCC). W 2015 r. sprawozdanie to pozostaje jednym z najnowszych i kluczowych dokumentów podsumowujących stanowisko IPCC. Dział 1.4 tego sprawozdania wyczerpująco omawia istniejące niepewności. Poniżej przedstawiamy jedynie parę cytatów.
- „Modele stosowane do obliczania prognoz temperaturowych IPCC są zgodne jeśli idzie o kierunek przyszłych zmian na świecie. Natomiast nie jest możliwe dokładne określenie prognozowanych wielkości takich zmian. Przyszłe emisje gazów cieplarnianych (GHG) mogą kształtować się zgodnie z jednym z wielu możliwych scenariuszy (ang. trajectories), przy czym część leżących u ich podstaw procesów fizycznych nie jeszcze w pełni znana, a w związku z tym trudno je uwzględnić w modelu. Te niepewności, w połączeniu z naturalną coroczną zmiennością klimatu, są przyczyną „zakresu niepewności” w prognozach temperatur.”
- „Chaotyczny charakter systemu klimatycznego ogranicza w zasadniczy sposób możliwość sformułowania dokładnych prognoz rocznych temperatur. Ponadto prognozy oparte na skali dekadowej odzwierciedlają także (ang. are sensitive to) warunki panujące w danym czasie, na przykład temperatury występujące w głębokich warstwach oceanów, o których wiemy mniej. Część naturalnej zmienności (klimatu) w skali dziesięcioleci wynika z interakcji pomiędzy oceanami, atmosferą, lądem, biosferą i kriosferą, a także wiąże się ze zjawiskami takimi jak El Niño-oscylacja południowa (ENSO) i oscylacją Północnego Atlantyku.”
- „Ostatnim z czynników rodzących zakres niepewności jest nasza niepełna wiedza, w jaki sposób klimat zareaguje na przyszłe emisje powodowane przez człowieka i zmiany w wykorzystaniu gruntów. Naukowcy dokonują szacunku tej reakcji przy pomocy komputerowych kompleksowych modeli klimatu. Różne zespoły badaczy na świecie opracowały kilkadziesiąt (ang. a few dozen) kompleksowych modeli klimatu. Wszystkie modele zbudowano w oparciu o takie same zasady fizyczne, jednak wielka złożoność systemu klimatycznego wymaga zastosowania pewnych przybliżeń. Różne zespoły stosują nieco odmienne przybliżenia w celu odzwierciedlenia konkretnych procesów w atmosferze, jak np. chmur. Z różnych decyzji w tym zakresie wynikają różnice w prognozach klimatycznych przygotowanych na bazie poszczególnych modeli. Ten czynnik niepewności określana jest jako „niepewność reakcji” lub „niepewność modelowa”.
Rozbieżność prognoz modeli komputerowych IPCC z rzeczywistością, brak dalszego wzrostu temperatur – źródło: Rys. 1.4 w 5. sprawozdaniu podsumowującym IPCC (AR5), rozdział 1, WGI
Nie dziwi, że Chiny [16], kraj ceniący nowoczesne technologie, wezwały do przeprowadzenia gruntownego przeglądu badań naukowych w sprawie zmian klimatu do roku 2015. Chiny traktują to jako warunek wstępny zawarcia jakiejkolwiek umowy na okres po 2020 r. Jak prawidłowo stwierdziła Chińska Akademia Nauk:
- „W ostatnich dekadach miało miejsc szereg debat na temat ocieplenia klimatu i czynników je powodujących. W oparciu o obszerny przegląd literatury, wskazujemy, że (1) ocieplenie klimatu cechuje się wielką niepewnością co do skali wzrostu temperatur; (2) zmiany klimatyczne są skutkiem zarówno działalności człowieka, jak i sił przyrody, przy czym ich stosunkowy wkład tych czynników trudno jest określić liczbowo; oraz (3) teza Międzyrządowego zespołu ONZ do spraw zmian klimatu o dominującej roli rosnącej koncentracji gazów cieplarnianych (w tym CO2) w atmosferze jest kwestionowana przez społeczności naukowe ze względu na duży stopień niepewności w odniesieniu do mechanizmów czynników naturalnych i działalności człowieka oraz źródeł rosnącej koncentracji CO2 w atmosferze. Niezbędne są dalsze wysiłki w celu usunięcia tych niepewności.”
