Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
W dniu 5 listopada 2025 r. Sejm RP uchwalił nowelizację ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (druk nr 1839) obejmującą zmiany w procedurze uchwalania planów ogólnych przez gminy. [1] Sprawa jest o tyle istotna, że dotyczy każdej gminy w Polsce i co ważniejsze bez uchwalonego planu ogólnego nie da się racjonalnie zarządzać gminą i tym, co na jej terenie można budować. Z oczywistych względów treść planów ogólnych może „otwierać” lub „zamykać” konkretne gminy pod zabudowę wiatrakami, farmami fotowoltaicznymi lub innymi urządzeniami do naprawiania ziemskiego klimatu, co to podobno jest psuty przez zbrodniczy dwutlenek węgla.
Nieudana reforma planowania przestrzennego z lipca 2023 r.
Już pod sam koniec drugiej kadencji rządu Mateusza Morawieckiego Sejm RP uchwalił dużą zmianę zasad planowania przestrzennego w gminach [2], której negatywne skutki już odczuwamy i długo jeszcze odczuwać będziemy. Bez owijania w bawełnę można powiedzieć, że mimo trafnej diagnozy dotyczącej istniejącego stanu bałaganu planistycznego w Polsce, która przyświecała autorom tej pseudo reformy – wciąż mamy chaos przestrzenny i każdy buduje, gdzie chce i co chce – zaproponowane zmiany przepisów w zakresie procedur planistycznych, chociażby wprowadzenie nowej instytucji „zintegrowanych planów inwestycyjnych” są kompletnie nieudane i szkodliwe dla ogółu społeczeństwa. W tym sensie nieudane, że chaos przestrzenny się jeszcze bardziej pogłębi a mieszkańcy i właściciele nieruchomości, którzy chcą żyć na swoim gruncie – stracą kontrolę nad esencją własności, czyli prawem zabudowy własnej nieruchomości i otoczenia. Życie w miejskim blokowisku, który wtłoczony jest pomiędzy inne równie paskudne bloki nie jest żadnym ideałem, a raczej efektem braku możliwości wyboru życia na swoim. Zyskują na zmianach jedynie ci, którzy mają duże zasoby finansowe i są w stanie kupić nie tylko nieruchomości, ale i dokumenty planistyczne w gminach. Ułatwieniu tego procederu właśnie służyła ta nieudana zmiana przepisów planowania przestrzennego z lipca 2023 r. Nazywa się to „ułatwianiem procesów inwestycyjnych” wszelakiej maści inwestorów czy deweloperów, ale właśnie w ten sposób utrudnia się rzeczywiste planowanie przestrzenne.

fot. Sejm RP. Materiały własne redakcji
Pułapka środków z KPO
Jedną z kluczowych zmian wprowadzonych we wrześniu 2023 r. było zastąpienie studiów uwarunkowań nowego typu dokumentem planistycznym nazywanym „planem ogólnym”, który ma status prawa miejscowego, a więc prawa powszechnie obowiązującego. I w zasadzie, gdyby na tym cała reforma się skończyła, to byłoby nawet dobrze. Od lat było wiadomo, że studium uwarunkowań było dokumentem mało przydatnym i prawnie niewiążącym, choć kosztownym w przygotowaniu. Jednakże błędem było usunięcie z obrotu prawnego wszystkich studiów uwarunkowań w gminach, które do tej pory obowiązywały i nałożenie na gminy obowiązku uchwalenia planu ogólnego do końca 2025 r. Jedną decyzją Sejmu zburzono efekt 20 lat prac planistycznych w całej Polsce. Sam pomysł, że da się uchwalić od zera plany ogólne w blisko 2,5 tysiąca gmin w całej Polsce w nieco ponad dwa lata był mało mądry, by nie powiedzieć, że durnowaty.
