Pomiędzy Arle a Roggenstede wiatraki stoją jeden obok drugiego
(Wschodnia Fryzja, powiat Aurich)
źródło: nzonline.de
W Niemczech trwa sezon wyborów regionalnych i lokalnych. Dotychczasowe wyniki pokazują, że wieś odwraca się od partii, które zafundowały jej „szaleństwo wiatrakowe”. Poparcie w miastach na razie wystarczy „zielonym” i „czerwonym” politykom, by utrzymać się na stanowiskach. Tendencja jest jednak wysoce niepokojąca. W rezultacie politycy zaczynają przejawiać zainteresowanie efektami ich dotychczasowej polityki w terenie. U niektórych taka wizyta powoduje „szok”. Przy okazji okazuje się, że urzędy zatwierdzające budowę farm wiatrowych funkcjonują praktycznie jako część branży wiatrakowej.
Przedstawiamy streszczenie artykułu pt. „Bezsenność w Roggenstede: Politycy zaszokowani lasem turbin we Wschodniej Fryzji”, który ukazał się w północno-niemieckim serwisie informacyjnym nwzonline.de 8 czerwca 2016 r. [1]
Mapa Wschodniej Fryzji (region w Dolnej Saksonii)
źródło: pl.wikipedia.org
W powiatach Aurich i Wittmund setki wiatraków stoją jeden obok drugiego. Politycy odwiedzili tereny wiejskie, żeby dowiedzieć się o skutkach polityki wspierania energetyki wiatrowej – i odczuli frustrację całego regionu.
Nawet doświadczeni i bywali członkowie parlamentu krajowego zapominają języka w gębie. Czegoś takiego pewnie jeszcze nie widzieli, ani w Dolnej Saksonii, ani gdzie indziej.
Rozległa równina, na łąkach i pastwiskach wszędzie turbiny wiatrowe. Wiele z nich pnie się prawie 200 metrów ku niebu. „Elektrownie wiatrowe są wszędzie na całym wschodnim wybrzeżu Fryzji”, wskazuje Sven Reschke-Luiken, który mieszka 800 metrów od wiatraków. Licząc od linii lasu na horyzoncie widać w sumie 198 wiatraków.
Na zaproszenie inicjatywy obywatelskiej „Weitblick Ostfriesland“ do gminy Arle przyjechała delegacja komisji ochrony środowiska parlamentu landu Dolnej Saksonii. W skład delegacji wchodzą przedstawiciele wszystkich czterech frakcji parlamentarnych.
„Byłem w szoku, jakie one są wielkie”, tak Reschke-Luiken wspomina masową budowę farm wiatrowych dwa lata temu. Zaskoczył go fakt, że najwyższe turbiny postawiono bezpośrednio koło wsi, około 800 metrów od jego domu.
„Prawdziwe problemy zaczęły się, kiedy wiatraki oddano do eksploatacji.” Hałas przez cały dzień, irytujący zwłaszcza wieczorem po powrocie z pracy. Bezsenność. „Nawet poduszka buczała”. Kiedy nadchodził wiatr ze wschodu, jego córka dostawała migreny.
„Dzwoniłem na policję, ale nie mogli mi pomóc”. Pan Reschke-Luiken jest zły. Dzwonił do inspektora pracy, do powiatu, do operatora farmy. Żadnej pomocy, znikąd.
„Mieszkańcy Roggenstede nie śpią już od ponad dwóch lat”, skarży się Kerstin Harms z sąsiedniej wsi, która jest także otoczona przez około 250 wiatraków. „Kiedy ten koszmar się wreszcie skończy?"
Grupa parlamentarzystów wraca z wizyty w domu parafialnym przy kościele w Arle. Piękny kościół wznosi się na niewielkim wzgórzu przy wsi. Ale za dwa lata nie będzie go już widać z oddali, bo zniknie za elektrowniami wiatrowymi. Harald Frauenknecht z inicjatywy obywatelskiej mówi, że „dziedzictwo kulturowe we Wschodniej Fryzji zostało już zasadniczo zniszczone”.
Sigrid Rakow, przewodniczący komisji środowiska w parlamencie Dolnej Saksonii, jest wstrząśnięty tym, co widzi. „Nie dostrzegam tu żadnej koncepcji”. Na podstawie jakich kryteriów powiat Aurich zatwierdza budowę elektrowni wiatrowych? Inny parlamentarzysta z partii Zielonych mówi, że ma poczucie, jakby w powiecie Aurich nie obowiązywało prawo.
Sytuację częściowo wyjaśnia fakt, że sam powiat Aurich występuje jako inwestor wiatrakowy. Jednocześnie urząd powiatowy nadzoruje wykonywanie przepisów federalnej ustawy o OZE.
Poseł FDP Gero Hocket uważa, że „prawo nie zostało chyba naruszone, tylko nagięte”. „Co powinniśmy zrobić jako politycy landu?”, pyta członek CDU wchodzący w skład delegacji parlamentarzystów.
„Nasz kraj związkowy ma obowiązek zapewnić, że władze powiatu nie będą postępować w ten sposób”, odpowiada mieszkaniec gminy Arle. „Trzeba zagwarantować, że egzekutywa będzie wykonywać swoje obowiązki jako organ nadzoru”, krzyczy mieszkaniec sąsiedniej gminy.
Manfred Knake z regionalnej organizacji ochrony przyrody Wattenrat relacjonuje wydarzenia, które miały miejsce w sąsiednim powiecie Wittmund. 50 wiatraków zbudowano w bezpośrednim sąsiedztwie cennej ostoi ptaków. Przeprowadzono kontrolę tej decyzji. Odwołanie odrzucono.
Starsze elektrownie są teraz stopniowo zastępowane nowszymi. W ramach tzw. repoweringu do wymiany przeznaczone jest 46 turbin. Mieszkaniec gminy mówi, że one są wyższe i głośniejsze.
Mieszkańcy wskazują też, że wokół wsi Roggenstede instaluje się kolejne wiatraki. „Jak to się stało, że na tak niewielkim obszarze zbudowano taką masę wiatraków?”, dziwi się parlamentarzysta z partii Zielonych. Na to słyszy, że prawdopodobnie odpowiada za to polityka Zielonych.
W powiecie Aurich turbiny wiatrowe stoją przeciętnie co 1,27 kilometra. Powiat ma 900 wiatraków, to znaczy więcej niż cała Bawaria, Badenia Wirtembergia czy Hesja.
„To, co widzieliście tutaj wczoraj, jest typowe”, powiedział członkom delegacji na zakończenie ich wizyty Matthias Elsner, szef oddziału ogólnoniemieckiej organizacji antywiatrakowej Vernunftkraft w Dolnej Saksonii. Na drogę dał im przesłanie: „Poinformujcie o tym, co się tutaj dzieje”.
KOMENTARZ REDAKCJI
Artykuł polecamy mieszkańcom polskich wsi ku pamięci, kiedykolwiek usłyszą od miejscowych polityków, że rozwiązania niemieckie powinny być wzorcowe dla naszego kraju. Zabierzcie ich na wycieczkę do Wschodniej Fryzji.
Jakiś czas temu zamieściliśmy też dramatyczny apel mieszkanki gminy Arle o zaprzestanie budowy dalszych farm wiatrowych na tym terenie. Wideo z polskimi napisami można obejrzeć tutaj: http://stopwiatrakom.eu/stopwiatrakom-tv/1478-dolna-saksonia-%E2%80%9Egigantyczne-szparagi-rujnuj%C4%85-nasze-%C5%BCycie-%E2%80%9D-film.html
Tłumaczenie i opracowanie: portal stopwiatrakom.eu
PRZYPISY
[1] Marco Seng, „Schlaflos In Roggenstede. Politiker von Windrad-Wald in Ostfriesland geschockt”, NWZ Online 8.06.2016 -