Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Pomysł na powstanie w Polsce rynku mocy był przedstawiany przez Ministerstwo Energii jako lekarstwo na zachwianą równowagę rynkową pomiędzy energetyką konwencjonalną, a energetyką odnawialną. Szybki przyrost mocy zainstalowanej w OZE (głównie elektrownie wiatrowe) na przestrzeni ostatnich kilku lat sprawił, że energetyka konwencjonalna pracuje krócej, a przez to drożej. Konieczne było poszukiwanie nowych rozwiązań na finansowanie inwestycji w energetyce.
Rynek mocy oparty jest o założenie, że wszelkie inwestycje w energetyce należy planować z wieloletnim wyprzedzeniem i ich finansowanie musi uwzględniać długi proces przygotowania bloków wytwórczych. Długoterminowa perspektywa finansowa jest konieczna, gdyż urządzenia te pracują potem przez dziesięciolecia.
Fot. Pixabay
Opublikowany w grudniu 2016 r. projekt „Pakietu zimowego” zawierający zestaw regulacji rynku energetycznego w Europie nie spotkał się z ciepłym przyjęciem w Polsce, a to z tego powodu, że zawiera on rozwiązania jawnie dyskryminujące energetykę węglową. Założeniem „reformy” rynku energetycznego jest bowiem całkowita dekarbonizacja gospodarki i wyjęcie energetyki z kompetencji krajów członkowskich.
Poniżej zamieszczamy tłumaczenie tekstu, który ukazał się na portalu Euraktiv.com w dniu 22 grudnia 2016 r. i który poświęcony jest projektowanym mechanizmom wsparcia na rynku energii. Warto podkreślić ostatnie zdanie z tej publikacji wypowiedzialne przez urzędnika z europejskiej Dyrekcji Generalnej ds. Energii, bo oddaje ona całą istotę pomysłu wokół, którego został zbudowany „Pakiet zimowy”.
„Pakiet zimowy to pakiet wytyczający ścieżkę dekarbonizacji do 2030, 2040 lub 2050. Węgiel będzie wtedy odgrywał bardzo ograniczoną rolę. To założenie, którego nie podziela każdy, ale to jedna z głównych idei pakietu”
Antywęglowa obsesja, którą żywi Komisja Europejska, nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia, poza zamiarem zwalczania konkurencji dla OZE poprzez wymuszanie na krajach członkowskich budowy nowych źródeł odnawialnych. Skoro „dobre” są tylko OZE, to znaczy, że węgiel jest ten „zły”. Cała reszta to tylko budowanie wielopiętrowych fasad i uzasadnień dla tego rozróżnienia. Przyjęcie takiego założenia oznacza, że nie jest możliwa żadna racjonalna dyskusja na argumenty z Komisją Europejską, gdyż nową legislację oparła o fałszywy dogmat – „węgiel jest zły i niedobry”. Wszystko, co będzie podważało ten dogmat będzie traktowane jako zamach na tę „prawdę objawioną”. Aby nie dać się zapędzić w kozi róg w tej sprawie rząd Beaty Szydło powinien od samego początku stawiać sprawę jasno – żadnej zgody na dekarbonizację w Polsce nie będzie. Należy wręcz żądać traktatowych gwarancji autonomii dla polskiej energetyki, tj. wyłączenia spod reguł planowanej Unii Energetycznej wpisanych do Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Inaczej zostaniemy przegłosowani, bo w Europie nikt za polski węgiel bić się nie będzie. Musimy to zrobić sami.
Sadźmy lasy, nie budujmy wiatraków
Tłumaczenie i opracowanie redakcja stopwiatrakom.eu
Komisja Europejska obawia się, że mechanizmy wsparcia w postaci rynków mocy mogą w praktyce prowadzić do subsydiowania elektrowni węglowych. Stąd też zgodnie z propozycją w ramach tzw. pakietu zimowego Unii Europejskiej wytwórcy energii elektrycznej, którzy nie ograniczą emisyjności do poziomów wskazanych przez KE, nie powinny być objęte systemami wsparcia. Raport EurActiv.
