Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Na portalu cire.pl ukazał się „Raport o stanie branży węgla brunatnego w Polsce i w Niemczech wraz z diagnozą działań dla rozwoju tej branży w I połowie XXI wieku”. [1] Profesor dr hab. Inż. Zbigniew Kasztelewicz dowodzi, że produkcja ok. 88% energii elektrycznej z rodzimych kopalin daje nam pełną niezależność energetyczną a koszty produkcji energii z tych surowców są najmniejsze w stosunku do innych technologii. Polska posiada zasoby tych kopalin na szereg dziesiątków lat, doświadczenie związane z ich wydobyciem i przeróbką, zaplecze naukowo-projektowe oraz fabryki zaplecza technicznego produkujące maszyny i urządzenia na własne potrzeby, a także na eksport. W imię jakich racji mamy na siłę rozwijać energetykę odnawialną, jeżeli tylko na tym tracimy?
Portal cire.pl opublikował „Raport o stanie branży węgla brunatnego w Polsce i w Niemczech wraz z diagnozą działań dla rozwoju tej branży w I połowie XXI wieku” opracowany przez prof. dr hab. inż. Zbigniewa Kasztelewicza, kierownika Katedry Górnictwa Odkrywkowego na Wydziale Górnictwa i Geoinżynierii na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Jest bardzo ciekawe opracowanie, które dobitnie pokazuje sytuację polskiego górnictwa węgla brunatnego w porównaniu z górnictwem niemieckim. Tak, tak, Niemcy mają całkiem prężne i silne górnictwo węgla brunatnego. Kto nie wierzy, niech sprawdzi.
fot. Pixabay
Prof. Kasztelewicz opisuje podstawowe założenia związane z bezpieczeństwem energetycznym i konkurencyjnością gospodarki. Raport ten polecamy szczególnie urzędnikom Ministerstwa Energii, którzy uwierzyli w OZE i z gorliwością neofitów postanowili zaorać górnictwo węglowe w Polsce. Niemcy są przynajmniej konsekwentni i od lat próbują zlikwidować polskie górnictwo węglowe, słusznie upatrując w nim zagrożenia własnej pozycji w energetyce i gospodarce europejskiej. To węgiel był i jest surowcem strategicznym, choć niektórym wciąż trudno jest w to uwierzyć. Dlatego dbajmy o swój strategiczny surowiec jak najlepiej, przynajmniej tak samo mocno jak nasi zachodni sąsiedzi.
Raport prof. Kasztelewicza
Poniżej przytaczamy obszerny fragment raportu podsumowujący tematykę związaną z węglem brunatnym w Polsce i Niemczech na tle wyczynów Unii Europejskiej. Prof. Zbigniew Kasztelewicz pisze tak:
„Sytuacja polityczna i gospodarcza Europy jest bardzo poważna. Europa winna posiadać tanią energię elektryczną dla rozwoju poszczególnych gospodarek. Energia droga, zwana ekologiczną, przy zwijającej się gospodarce i zwiększającym się bezrobociu może doprowadzić do dużych niepokojów społecznych. Polska winna podjąć zdecydowane działania w rozmowach z Unią Europejską o roli węgla w energetyce w Europie, a w tym roli europejskiego przemysłu gwarantującego miejsca pracy. Dla rozwoju gospodarczego Europa i Polska potrzebuje taniej energii elektrycznej. Uważam, że można zmienić obecną i proponowaną politykę klimatyczno-energetyczną Unii Europejskiej z zasady kar i subwencji na zasadę biznesową z uwzględnieniem polityki konkurencyjnej i niskoemisyjnej, a nie tylko niskoemisyjnej. (wyróżnienie redakcji)
Nasz kraj posiada ograniczoną ilość surowców energetycznych. Z paliw energetycznych Polska bogata jest tylko w zasoby węgla kamiennego i brunatnego. Zasoby geologiczne węgla kamiennego wynoszą ponad 50 mld Mg, a węgla brunatnego ponad 23 mld Mg – to jest czarny i brunatny skarb Polski. Zasoby ropy naftowej czy gazu są ograniczone. Ogromne zasoby gazu łupkowego ostatecznie nie zostały potwierdzone. Dlatego dla dalszego rozwoju gospodarczego kraju należy dołożyć wszelkich starań aby, uzyskać konsensus polityczny w Polsce i akceptację Unii Europejskiej na polską nową doktrynę energetyczną na następne dekady XXI wieku w postaci:
Polska energetyka opiera się na węglu, z elektrowniami o wysokiej sprawności z wykorzystaniem czystych technologii węglowych z uzupełnieniem o ekonomiczną energię odnawialną z zasadą, że w pierwszej kolejności winny być wykorzystywane krajowe zasoby surowców energetycznych, a w drugiej kolejności paliwa i technologie z importu.
Porównanie branży węgla brunatnego w Polsce i w Niemczech
Analizę dokonano porównując (dane za 2016 rok):
Ilość wydobywanego węgla brunatnego;
Polska około 60 mln Mg na rok a Niemcy około 170 mln Mg na rok.
Ilość zdejmowanego nadkładu:
Polska około 250 mln m3 na rok a Niemcy około 850 mln m3 na rok.
Nabycie gruntów od początku działalności górniczą:
Polska nabyła około 37 500 ha a Niemcy około 177 000 ha.
Stan posiadania gruntów:
Polska posiada na obecnym stanie około 19 000 ha a Niemcy około 53 700 ha.
Moc elektrowni na węgiel brunatny:
Polska posiada 9 332 MW a Niemcy 22 727 MW.
