Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Dawno nie czytaliśmy tak dobrego wywiadu z autorem znajdującym się po zielonej stronie mocy. Marcin Popkiewicz, który zajmuje się na rynkiem energii odnawialnej i jednoznacznie opowiada się za zieloną rewolucją w energetyce, wskazuje na zmianę paradygmatu w energetyce.
Wbrew wszelkim podejrzeniom redakcja stopwiatrakom.eu nie jest przeciwna odnawialnym źródłom energii jako takim. Zachodzące zmiany w energetyce traktujemy poważnie i z należytą uwagą, choć nie podzielamy tezy o nieuchronności postępu i ostatecznym zwycięstwie zielonej energetyki, a już szczególnie energetyki wiatrowej. Niemniej jednak wypowiedzi Marcina Popkiewicza są warte lektury, a szczególnie to co mówi o energetyce wiatrowej.
REO.PL – „A jeśli chodzi o wiatraki?
Popkiewicz – „To jest niestety gorsza sprawa, bo wiatraki zostały potraktowane bardzo ostro. (…) A ponieważ wielkie elektrownie węglowe są generalnie wielkich koncernów, które, jak stwierdziliśmy, piszą prawo i które gdy mają konkurencję w formie wiatraków, starają się jej pozbyć jak tylko mogą, to pojawiają się ograniczenia, że np. wiatraki mogą stać w odległości dziesięciokrotności wysokości tej turbiny ze śmigłem od zabudowań, co w zasadzie eliminuje całe terytorium Polski od stawiania wiatraków. (…) Namawiam legislatorów do jakiejś nowelizacji, która to złagodzi. Według mnie to, co jest obecnie, jest nie do utrzymania, bo jednak energia wiatrowa obecnie w Polsce jest najtańszą energią odnawialną.”
Mamy złą wiadomość dla Pana Marcina Popkiewicza – zmian w ustawie odległościowej nie będzie, bo spełnia ona dobrze swoją rolę i wygasza inwestycje w nowe moce wytwórcze w energetyce wiatrowej. Już to, co mamy (ok. 5.500 MW), to jest i tak stanowczo za dużo. Jeżeli dojdą do tego zmiany w opodatkowaniu elektrowni wiatrowych, to za rok zostanie ledwie połowa z obecnie stojących elektrowni. Wyprzedaż tych aktywów jest nieuchronna, a kto wie czy i nie likwidacja.
Zastanawia nas tylko brak refleksji nad przyczynami pojawienia się specjalnej regulacji prawnej dedykowanej elektrowniom wiatrowym. Z wypowiedzi Popkiewicza wynika przekonanie, że za zmianami w prawie stoi „big energy”, czyli energetyka zawodowa, która zaciekle broni się przed postępem. Bardzo ciekawy pogląd, szkoda że luźno związany z rzeczywistością. Naszym skromnym zdaniem, za zmianami w prawie stoi sama energetyka wiatrowa i jej niezdolność do zapewnienia stabilnych dostaw energii, wynikająca ze specyfiki tej technologii oraz jej ekonomiczna nieefektywność i upór w negowaniu problemów środowiskowych z nią związanych. Dodatkowo, ta forma energetyki zdołała zrazić do siebie spore grono osób poprzez swój rozmach inwestycyjny, olbrzymi głód przestrzeni zaspakajany kosztem lokalnych społeczności, „dar przekonywania” wójtów i burmistrzów do siebie oraz niczym nie uzasadnione przywileje drenujące kieszeń podatnika, czy nawet nieuczciwe praktyki w postępowaniach dotyczących uzyskiwania zgody na realizację inwestycji, o czym pisaliśmy niejednokrotnie. Upór inwestorów wiatrakowych w planach budowy wiatraków można wytłumaczyć racjonalnie tylko poprzez pryzmat przewidywanych przez nich wymiernych zysków. Pisaliśmy wielokrotnie o licznych argumentach przeciwko rozwojowi energetyki wiatrowej,ale branża nie przepracowała jeszcze tej problematyki i na razie nie wyciągnęła żadnych wniosków z zaistniałej sytuacji. Omawiany wywiad jest żywym dowodem na to, że zwolennicy elektrowni wiatrowych w swej arogancji zdają się nie dostrzegać całego szeregu problemów związanych z funkcjonowaniem tych urządzeń. Tymczasem energetyka wiatrowa jest branżą przednowoczesną. Ma w miarę łatwo dostępny surowiec, ale niestety nie potrafi zapewnić takiej koncentracji surowca w jednym miejscu i czasie, by zapewnić zdolność do uruchomienia generatora energii na stałe. I to się nie zmieni, gdyż jest to immanentna cecha tej technologii. Zadajmy sobie pytanie, czy rozsądny człowiek kupiłby samochód, który jeździ dwa lub trzy losowo przez siebie wybrane dni w tygodniu i z taką prędkością, która nie zależy od kierowcy? Dlatego wspierajmy energetykę wodną i geotermalną, które są przewidywalne, sterowalne i stabilne. A wiatraki? No cóż, należy je traktować jak gałąź przemysłu rozrywkowego, gdzie liczy się przede wszystkim efekt widowiskowy, bez względu na koszty.
Redakcja stopwiatrakom.eu
Źródło: http://www.reo.pl/wiadomosci/przekroczylismy-punkt-za-ktorym-ruszy-lawina-cz-i--HFXtuY