Jeszcze gorszą decyzją było powiązanie obowiązku uchwalenia planów ogólnych w co najmniej 80% gmin w Polsce z płatnością środków finansowych z tzw. „KPO”, czyli „Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności”. To właśnie premier Morawiecki i minister rozwoju Waldemar Buda wpisali do KPO „kamień milowy” A1.3 pn. „Reforma planowania i zagospodarowania przestrzennego” i w ten sposób zobowiązali się do przeprowadzenia reformy w zamian za wątpliwe środki finansowe. Dzisiaj wiemy, jak się to skończyło, bo rząd PiS pieniędzy z KPO nie dostał, władzę stracił a głupia reforma wciąż jest do wdrożenia (plany ogólne wciąż trzeba uchwalić). Tymczasem Komisja Europejska zyskała doskonałe kolejne narzędzie do szantażowania polskiego rządu i korzysta z niego obficie. Środki finansowe z KPO po raz kolejny okazały się być toksyczne o czym było wiadomo od samego początku.
Plan ogólny zamiast studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego
Ten przydługi wstęp był konieczny do tego, by zrozumieć w jakiej sytuacji jesteśmy dzisiaj. Pomimo wydłużenia przez Sejm terminu na uchwalenie planów ogólnych przez gminy – z 1 stycznia 2026 r. na 30 czerwca 2026 r., nie ma najmniejszych szans na to, by choć 25% gmin zdołało przyjąć plany ogólne w tym terminie. Przypominamy, że plan jest taki, by było to min. 80%. To proces, który w normalnych warunkach powinien trwać min. 10 lat. W efekcie z dniem 30 czerwca 2026 r. stare studia uwarunkowań ostatecznie wygasną, a gminy zostaną de facto pozbawione kontroli nad własną przestrzenią. Brawo premier Morawiecki! Niestety, w 2023 r. nikt z osób odpowiedzialnych w Ministerstwie Rozwoju za tę pseudo reformę nie chciał słuchać o jej negatywnych konsekwencjach podnoszonych wówczas przez stronę samorządową. Skala fiksacji na punkcie unijnych pieniędzy z KPO ewidentnie blokowała procesy myślowe wśród naszych – pożal się Panie Boże - polityków.
Efekt tego jest taki, że w dniu 5 listopada 2025 r. Sejm uchwalił poselski projekt nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, który … jeszcze bardziej psuje i tak już słabą reformę z lipca 2023 r. A wszystko to po to, by „ratować” środki z KPO na złą reformę. Głupota czy też sabotaż? Tak czy inaczej jest to kolejna ze sprytnych pułapek politycznych wymyślanych gdzieś tam przy zagranicznym zielonym stoliku by zdewastować system polityczny w Polsce oraz utrudnić jakikolwiek sprzeciw wobec inwestycji wątpliwej jakości typu urządzenia do produkcji hałasu i mielenia ptaków czy po prostu umożliwić patodeweloperkę. Tak, to jest właśnie ekonomia gangsterów w wydaniu dla frajerów.
Polska deweloperska, czyli rząd pozbawiony wpływu na planowanie przestrzenne
Uchwalona dopiero co zmiana przepisów planistycznych zawiera tak naprawdę jedną ważną zmianę – likwiduje obowiązek uzgodnienia projektu planu ogólnego z kluczowymi organami państwa – por. przepis art. 13i ust. 3 pkt 5) upzp i wprowadza w to miejsce jedynie obowiązek zasięgnięcia przez gminę niewiążącej opinii. Pierwotna wersja projektu była tutaj wyrazem szczerych intencji projektodawców, by dać gminom pełną swobodę decydowania o zabudowie na swoim terenie. Warto sięgnąć do druku sejmowego nr 1839 by zobaczyć ten zamiar w całej okazałości. Po poprawkach w trakcie II czytania Sejm przywrócił obowiązek uzgodnienia, ale tylko w ograniczonym zakresie, tj. z dyrektorem parku narodowego, dyrektorem RDOŚ i dyrektorem RZGW. To są jednak tylko pozory uzgodnień.