Produkcja energii elektrycznej z węgla brunatnego:
Polska produkuje rocznie około 51 TWh energii elektrycznej a Niemcy 150 TWh.
Uwarunkowania do rozwoju górnictwa węgla brunatnego w Polsce i w Niemczech
W Polsce uwarunkowania rozwoju górnictwa węgla brunatnego w Polsce są złożone, tak pod względem prawnym, ekologicznym jak i ekonomicznym, a także wizerunkowym. Dlatego maksyma o czasie i pieniądzu ma w tym przypadku pełne zastosowanie. Czas jest w górnictwie większą wartością niż pieniądz – inwestycje w górnictwie są czasochłonne – czasu się nie da „odrobić”, a pieniądze można pożyczyć. Dlatego branża węgla brunatnego apeluje do władzy wykonawczej i ustawodawczej o pomoc w zmianie obecnych uregulowań formalno-prawnych z nieprzyjaznych na przyjazne.
W Niemczech pomimo, że uwarunkowania rozwoju górnictwa węgla brunatnego są też złożone, tak pod względem prawnym, ekologicznym jak i ekonomicznym, a także wizerunkowym to „dopracowano” się przy udziale wszystkich stron dialogu tj. władz federalnych, krajów związkowych, urzędów lokalnych, nadzoru górniczego i geologicznego, władz firm górniczych, organizacji ekologicznych czy przeciwników górnictwa odkrywkowego - płaszczyzny do uzyskiwania kompromisu i zgód na pracę kopalń istniejących i nowych. Na podsumowanie rozważań o problemach branży węgla brunatnego w Niemczech należy stwierdzić, że mimo występowania różnych przeciwności górnictwo węgla brunatnego w Niemczech ma zapewnioną przyszłość do połowy XXI wieku co nie można powiedzieć o polskim górnictwie węgla brunatnego. (wyróżnienie redakcji)
[Nasz komentarz] Nie bez przyczyny poruszamy problematykę węgla brunatnego, gdyż zarówno górnictwo, jak i energetyka, wymagają długofalowego spojrzenia, którego niestety, ale brakuje wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości odpowiedzialnych za ten sektor. Czas, kiedy można było zwalać winę na rządy PO-PSL już minął i teraz trzeba odpowiadać już za własne błędy i zaniechania. Niewątpliwie na pierwszym miejscu kłania się brak opracowania przez Ministerstwo Energii nowej, dostosowanej do ochrony polskich interesów, polityki energetycznej. Jedyne, co się udało zrobić to przyjąć program rozwoju elektromobilności, który powiedzmy sobie szczerze, jest tylko propagandowym picem. Samochody elektryczne są drogie. Punktów ładowania brak, a cena samochodu plus koszty jego ładowania czynią z niego drogą i mało użyteczną zabawkę. Jeśli już nastąpi rozkwit elektromobilności, to w branży rowerów elektrycznych i hulajnóg. Jeśli w Sejmie przejdzie ustawa tworząca nowy fundusz transportu niskoemisyjnego, to i tak jego jedynym efektem będzie podniesienie ceny paliwa o min. 10 gr na litrze. W ten sposób kierowcy i pasażerowie zrzucą się na zabawki na prąd dla nielicznych, a wszystko zostanie po staremu. No może tych rowerów elektrycznych przybędzie.
Wracając do węgla, to trzeba sobie powiedzieć to jasno i konkretnie, że ostatnie 2,5 roku zostało zmarnowane jeśli chodzi o długofalowy rozwój górnictwa węglowego, tak kamiennego, jak i brunatnego. Oczywiście, ugaszono pożary, spółki zaczęły pracować efektywniej, ale nie nakreślono perspektywy rozwoju tej branży, a także energetyki węglowej na kolejne dziesięciolecia. Górnictwo i energetyka, to nie są biznesy krótkoterminowe, jak np. wiatraki, gdzie po 5-7 latach trzeba wymienić turbinę lub ją remontować, bo spada jej wydajność, albo się zwyczajnie zepsuje lub spali. To samo dotyczy fotowoltaiki, gdzie wydajność spada z roku na rok o kilkanaście procent. Dzisiaj trzeba wiedzieć, co będzie się działo w perspektywie 30-40 lat.
Tymczasem, jedyne, co dzisiaj wiemy to, że nic nie wiemy. Ministerstwo Energii nie prowadzi żadnej polityki informacyjnej. Więcej informacji pochodzi z Komisji Europejskiej, która już urzędowo zwalcza węgiel oraz górnictwo węglowe i w 2030 r. zamierza zlikwidować energetykę węglową w całości na terenie Europy. I co na to minister Tchórzewski? Ano nic. Unika spotkań. Unika wystąpień. Unika problemów. A jak odpisuje na pisma stowarzyszeń lokalnych, to nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Niestety, te problemy wywoływane przez politykę klimatyczno-energetyczną Unii same nie znikną. Trzeba sobie powiedzieć jasno, że bez budowy nowych kopalni i odkrywek węgla, zostanie nam tylko budowa nowych tysięcy wiatraków i import energii z Niemiec. To jest prawdziwa cena zaniechań, którą już płacimy importując energię i którą zapłacimy wiatrakowcom za ich sukcesy. Po 14 latach funkcjonowania w Unii Europejskiej, czas już najwyższy, wzorem Wielkiej Brytanii, zacząć się ewakuować z tego Eurosowietu pod niemiecką batutą. Inaczej zostaniemy ograbieni ze wszystkiego, co mamy i czego nie mamy. Oczywiście w imię braterstwa między narodami, demokracji i praworządności. Tylko czy Prawo i Sprawiedliwość tego naprawdę chce, czy zadowoli się pilnowaniem stołków?
Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy: