Komunikat prasowy francuskiej Fédération Environnement Durable (Federacji na Rzecz Zrównoważonego Środowiska, w skład której wchodzi 1060 stowarzyszeń lokalnych) z dnia 26.06.2016 [1]:

ERDF, krajowy operator sieci przesyłowej we Francji (od czerwca 2016 r. zwany Enedis), podał, że w maju 2016 r. francuska flota elektrowni wiatrowych wyprodukowała 1525 GWh prądu elektrycznego, co stanowi 3,75 procenta łącznej produkcji energii elektrycznej w tym kraju.

We Francji działa obecnie 7000 turbin wiatrowych. Koszt ich budowy wyniósł ponad 20 miliardów euro. 75 procent tych urządzeń importowano z Danii i Niemczech.

Ekstrapolując te dane, można obliczyć, że wyprodukowanie 100 procent energii elektrycznej wymagałoby zainwestowania 533 miliardów euro w instalację 186,000 turbin wiatrowych.

Takie szacunki są jednak czysto teoretyczne, ponieważ w dni bezwietrzne owe 186,000 turbin wiatrowych dałoby całkowity blackout na terytorium Francji. Natomiast w dni ze zbyt silnym wiatrem trzeba byłoby błyskawicznie wyłączać te urządzenia, aby zapobiec awarii sieci, przy czym konieczne byłoby wyzbycie się nadmiaru wyprodukowanej elektryczności na rynku bez względu na cenę, w tym przy cenach ujemnych (dopłaty za odbiór).

Obywatele mogą więc mieć wątpliwości co do sensowności programu „Transformacji energetycznej”, przy którym upiera się aktualny rząd francuski.

Tymczasem dysponując danymi na temat efektów funkcjonowania lądowych farm wiatrowych, minister środowiska Ségolène Royal zdecydowała o potrojeniu obecnej liczby lądowych turbin wiatrowych, a jednocześnie uruchomiła w pośpiechu trzecią aukcję na budowę farm morskich w najbliższym sąsiedztwie wybrzeża kraju. Zasadne jest zatem pytanie, czy rząd francuski zupełnie sfiksował?

Redakcja portalu stopwiatrakom.eu

PRZYPISY

[1] Komunikat oparty jest na danych zawartych artykule opublikowanym w gazecie Economie Matin z 26.06.2016 - http://www.economiematin.fr/news-france-electricite-eolienne-production-echec