Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Publikujemy dzisiaj głos w dyskusji o „elektromobilności” w Polsce. Jest to garść spostrzeżeń inżyniera praktyka, który sam od wielu lat używa pojazdu elektrycznego, jakim jest rower ze wspomaganiem elektrycznym. Zachęcamy do dyskusji, a najciekawsze listy do redakcji opublikujemy.
Od pewnego czasu niezwykle głośno jest o pomyśle „elektromobilności" w Polsce, czyli inaczej o autach zasilanych akumulatorowo. Od paru lat poruszam się rowerem elektrycznym. Poznałem w praktyce jego zalety i wady. Największą wadą jest koszt akumulatorów i choć w chwili zakupu wmawiano mi, że koszt „tankowania" jest groszowy, 1 zł na 100 km, to nikt nie powiedział, że po ok. 2000 km trzeba kupić nowy akumulator za 1200 zł, co daje dodatkowe 60 zł na 100 km, czyli 60 razy więcej niż koszt prądu.
Tesla pisze o gwarancji 8-letniej na akumulatory samochodowe. Od paru lat stosuję takie ogniwa, m.in. Panasonica. Z moich doświadczeń i pomiarów wynika, że takich trwałości nie da się uzyskać i pojemność baterii będzie dość szybko spadała. Jeśli spada pojemność, to zmniejsza się zasięg auta - to oczywiste.
Obecnie typowe zastosowanie ma akumulator o pojemności 40 kWh, znane maksima to 85 i więcej kWh. Według http://samochodyelektryczne.org/zdjecia_otwartego_pakietu_akumulatorow_tesla_model_s.htm oraz https://teslamotorsclub.com/tmc/threads/pics-info-inside-the-battery-pack.34934/
„Pakiet 85 kWh składa się z 7104 ogniw cylindrycznych typu 18650 z katodą LiNiCoAlO2 produkowanych dla Tesli przez firmę Panasonic. Ogniwa zorganizowane są w 16 połączonych szeregowo modułów. W każdym z modułów znajdują się 444 ogniwa (6 szeregowo x 74 równolegle). Duża liczba ogniw połączonych równolegle (a następnie szeregowo) wynika z ich niewielkiej pojemności. Pojedynczy akumulatorek gromadzi około 12 Wh energii, prawdopodobnie przy napięciu nominalnym 3,65 V i pojemności 3,3 Ah.”
Napięcie takiej baterii to ok. 350 V DC (prądu stałego). Akumulatorki typu 18650 są powszechnie znane i używane do bardzo wielu zastosowań, m.in. w latarkach, a także akumulatorach do laptopów. Mało kto wie, że w każdym laptopie jest kilka takich akumulatorów zgrzanych w pakiet szeregowy (zwykle 3 do 6), ale ładowanych równolegle. Wymaga to specjalnego układu elektronicznego kontrolującego proces ładowania każdego ogniwa oddzielnie. Baterii takiej nie wolno ładować szeregowo!
Nie wiem jak jest to rozwiązane w aucie Tesli, ale praw fizyki się nie da ominąć i jest tam zapewne system „dystrybucji prądu ładowania" do każdego ogniwa akumulatora. To musi kosztować i musi być zawodne. W przypadku zwarcia (zgniecenia obudowy kasety) ilość energii jaka się wyzwoli spowoduje natychmiastowy pożar i wybuch akumulatorów z emisją szkodliwego elektrolitu do atmosfery.
A czas ładowania akumulatora 40kWh typową ładowarką samochodową o mocy 2,2 kW z sieci jednofazowej (domowej) przekracza 20 godzin. Zwykle godzina ładowania odpowiada 10 km jazdy.
Kto zatem i za czyje pieniądze zbuduje tysiące stacji ładowania, na których przez wiele godzin będzie stało dziesiątki tysięcy aut? To dość abstrakcyjne pomysły, jak samochody na kabelkach w „Uchu prezesa".
fot. fragment programu satyrycznego „Ucho prezesa, odc. 4”
Nie udało się z wiatrakami, to wmawia się nam nowe pole do masowych kombinacji, dotacji, unikania podatków itd. Znowu w myśl poprawności ekologicznej.
Nietrudno być prorokiem, aby zauważyć absurdalność tego pomysłu, bo zapewne przyszłość będą miały silniki paliwowe na wodór. Wody na świecie jest dość, a jej rozkład na wodór i tlen poznano dawno temu. Energii dostarczą reaktory atomowe.
Samochód elektryczny może się zatrzymać po rozładowaniu baterii w dowolnym miejscu. To jest nie przyjęcia z powodu zagrożenia bezpieczeństwa ruchu. Samochód hybrydowy ma silnik spalinowy, zaś elektryczny nie.
Witold Jaszczuk