Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Okazuje się, że nie tylko u nas w Polsce mamy kiepskie warunki wietrzności, które nie dają ekonomicznego uzasadnienia dla budowy lądowych elektrowni wiatrowych. W innych rejonach Europy jest bardzo podobnie. Udało się już przekonać Brytyjczyków, aby również zrewidowali swoje warunki wietrzności.
„Anglia ma zbyt słaby wiatr, by budowa lądowych farm wiatrowych była ekonomicznie uzasadniona – uważa szef brytyjskiego lobby wiatrakowego.
Dyrektor naczelny RenewableUK, czyli brytyjskiego stowarzyszenia energetyki wiatrowej, uważa, że Anglia cechuje się zbyt słabą wietrznością, aby budowa dalszych lądowych farm wiatrowych była opłacalna.”
źródło:
Wiatry na Wyspach są równie mizerne jak w Polsce i też nie gwarantują one opłacalnej produkcji energii elektrycznej. Gdyby nie znaczący procent farm zlokalizowanych na morzu – (prawie 37% pod koniec ubiegłego roku), to stopień wykorzystania zainstalowanej mocy w turbinach wiatrowych byłby na Wyspach nawet niższy niż w Europie Kontynentalnej.
źródło: http://www.eurobserv-er.org/category/all-wind-energy-barometers/
Jaki jest udział poszczególnych źródeł w generowanej i wprowadzanej do sieci energii elektrycznej, w tym pochodzącej z wiatru, na Wyspach, można śledzić na bieżąco:
http://clivebest.com/rgraph/Wind.html
Warto też zwrócić uwagę na fakt, że brytyjskie „układy wiatrakowe” działają na podobnych zasadach jak w Polsce i w innych krajach a nawet kontynentach.
Tymczasem, inne kraje też zaczynają „iść po rozum do głowy”. Przykładowo Dania, kolebka turbin wiatrowych (VESTAS), rezygnuje z wielu projektów farm wiatrowych na lądzie, uznając, że dalszy rozwój tego sektora jest zbyt kosztowny i powoduje nieuzasadniony wzrost ceny prądu (Duńczycy maja najdroższy prąd).
Na ile lobby wiatrowe korumpowało poprzednie i aktualne polskie środowisko parlamentarne, widzieliśmy podczas posiedzeń sejmowych w trakcie procedowania „ustawy wiatrakowej” - najpierw w komisjach sejmowych, a później podczas debat plenarnych, zarówno w niższej izbie naszego parlamentu jak i w Senacie.
Żenujące wypowiedzi „obrońców” wiatraków wyraźnie wskazują na wysoki stopień uzależnienia świata polityki od biznesu wiatrakowego i nie mają nic wspólnego ani z dobrem Narodu ani z bezpieczeństwem energetycznym. Wyłącznie z własnym interesem.
Przykładowa dyskusji w Senacie nad „ustawą wiatrakową” w dniu 8 czerwca 2016 r. (od godz. 19, min 35, sek. 55):
Wyłącznie dzięki zaangażowaniu i determinacji parlamentarzystów partii rządzącej zrodziła się, po latach oczekiwania, nadzieja na ucywilizowanie sektora energetyki wiatrowej.
Czy jednak „damy radę” wyprostować te wszystkie meandry „przekrętów” i oszustw, które w ostatnich latach zadecydowały o wręcz skandalicznych lokalizacjach tych inwestycji?
Jak pomóc osobom, które już mają pod oknami swoich domów gigantyczne „molochy”, które „zdemolowały” ich zdrowie i życie i pozbawiły możliwości normalnego użytkowania swojej własności, która dodatkowo straciła na wartości?
Ta ogromna praca wciąż jeszcze przed nami!
A „układ wspierający” lobby wiatrowe należy bezwzględnie rozliczyć ze szkód jakie świadomie spowodował, szkód społecznych i ekonomicznych!!! To zadanie dla prokuratury i CBA.
źródło: https://www.wind-watch.org/pix/