Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Od redakcji: Dlaczego będziemy pisać o „globalnym ociepleniu”?
Sposób, w jaki autorytet nauki wykorzystywany jest w sprawie „globalnego ocieplenia”, a tak naprawdę do rozbudzania lęku przed „katastrofą klimatyczną”, budzi nasz głęboki sprzeciw. Wiedza naukowa odgrywa wiodącą rolę w naszej cywilizacji. Historia nauki europejskiej to w znacznym stopniu także dzieje walki przeciwko próbom jej instrumentalnego wykorzystania przez różne interesy polityczne, ideologiczne i materialne. Jeśli chcemy, aby racjonalna dyskusja na temat właściwych kierunków rozwoju energetyki i ochrony środowiska była w ogóle możliwa, to musimy bronić zasady, że każda teoria naukowa, także teoria globalnego ocieplenia, podlega tym samym zasadom empirycznej i racjonalnej weryfikacji.
• PONAD 800 RÓŻNYCH NIESZCZĘŚĆ WYNIKAJĄCYCH Z GLOBALNEGO OCIEPLENIA
Emerytowany profesor informatyki z Anglii John Brignell prowadzi portal internetowy poświęcony bezsensownym twierdzeniom mediów wynikającym z niezrozumienia reguł statystyki i logiki.
Na portalu znajduje się też tzw. warmlist, czyli „pełna lista rzeczy spowodowanych przez globalne ocieplenie”.
Lista zawiera ponad 800 linków do zamieszczonych w sieci artykułów, z których każdy wskazuje na inny rodzaj nieszczęścia, które ma wynikać z globalnego ocieplenia, powołując się przy tym na ustalenia nauki. Autor listy przyznaje z rezygnacją, że liczba rozmaitych tez i hipotez na temat skutków globalnego ocieplenia, które funkcjonują w obiegu publicznym, jest dużo większa i rośnie w błyskawicznym tempie.
Drobny fragment listy wygląda tak:
We wrześniu 2015 r. prof. Brignell zdecydował się zaprzestać uaktualniania listy. Swoją decyzję wyjaśnia tak:
Ilość czasu niezbędnego do wprowadzenia nowej pozycji na listę rośnie w tempie odpowiadającym kwadratowi długości listy, uwzględniając eliminację powtórzeń, publikacji żartobliwych itd. Rozpoczynając prowadzenie tej listy, zakładałem naiwnie, że tempo pojawiania się nowych pozycji osłabnie, w miarę jak rosnąć będzie liczba dowodów o znaczeniu przeciwnym [wobec tezy o globalnym ociepleniu – red.]. Tymczasem stało się coś przeciwnego. Na tym polega różnica między nauką a religią. Praca nad listą zaczęła pochłaniać moje życie. Nie chcę skończyć życia jako śmieciarz. Ostatnio pojawiły się setki nowych twierdzeń [dotyczących skutków globalnego ocieplenia – red.] o coraz bardziej absurdalnym charakterze.
Lista prof. Bringella dostępna jest tutaj: http://www.numberwatch.co.uk/warmlist.htm . Notkę biograficzną prof. Brignella można znaleźć tutaj: http://users.ecs.soton.ac.uk/jeb/cv.htm
• NASA DOKONAŁA POTĘŻNYCH „KOREKT” DANYCH, W OPARCIU O KTÓRE AGENDA ONZ STWIERDZIŁA WYSTĘPOWANIE GLOBALNEGO OCIEPLENIA SPOWODOWANEGO PRZEZ CZŁOWIEKA
Pomiary temperatury dokonywane na powierzchni ziemi lub w atmosferze (przez satelity) są jedną z głównych źródeł naszej wiedzy na temat faktycznej ewolucji klimatu (innym źródłem jest na przykład obserwacja gwałtownych/skrajnych zjawisk pogodowych, o czym przy okazji). Amerykańska państwowa agencja NASA dysponuje jedną z najważniejszych baz danych z pomiarów temperatury na świecie. Medialne doniesienia o „rekordowych temperaturach”, jak i generalnie dowody na nadzwyczajne ocieplanie się klimatu globu w ostatnich dziesięcioleciach, oparte są właśnie na analizie tych danych. To, czy coś takiego ma miejsce, zależy od bardzo niewielkich różnic w temperaturach (odpowiadającym nawet ułamkowi stopnia Celsjusza czy Fahrenheita) zanotowanych w różnym czasie w przeszłości. Potrzebne są więc tu maksymalnie precyzyjne dane, co jest niełatwe nawet w odniesieniu do chwili obecnej, a co dopiero bliższej czy dalszej przeszłości.
Prof. dr Friedrich Karl Ewert, emerytowany geolog i ekspert w dziedzinie metod statystycznych (ang. data computation expert) dokonał drobiazgowej analizy danych zawartych w zbiorach należącym do NASA Goddard Institute of Space Studies (GISS).
Prof. dr Friedrich Karl Ewert
źródło: Uniwersytet Padeborn, za Pierre L. Gosselin, notrickszone.com
Ewert przeanalizował dane z 1153 stacji pomiarowych, sięgające 1881 r., czyli zbiór danych udostępniony publicznie przez NASA. Na podstawie tego zbioru danych Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu ONZ (UN IPCC) doszedł do wniosku, że spalając paliwa kopalniane ludzkość podgrzewa atmosferę Ziemi.
Praca prof. Ewerta polegała na porównaniu dwóch wersji zbioru danych NASA: zarchiwizowanej wersji z 2010 r. z wersją tych danych z 2012 r.
