Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Warszawie w dniu 3 lutego 2017 r. odmówił ustalenia środowiskowych uwarunkowań dla farmy wiatrowej „Mirów – Wierzbica” o maksymalnej mocy wiatrowej 56 MW zlokalizowanej w południowej części województwa mazowieckiego.
Długo wyczekiwana przez społeczności lokalne oraz organizacje społeczne ustawa o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych przynosi w praktyce pozytywne efekty. Organy prowadzące postępowania środowiskowe, w świetle nowych przepisów nie mogą ustalić warunków środowiskowych dla farm wiatrowych, jeżeli nie są spełnione ustawowe kryteria minimalnej odległości od zabudowy mieszkaniowej lub też terenów chronionych.
Tak właśnie się stało w postępowaniu prowadzonym przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie, który od listopada 2015 r. rozpatrywał wniosek inwestora o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla farmy wiatrowej „Mirów - Wierzbica” o mocy zainstalowanej 56 MW.
Fot. http://www.mirow.pl
Historia z brodą
Sprawa budowy elektrowni wiatrowych w gminach Mirów (powiat szydłowiecki) oraz Wierzbica (powiat radomski) ciągnie się od lipca 2014 r., kiedy to inwestor złożył do Urzędu Gminy w Mirowie wniosek o wydanie decyzji środowiskowej. Inwestycja ta spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem mieszkańców. O protestach w gminie Mirów można przeczytać tutaj:
http://www.stowarzyszeniewspolnasprawa.pl/elektrownie-wiatrowe/131-umorzenie-postepowania
W efekcie licznych pism i wniosków składanych organu prowadzącego postępowanie w dniu 9 września 2016 r. Wójt gminy Mirów umorzył postępowanie środowiskowe dla 16 elektrowni wiatrowych. Elektrownie miały być wybudowane na terenie dwóch gmin pośród gęstej zabudowy zagrodowej i mieszkaniowej. Determinacja mieszkańców była tym większa, że w sąsiedniej gminie Iłża wybudowano już 27 elektrowni wiatrowych, więc okoliczni mieszkańcy dobrze wiedzieli, czym grozi życie pośrodku przemysłowej farmy wiatrowej. O iłżeckiej farmie pisaliśmy niedawno tutaj:
fot. widok na farmę wiatrową Iłża. Miejscowość Pakosław/materiały redakcji
Skuteczne protesty mieszkańców
Skala protestów musiała na tyle przerazić inwestora, że niezależnie od postępowania prowadzonego przez wójta Mirowa, po cichu złożył wniosek do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie o wydanie decyzji środowiskowej dla tej samej farmy wiatrowej. Okazało się, że zarówno RDOŚ, jak i Wójt Gminy Mirów równolegle prowadzą dwa postępowania środowiskowe dla przedsięwzięcia, różniącego się jedynie drobnymi technicznymi szczegółami. Inwestor zapewne liczył się z tym, że wójt gminy Mirów, pod wpływem mieszkańców odmówi wydania decyzji środowiskowej i dlatego postanowił się zabezpieczyć drugim postępowaniem. Ten całkiem niezły pomysł jednak nie wypalił, gdyż lokalne stowarzyszenia zachowały się czujnie i nie pozwoliły na zbyt szybkie procedowanie sprawy przez RDOŚ.
Istotnym elementem całego sukcesu było też wejście w życie w lipcu 2016 r. ustawy odległościowej, która pokrzyżowała plany inwestorskie. We wrześniu 2016 r RDOŚ wezwał inwestora do ustosunkowania się do zawartych w ustawie odległościowej przesłanek dotyczących lokalizowania elektrowni wiatrowych. W odpowiedzi inwestor poinformował, że obecna lokalizacja nie spełnia wymogów ustawy, a dostosowanie parametrów technicznych inwestycji do przepisów tej ustawy nie jest możliwe. Informacje te znalazły odzwierciedlenie na załączniku graficznym prezentującym odległości każdej planowanej elektrowni wiatrowej od najbliższej zabudowy wskazując, że planowana inwestycja nie spełnia kryterium, o którym mowa w art. 4 ust. 2 ustawy odległościowej.
Rys. fragment uzupełnienia raportu OOŚ: mapa z odległościami elektrowni wiatrowych od najbliższej zabudowy mieszkalnej
W takiej sytuacji Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Warszawie nie miał już innego wyjścia, jak tylko odmówić ustalenia środowiskowych uwarunkowań dla planowej inwestycji. RDOŚ wskazał, że w świetle aktualnych przepisów prawa, niezbędnym kryterium do zrealizowania przedmiotowej inwestycji jest ustalenie w miejscowym planie lokalizacji elektrowni wiatrowych oraz zachowanie wymaganej odległości od budynków mieszkalnych oraz parków narodowych, rezerwatów przyrody, parków krajobrazowych, obszarów NATURA 2000 i leśnych kompleksów promocyjnych. Obie gminy Mirów i Wierzbica nie posiadają miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
W związku z powyższym brak było jakichkolwiek podstaw prawnych do wydania pozytywnej decyzji środowiskowej dla projektowanej farmy wiatrowej. Jakkolwiek decyzja Regionalnego Dyrektora nie jest jeszcze ostateczna, to szanse na realizację tej inwestycji są znikome.
Ustawa odległościowa działa dobrze
Na powyższym przykładzie widać, że ustawa odległościowa działa i organy wydające decyzje o środowiskowych uwarunkowaniach nie mają problemów z prawidłowym jej zastosowaniem, o ile tylko chcą ją zastosować. Dzięki tej ustawie oraz wejściu w życie nowego systemu aukcyjnego od lipca 2016 r. wiatraki nie są już budowane. I to jest doskonała wiadomość. Deweloperzy wiatrakowi wciąż czekają na zmianę rządów. Także wśród wójtów i dzierżawców gruntów pod wiatraki żyje jeszcze nadzieja, że „dobre czasy” rządów PO-PSL jeszcze wrócą, ale uprzedzamy lojalnie „Porzućcie wszelką nadzieję”. Czas budowania wiatraków w Polsce się skończył. Teraz nadchodzi czas rozbierania wiatraków.
Sadźmy lasy, nie budujmy wiatraków.
Redakcja stopwiatrakom.eu
Źródło: