Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Monitor sejmowy: Nowelizacja Prawa o stowarzyszeniach
Na przedostatnim posiedzeniu Sejmu VII kadencji została uchwalona zmiana ustawy – Prawo o stowarzyszeniach (druk sejmowy nr 3194). Nowelizacja zawiera wiele istotnych zmian, które będą dotyczyć zarówno stowarzyszeń rejestrowych, jak i stowarzyszeń zwykłych. Projekt nowelizacji dostępny jest tutaj: Druk sejmowy nr 3914
Ostateczny kształt ustawa przybierze dopiero po zakończeniu procesu legislacyjnego, ale już dzisiaj warto zwrócić uwagę na kilka spraw, które będą miały duże, praktyczne znaczenie dla strony społecznej:
1) projekt zmniejsza liczbę osób z 15 do 7 wymaganych do założenia stowarzyszenia rejestrowego (art. 9). Liczba osób niezbędnych do zawiązania stowarzyszenia zwykłego nie zmienia się (min. 3 osoby);
2) doprecyzowano, że nadzór nad stowarzyszeniami może być sprawowany wyłącznie według kryterium legalności, tj. zgodności z prawem oraz postanowieniami statutu (art. 25 ust. 1);
3) w stowarzyszeniach zwykłych wprowadza się możliwość powołania zarządu (art. 40 ust. 3) oraz organu kontroli wewnętrznej (art. 40 ust. 4);
4) w stowarzyszeniach zwykłych rozszerza się możliwość finansowania ich działalności o przychody płynące z darowizn, spadków, zapisów, dochodów z majątku stowarzyszenia oraz ofiarności publicznej (art. 42 ust. 2). Dotychczas jedynym źródłem ich przychodów były składki członkowskie;
5) określono w stowarzyszeniach zwykłych zakres czynności przekraczających zakres zwykłego zarządu (art. 41a ust. 3);
6) wprowadza się możliwość przekształcenia stowarzyszenia zwykłego w rejestrowe (art. 42a -42e).
Na powyższe propozycje zmian należy spojrzeć przychylnie i powinny one usprawnić działalność stowarzyszeń. Niemniej jednak wśród wielu zmian jest jedna, która budzi olbrzymi niepokój. Chodzi o propozycję zastąpienia dotychczasowej treści art. 1 ust. 2 Prawa o stowarzyszeniach zupełnie nowym przepisem. Obecna regulacja prawna wygląda tak:
„2. Prawo zrzeszania się w stowarzyszeniach może podlegać ograniczeniom przewidzianym jedynie przez ustawy, niezbędnym do zapewnienia interesów bezpieczeństwa państwowego lub porządku publicznego oraz ochrony zdrowia lub moralności publicznej albo ochrony praw i wolności innych osób.”
Po nowelizacji ma wyglądać, zaś tak:
„2. W zakresie swoich celów statutowych stowarzyszenia mogą reprezentować interesy zbiorowe swoich członków wobec organów władzy publicznej.”
Obowiązujący przepis art. 1 ust. 2 Prawa o stowarzyszeniach ma charakter ustrojowy. Wyraźnie wskazuje, że prawo do zrzeszania się w stowarzyszenia podlega szczególnej ochronie prawnej i jego ograniczenia muszą być realizowane wyłącznie na drodze ustawowej oraz mieć szczególnie ważne cele takiej jak: bezpieczeństwo państwa, porządek publiczny, ochrona zdrowia lub moralności publicznej, ochrona praw i wolności innych. Jest to oczywista pochodna konstytucyjnej wolności zrzeszania się gwarantowanej w art. 12 Konstytucji RP.
Czyżby ograniczenie swobody zrzeszania się?
Uchwalona zmiana narusza tą zasadę, gdyż znosi gwarancję nienaruszalności prawa do zrzeszania się. Jako zaś „cel” działalności stowarzyszeń wskazuje „reprezentowanie interesów ich członków wobec organów władzy publicznej”, a nie zapewnienie swobody zrzeszania się. Zmiana ta jest ważna, choć na taką nie wygląda. Tymczasem jakakolwiek ingerencja w tą sferę życia publicznego powinna być starannie umotywowana i przedyskutowana. Tymczasem w Polsce uchwala się zmiany o charakterze fundamentalnym po cichu, zaś głośno dyskutuje się o sprawach błahych, nieistotnych i głupich. Zapewne po to, by odwrócić uwagę nas wszystkich od tego, co najważniejsze dla funkcjonowania społeczności lokalnych, ogółu społeczeństwa i państwa. W tej właśnie kolejności - najpierw społeczeństwo, a dopiero potem państwo.
Za tą zmianą kryje się myślenie całkowicie obce cywilizacji łacińskiej, która jako fundament społeczeństwa uznaje wolność indywidualną, wolność rodziny i wolność zrzeszania się. Nikt tej wolności nie ma prawa być pozbawiany, o ile tylko przestrzega prawa. Nowa regulacja odwraca sytuację i stawia aparat państwowy i organizację państwową na pierwszym miejscu wskazując, że zrzeszanie się w organizacje społeczne służyć ma zapewnieniu społeczeństwu „należytej reprezentacji” wobec władzy państwowej, całkowicie pomijając okoliczność, że aktywność społeczna ukierunkowana jest przede wszystkim na zaspokajanie wewnętrznych potrzeb społeczności, która się zrzesza, a nie na aktywność polityczną czy biurokratyczną. To w jakim celu ludzie się zrzeszają i co robią ze swoim życiem w ogóle nie powinno nikogo interesować, a zwłaszcza aparatu biurokratycznego. Państwo i jego aparat wyrastają ze społeczeństwa i jemu mają służyć i chronić. W sytuacji odwrotnej, tutaj omawianej, organizacje społeczne ustawia się w roli „służebnicy stołu pańskiego”. Będą działały, o ile będą zaspokajały potrzeby władzy publicznej i niosły na swoich sztandarach hasła zgodne z aktualnymi wytycznymi politbiura. A co ze stowarzyszeniami zrzeszającymi ludzi nazwijmy to sceptycznych wobec aktualnej władzy ludowej? Czyżby już istniały listy proskrypcyjne? Nie bójmy się zadawać tych pytań, bo czas jest ku temu odpowiedni.
Marcin Przychodzki