Nowy projekt rynku energetycznego zaproponowany przez Komisję Europejską ma tworzyć zachęty finansowe dla podmiotów produkujących energię oraz dla przemysłu energetycznego do inwestowania w nowe moce wytwórcze, również te, które miałyby być utrzymywane w gotowości do pracy.
Komisja w projekcie rozporządzenia (będącego częścią „pakietu zimowego”) dotyczącego wewnętrznego rynku energetycznego stwierdziła, że: „obecny sposób organizacji rynków krajowych jak dolne i górne ograniczenia cenowe (ang. price caps) oraz interwencje o charakterze regulacyjnym i politycznym sprawiają, że ceny nie idą w parze ze spadkiem zdolności wytwórczych”.
To oznacza, że kraje członkowskie będą musiały zaakceptować, że dolne i górne ograniczenia cenowe znikną z unijnego rynku energetyki, co z kolei może chwilami powodować istotny wzrost cen energii.
Według Komisji rynki poszczególnych krajów członkowskich lub regionów powinny być lepiej zintegrowane, ponieważ obowiązujące obecnie ceny energii dostarczanej do poszczególnych stref geograficznych nie zawsze odzwierciedlają rzeczywiste niedobory energii na danym obszarze i zamiast tego ulegają upolitycznieniu.
„Jeżeli w danym regionie występuje duży popyt na energię, jej cena zdecydowanie powinna być wysoka, tak aby pobudzić handel energią na tym obszarze” powiedział Oliver Koch z Dyrekcji Generalnej Komisji ds. energii podczas SET Plan – Central European Energy Conference (CEEC) - konferencji zorganizowanej w Bratysławie w pierwszym tygodniu grudnia.
Ostrzegł on, że „oczywiście można organizować rynek według zasad krajowych, ale jedno jest pewne – będzie on niewyobrażalnie bardziej kosztowny. Współpraca może stanowić trudność, ale nie ma innej alternatywy.”
Wsparcie mocy wytwórczych
Jednak wiele krajów członkowskich traci zaufanie do zachęt finansowych kreowanych przez rynek i zamiast tego zaczęto pracować nad utworzeniem mechanizmów wsparcia mocy wytwórczych, tzw. rynków mocy (ang. capacity mechanisms).
Zgodnie z założeniem rynku mocy, wytwórcy energii elektrycznej lub operatorzy mocy utrzymywanych w gotowości byliby opłacani nie tyle za wytworzoną i sprzedaną energię co za gotowość do zapewnienia w danej chwili określonej mocy. Ma to zagwarantować dostępność energii, np. kiedy elektrownie słoneczne lub wiatrowe nie są w stanie wyprodukować jej wystarczająco dużo.
W wyniku specjalnych konsultacji rozpoczętych 18 miesięcy temu, Dyrekcja Generalna ds. Konkurencji dowiedziała się, że w jedenastu krajach członkowskich istnieje, istniało lub planuje się uruchomienie 35 mechanizmów wsparcia mocy wytwórczych.
Kraje te uważają, że w obecnych warunkach rynkowych, przy niskich cenach sprzedaży hurtowej, potrzebne są dotacje z budżetu, aby zachęcić wytwórców energii do inwestowania w nowe moce wytwórcze.
Według krytyków, programy te mogą wprowadzić sztuczne podziały na jednolitym rynku UE, wpłynąć na zmniejszenie konkurencyjności poprzez faworyzowanie wybranych producentów lub typów technologii oraz stworzyć bariery w handlu energią między poszczególnymi państwami.