W dalszym ciągu poza zakresem uzgodnień projektu planu ogólnego pozostają więc następujące organy administracji, które będą jedynie opiniować dla gmin (niewiążąco) ten dokument:
– wojewoda,
- zarząd województwa, zarząd powiatu w zakresie odpowiednich zadań rządowych i samorządowych,
– zarząd województwa w zakresie uwzględnienia rekomendacji i wniosków zawartych w audycie krajobrazowym oraz ustaleń zawartych w planie zagospodarowania przestrzennego województwa,
– właściwy wojewódzki konserwator zabytków w odniesieniu do wskaźników i parametrów zabudowy i zagospodarowania terenu, o których mowa w art. 13e ust. 2 i 3, w zakresie ochrony zabytków i opieki nad zabytkami,
– minister właściwy do spraw środowiska w zakresie udokumentowanych złóż kopalin, o których mowa w art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 9 czerwca 2011 r. - Prawo geologiczne i górnicze, i uznanych za strategiczne złóż kopalin, o których mowa w art. 10 ust. 3 tej ustawy, a także w zakresie kompleksów podziemnego składowania dwutlenku węgla i podziemnych bezzbiornikowych magazynów substancji,
– właściwy organ nadzoru górniczego w zakresie zagospodarowania terenów górniczych,
– właściwy organ wojskowy, ochrony granic oraz bezpieczeństwa państwa,
– właściwy zarządca drogi w zakresie ustaleń dotyczących realizacji inwestycji drogowych,
– dyrektor właściwego urzędu morskiego w zakresie pasa technicznego, pasa ochronnego oraz morskich portów i przystani,
– Prezes Urzędu Transportu Kolejowego, jeżeli sposób zagospodarowania linii kolejowej o znaczeniu państwowym oraz gruntów w jej sąsiedztwie lub zmiana tego sposobu mogą mieć wpływ na bezpieczeństwo ruchu kolejowego lub rozwój sieci kolejowych,
– właściwy organ w zakresie ustalonym w art. 86 ust. 7 i art. 877 ust. 1 ustawy z dnia 3 lipca 2002 r. - Prawo lotnicze (Dz. U. z 2023 r. poz. 2110 oraz z 2024 r. poz. 731).
Jeśli ustawa w tym kształcie wejdzie w życie, to organy administracji rządowej stracą jakikolwiek wpływ na treść kluczowego dokumentu planistycznego jakim jest plan ogólny, który przypominamy ma już status prawa miejscowego. To jest rewolucyjna i degradująca państwo zmiana w planowaniu przestrzennym, gdyż uniemożliwia wręcz wpływ rządu na to, co można budować na terenie gmin, zwłaszcza jeśli chodzi o obiekty infrastruktury transportowej, obiekty wojskowe czy ochronę kopalin. Projekt eliminuje interes publiczny szczebla państwowego z planowania przestrzennego a w jego miejsce implementuje interes partykularny, w zdecydowanej większości oparty o ordynarną korupcję. Medialny wrzask wokół spraw nieistotnych ułatwia przepychanie przez Parlament takich niezwykle szkodliwych dla państwa rozwiązań. Nie bez powodu ten projekt został zgłoszony jako projekt poselski, by nie przechodził przez sito uzgodnień na poziomie rządu i bez szerokich konsultacji społecznych. Konsultacje na poziomie sejmowym to wciąż parodia a żaden z wojewodów nie będzie miał czasu i sił, by dokładnie sprawdzić wszystkie plany ogólne w trybie nadzoru.