Wyniki tych porównań są „niewiarygodne”:
Analizując publicznie dostępne dane, Ewert dokonał niewiarygodnego odkrycia: W okresie pomiędzy 2010 a 2012 rokiem dane z pomiarów prowadzonych od 1881 r. zostały zmienione w ten sposób, aby wykazywać znaczące ocieplenie, zwłaszcza po roku 1950 (…) Porównanie danych z 2010 r. z danymi z 2012 r. wskazuje, że NASA-GISS zmodyfikowała swoje własne zbiory danych, w wyniku czego w okresie po II Wojnie Światowej występuje wyraźne ocieplenie – chociaż nic takiego nie miało miejsca (źródło cytatu: Günther Ederer, patrz poniżej).
Zgodnie z ustaleniami prof. Ewerta, odmienny obraz ogólnej tendencji klimatycznej powstał dzięki zastosowaniu 10 różnych metod obróbki danych przez NASA. W uproszczeniu, korekty danych polegały m.in. na zmniejszeniu średnich wartości rocznych (przed 1950 r.), obniżeniu najwyższych wartości (na początku okresu ocieplenia), podwyższeniu wartości jednostkowych w drugiej fazie ocieplenia, eliminacji drugiego okresu ochłodzenia, który rozpoczął się w 1995 r. i tak dalej.
W szczególnych przypadkach, jak w wypadku stacji pomiarowej w Palma de Mallorca, Ewert wykrył dalsze modyfikacje danych w bazie NASA-GISS w ciągu roku 2012 r. (trzy modyfikacje w marcu, sierpniu i grudniu). Za każdym razem dane wykazywały wyższe temperatury.
Prof. Ewert jest gotów udostępnić wyniki swojej analizy drogą elektroniczną wraz z wszystkimi danymi dowolnej zainteresowanej osobie lub instytucji.
Informację o odkryciach prof. Ewerta podał na swoim blogu w dn. 18.11.2015 r. Günther Ederer, wielokrotnie nagradzany były dziennikarz niemieckich telewizji ARD i ZDF -- http://www.achgut.com/dadgdx/index.php/dadgd/article/sind_die_klimadaten_manipuliert#When:15:45:00Z:15:45:00Z. W tej notatce korzystamy z angielskiego tłumaczenia P. Gosselina (blog notrickzone.com, wpis z dn. 20.11.2015 r.).
Ederer pisze:
W ten sposób „globalne ocieplenie spowodowane przez człowieka” nabrało całkiem nowego znaczenia: Tak, ono było od początku spowodowane przez człowieka, skoro dane korygowano tak, aby pasowały do teorii. Drobiazgową analizę Ewerta poprzedzały już badania innych. Wyniki tej analizy wpisują się w ciąg skandali i sprzeczności, które są po prostu ignorowane przez politycznych zwolenników tezy o zmianach klimatu spowodowanych przez człowieka.
Ederer przywołuje także analizę przeprowadzoną wcześniej przez amerykańskich meteorologów Josepha D’Aleo i Anthony’ego Wattsa. D’Aleo i Watts zbadali 6.000 stacji pomiarowych NASA. Wykryli bardzo wiele nieprawidłowości, będących w dużym stopniu wynikiem ich bardzo wątpliwego usytuowania. (Wiele z tych stacji znajduje się w miejscach o podwyższonej temperaturze jak ośrodki miejskie, lotniska itd. Niewiele stacji znajduje się poza terytorium krajów zachodnich itp. – red.).
Na koniec Ederer wskazuje, że biorąc pod uwagę rangę skandalu ujawnionego przez prof. Ewerta należałoby oczekiwać, że w tej sprawie przeprowadzone zostanie publiczne dochodzenie. Ederer wątpi jednak, by tak się stało, ponieważ wartość aktywów „przemysłu globalnego ocieplenia” przekracza już bilion dolarów i zbyt wiele interesów jest z nim powiązanych.
• CZY RYGORYSTYCZNE NORMY EMISJI DLA POJAZDÓW POWODUJĄ WZROST ZUŻYCIA WĘGLA?
Eric Worrall (wpis z dn. 22.11.2015 r. na blogu Watts Up With That?) pisze, że rygorystyczne normy emisji zmuszają producentów samochodów do poszukiwania na gwałt sposobów ograniczenia zużycia paliwa w produkowanych przez siebie pojazdach.
W tym celu zastępuje się m.in. elementy stalowe aluminiowymi.
Poniższy wykres ilustruje szybki wzrost zużycia aluminium w produkcji „lekkich pojazdów” (wartości w milionach funtów).
Źródło: wszystkie wykresy zaczerpnięto z omawianego artykułu E. Worralla
Z ekologicznego punktu widzenia ta sytuacja ma jeden szkopuł – rafinacja aluminium jest niezwykle energochłonna. Aluminium jest wytapiane metodą elektrolizy, przy której zużywa się bardzo duże ilości energii elektrycznej.
Poniższy wykres obrazuje wykorzystanie elektryczności różnego pochodzenia w procesie elektrolizy aluminium. Zwróćmy uwagę na gwałtowny wzrost udziału energii uzyskanej z węgla (kolor czerwony). Do produkcji aluminium na całym świecie w 2014 r. zużyto 400.572 gigawatogodzin prądu elektrycznego wytworzonego z węgla.
Znaczną część przyrostu produkcji aluminium na świecie (z 48,7 milionów ton w 2012 r. do 53,1 miliona ton w 2014 r.) należy przypisać zwiększonemu wykorzystaniu aluminium w samochodach osobowych. Ilość aluminium zużywanego do produkcji samochodów na świecie wzrosła z 2,6 miliona ton w 2012 r. do 3,4 miliona ton w 2015 r.
Wzrost udziału aluminiowych komponentów w produkcji samochodów, głównie na skutek rygorystycznych norm emisji dla pojazdów, przyczynia się w istotny i rosnący sposób do przyrostu globalnych emisji dwutlenku węgla.
Redakcja