Ocena adekwatności
Komisja proponuje rozwiązanie tego problemu w postaci wprowadzenia w całej UE ujednoliconych „ocen adekwatności”. Powyższe rozwiązanie ma pomóc w ocenie, czy jest potrzeba wprowadzania wsparcia z publicznych pieniędzy dla producentów energii w celu zapewnienia dostępności potrzebnych mocy wytwórczych czy też w razie potrzeby możliwe jest zaimportowanie brakującej energii z innego kraju członkowskiego.
Takiej oceny ma dokonywać Europejska Sieć Operatorów Systemów Przesyłowych Energii Elektrycznej (European Network of Transmission System Operators for Electricity ENTSO-E), a następnie ma ją zatwierdzać unijna Agencja ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki ( ACER) .
„Całościowa analiza jednolitego rynku stanowi bardzo dobry punkt wyjścia do oceny poszczególnych mechanizmów wsparcia mocy wytwórczych, ale uważamy, że grubą przesadą byłoby opieranie decyzji jedynie na ocenie UE”, powiedział podczas konferencji sekretarz generalny ENTSO-E, Konstantin Staschus.
Podkreślił, że rosnąca ilość energii jest produkowana przez małe generacje lokalne i równocześnie wzrasta rola programów DSR (Demand Side Response, program polegający na ograniczaniu zużycia energii w czasie, gdy obciążenie energii jest największe i korzystaniu z energii w czasie, gdy tej jest pod dostatkiem, przyp. tłum.). W związku z tym kraje członkowskie powinny również mieć możliwość przeprowadzania własnych analiz w oparciu o założenia sieci inteligentnej (ang. Smart Grid).
Dopłaty do węgla
Sporo kontrowersji wywołała kolejna propozycja zawarta w projekcie nowego rozporządzenia. Zgodnie ze standardami emisji CO2 Europejskiego Banku Inwestycyjnego, mechanizmy wsparcia mocy wytwórczych nie powinny być dostępne dla nowo wybudowanych elektrowni, które przekroczą limit emisji CO2 550 gram / KWh.
To by oznaczało, że energia produkowana z węgla nie mogłaby korzystać ze wsparcia z pieniędzy publicznych w ramach rynku mocy. W przypadku istniejących elektrowni powinno się ustanowić okres przejściowy wynoszący pięć lat od momentu wejścia w życie rozporządzenia.
Dla krajów mocno zależnych od węgla, takich jak Polska, oznaczałoby to, że duża część ich miksu energetycznego przestałaby być rentowna. Według Macieja Burnego, przedstawiciela największego polskiego producenta energii, firmy PGE, kraj stanąłby w obliczu poważnego deficytu mocy wytwórczych po 2025 roku.
„Zasadniczo sprzeciwiamy się mechanizmom wsparcia mocy wytwórczych, które nie są w pełni uzasadnione. Ale patrząc z szerszej perspektywy, w poszczególnych krajach członkowskich indywidualne miksy energetyczne odzwierciedlają różne uwarunkowania, a zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami UE dotyczącymi udzielania pomocy publicznej, nie należy faworyzować ani dyskredytować konkretnych technologii”, powiedział Márius Hričovský ze słowackiej firmy energetycznej Stredoslovenská energetika.
„Wprowadzenie limitu emisji CO2 dla podmiotów ubiegających się o wsparcie mogłoby zagrozić zachowaniu technologicznej neutralności w tym przypadku”, dodał.
„Zaproponowana regulacja ma zapobiegać dotowaniu z pieniędzy publicznych tych zakładów, które powinny opuścić rynek”, wytłumaczył Koch z Dyrekcji ds. Energii dodając, że była to decyzja motywowana politycznie, podjęta w ostatniej chwili.
„Pakiet zimowy to pakiet wytyczający ścieżkę dekarbonizacji do 2030, 2040 lub 2050. Węgiel będzie wtedy odgrywał bardzo ograniczoną rolę. To założenie, którego nie podziela każdy, ale to jedna z głównych idei pakietu” powiedział Koch.