[Nasz komentarz] Trzeba postawić sprawę jasno. Ta ustawa nie ma prawa wejść w życie i stosowanie szantażu ze strony obozu rządowego, że jak tego nie zrobimy, to stracimy środki finansowe z Unii Europejskiej, nie może być skuteczne. Czas pożegnać się ze złudzeniem, że Unia Europejska gwarantuje Polsce i Polakom dobrobyt i ład społeczny a włodarze samorządowi to zakon samych świętych żyjących o chlebie i wodzie. Jest dokładnie odwrotnie. Leczenie się ze złudzeń będzie boleć i kosztować, ale jest konieczne by w ogóle przeżyć. A w sprawie planów ogólnych trzeba zwyczajnie zrobić je dobrze dając sobie czas, min. 5-6 lat i przestać się oszukiwać, że środki z KPO są nam do czegokolwiek potrzebne. Lepiej było tego nie brać o czym przestrzegaliśmy w swoim czasie, ale jak wszystko w Polsce przebiega według prostej zasady – strzyżenia frajerów na zero.
Naszym wybitnym posłom dedykujemy wiersz wybitnego polskiego poety z XVII w. Jana Andrzeja Morsztyna, pt. „Sejm warszawski”, jakże aktualny:
„Zjechało się siedem grzechów na Sejm do Warszawy.
Huczno, strojno wjechali mając pilne sprawy.
Pycha w rynku stanęła, Lenistwo na ulicy,
Gniew z Zazdrością po dworach, Obżarstwo w piwnicy.
Nieczystość chciała stanąć w rynku przy Senacie,
Pycha jej wnet odpowiedź dała: „Za bramą tam macie
Miejsce wasze od przodków waszych posadzone,
By nie były warszawskie panny [grzechem] zabrudzone”.
Nieczystość się wnet rzuci na Pychę swym gniewem:
„Nie wiem, czemu by, gdyż mam [swą] wolność i pod niebem.
Zjechałam tu, żebym się z Warszawą zapoznała,
Zaczym trzeba, bym w rynku pierwsze miejsce miała”.
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
(1) Z tekstem uchwalonej w dn. 05.11.2025 r. ustawy można zapoznać się na stronie Sejmu RP pod linkiem: https://www.sejm.gov.pl/sejm10.nsf/PrzebiegProc.xsp?nr=1839
(2) Ustawa z dnia 7 lipca 2023 r. o zmianie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (Dz. U. z 2023 r. poz. 1688, ze zm.), która weszła w życie w dniu 24 września 2023 r.
Wszechobecna propaganda klimatyczna w mediach głównego nurtu oparta jest o kilka mitów, które są nieustannie promowane wbrew oczywistym faktom i elementarnej wiedzy naukowej, zwłaszcza mit o szkodliwości dwutlenku węgla i jego szczególnej roli gazu cieplarnianego. Poglądy przeciwne i poddające w wątpliwość „ustaloną naukę o klimacie” są zaciekle eliminowane z obiegu publicznego, wszystko po to, by nie dopuścić do powstania nawet najmniejszych wątpliwości wśród polityków, dziennikarzy i wyborców, a już szczególnie dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. W ten sposób bełkot klimatyczny rozlewa się po infosferze publicznej i uniemożliwia rzetelną debatę o przyczynach, skutkach i kosztach „walki z klimatem”. Skala manipulacji i dezinformacji jest na tyle duża, że konieczne jest posługiwanie się zupełnie innymi pojęciami umożliwiającymi prawidłowe nazwanie rzeczywistości bez jej przeinaczania. Prawda sama się nie obroni i wymaga codziennej pracy a zwłaszcza posługiwania się innym językiem niż klimatyczni histerycy i naciągacze. Dlatego misją naszego portalu jest obrona prawdy naukowej i polskich interesów politycznych oraz gospodarczych w czasach inwazji post-prawd, kłamstw i przeinaczeń.
Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej. Prosimy o wpłaty na konto w PKO BP SA: 53 1020 2791 0000 7102 0316 5867
Tytuł wpłaty: "Darowizna na stopwiatrakom.eu"
Dziękujemy Państwu za życzliwe wsparcie!