Inżynierowie nie posługują się modelami projektowymi, które w 98% przypadków nie odzwierciadlają rzeczywistego świata [17], ponieważ jest to zbyt niebezpieczne. Zanim posłużymy się danymi uzyskanymi z modeli jako wytycznymi do inwestowania w przyszłość naszej planety, potrzebujemy udokumentowanych danych z okresu co najmniej 20 lat, aby móc skutecznie prognozować zmiany klimatyczne. Do posiadania takich danych bardzo nam daleko. Aby je zdobyć, potrzeba będzie kilku dziesięcioleci precyzyjnych obserwacji i badań naturalnych cykli naszej planety. Natomiast jest zupełnie oczywiste, że Unia Europejska popełniła błąd. Przyjęła w całości alarmistyczną perspektywę i zmusza swoich obywateli do wydawania miliardów euro na rzekome korzyści w zakresie ochrony środowiska, których wcześniej ani prawidłowo nie oszacowała, ani prawidłowo nie uzasadniła.
Opracowanie: Redakcja
PRZYPISY
[2] Przetłumaczony tekst to dział 6.2 obszerniejszego opracowania przedstawiającego stanowisko Europejskiej Platformy Przeciwników Farm Wiatrowych (EPAW) w sprawie tzw. intekonektora Północ-Południe, wielkiej linii energetycznej, która ma przeciąć Irlandię w celu umożliwienia ekspansji farm wiatrowych – European Platftom Against Wind Farms (EPAW), „Submission on North South Interconnector, sierpień 2015, stron 80.
[3] Patrz motyw 15 dyrektywy, 2009/28/EC: http://eur-lex.europa.eu/legal-content/pl/ALL/?uri=CELEX:32009L0028
[4] http://eur-lex.europa.eu/legal-content/EN/TXT/PDF/?uri=CELEX:52006DC0848&from=EN:52006DC0848&from=EN (odnośnik do wersji angielskiej)
[6] http://eur-lex.europa.eu/legal-content/EN/TXT/?uri=SEC:2011:1569:FIN:2011:1569:FIN. Dokument ten istnieje tylko w wersji angielskiej
[8] http://edgar.jrc.ec.europa.eu/news_docs/pbl-2013-trends-in-global-co2-emissions-2013-report-1148.pdf
[9] http://www.ipcc.ch/publications_and_data/ar4/wg1/en/ch7s7-3.html
[10] http://www.metoffice.gov.uk/hadobs/hadcrut4/
[11] Temat ten jest potraktowany bardziej szczegółowo w opracowaniu: http://www.windsofjustice.org.uk/2015/03/clean-energy-what-is-it-and-what-are-we-paying-for/are-we-paying-for/
[12] http://www.eib.org/attachments/efs/eibpapers/eibpapers_2007_v12_n02_en.pdf
[13] http://www.eib.org/attachments/efs/eibpapers/eibpapers_2010_v15_n02_en.pdf
[14] Uwaga redakcji: autorzy odnoszą się do Punktu 5.2. opracowania EPAW, który nie jest częścią tłumaczonego fragmentu.
[15] Journal of Economic Perspectives – Volume 23, Number 2, Spring 2009, Pages 29-51 https://www.aeaweb.org/articles.php?doi=10.1257/jep.23.2.29
[16] http://www.springerlink.com/content/w342k240350n4564/fulltext.pdf oraz http://scienceandpublicpolicy.org/images/stories/papers/reprint/human_induced.pdf