Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Publikujemy dzisiaj wystąpienie Pani prof. Barbary Lebiedowskiej poświęcone aktualnemu wciąż problemowi, tj. braku właściwych regulacji prawnych umożliwiających należytą ocenę wpływu farm wiatrowych na otoczenie zarówno na etapie projektowania instalacji, jak i ich eksploatacji. Uważamy, że w sytuacji, kiedy rząd premiera Morawieckiego, który wrócił dokładnie do tych samych praktyk wiatrakowania kraju, co i rząd PO-PSL, niezbędne jest stałe przypominanie o tym, że farmy wiatrowe nie tylko dewastują krajobraz, awifaunę i chiropterofaunę wokół siebie, ale także stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia okolicznych mieszkańców. Tekst dostępny jest poniżej.
Pani prof. Lebiedowska wielokrotnie publikowała, m.in. i na naszym portalu, swoje stanowiska i opinie w przedmiocie braku właściwych przepisów prawa umożliwiających rzetelną weryfikację oddziaływania akustycznego pochodzącego od farm wiatrowych. Jest to hałas na tyle specyficzny i wyróżniający się z innych rodzajów hałasu, np. lotniczego, drogowego czy też kolejowego, że niezbędna jest osobna regulacja prawna dedykowana tylko i wyłącznie turbinom wiatrowym.
Argumentów za takim rozwiązaniem jest aż za dużo. Dlatego bardzo trafnie, Autorka zwraca uwagę, że to nie brak wiedzy naukowej stoi za brakiem regulacji prawnej w tym względzie, ale pełna świadomość tego, co spowodowałyby prawidłowo skonstruowane przepisy. Trzeba by zlikwidować praktycznie wszystkie farmy wiatrowe w Polsce, które znajdują się w odległości bliższej niż 3-4 km od zabudowy mieszkalnej.
Poziom zagrożenia zdrowia przez specyficzny hałas generowany przez turbiny wiatrowe pracujące pojedynczo lub w grupie, jest nieporównywalny z hałasem generowanym z żadnych innych źródeł i jest on znacznie bardziej dokuczliwy. Opowiadanie o tym, że 400-500 m od elektrowni wiatrowej jest „cicho” i jej nie słychać, jest delikatnie rzecz ujmując, nadużyciem świadczącym o braku wiedzy lub złej woli.
Bodźcowanie hałasem pochodzącym od turbiny wiatrowej nie polega tylko i wyłącznie na tym, co rzeczywiście ludzkie ucho odbiera, jako hałas, ale na oddziaływaniu na ludzki organizm całym widmem dźwięków generowanych przez te urządzenia, również tych niesłyszalnych przez ludzkie ucho. To jest niezwykle poważny problem, gdyż długotrwałe narażenie na hałas pochodzący od elektrowni wiatrowych wywołuje tzw. „chorobę wibroakustyczną”. A zaczyna się to, od występowania stresu, depresji i problemów ze snem.
Wystąpienie prof. Lebiedowskiej jest dobrym podsumowaniem stanu wiedzy na temat hałasu pochodzącego od elektrowni wiatrowych i tego, co trzeba zrobić, by zadbać o zdrowie publiczne. Zaniechania Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Środowiska w tej sprawie są oczywiste i karygodne. Trafnie zatem Autorka wskazuje, że lata mijają, rządy się zmieniają, a problem narasta, wraz z każdą nowo wybudowaną elektrownią wiatrową. Stąd w pełni popieramy apel prof. Barbary Lebiedowskiej o zajęcie się tym problemem.
Zapraszamy do lektury!
Redakcja stopwiatrakom.eu
prof. Lebiedowska - Brak przepisów hałasowych