Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
W 2003 r. na zlecenie jednego z najwybitniejszych i najbardziej wpływowych amerykańskich strategów wojskowych przygotowano pewien raport, który został następnie przedstawiony ówczesnemu prezydentowi USA. Raport przedstawiał scenariusz katastrofalnych zmian na świecie na skutek globalnego ocieplenia. Raport ten został obecnie przypomniany między innymi dlatego, że niektóre z przerażających zdarzeń opisywanych w tym scenariuszu mieszczą się w „horyzoncie czasowym” kończącym się już za rok, czyli w 2020 r.
Kilka lat później, w czasach prezydentury Barracka Husseina Obamy (2009-2017) globalne ocieplenie i jego karastrofalne skutki oficjalnie wpisano na listę najważniejszych zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych. Pociągnęło to za sobą całkiem rzeczywiste zmiany w strategii i polityce międzynarodowej USA. Wydaje się, że krokiem milowym w tym kierunku był właśnie wspomniany raport sporządzony na zlecenie amerykańskiego Departamentu Obrony (Pentagon) w 2003 r. [1] i przedstawiony ówczesnemu prezydentowi Georgowi W. Bushowi (pełnił tę funkcję w latach 2001-2009).
fot. Pixabay
W lutym 2004 r. brytyjska gazeta Observer, której dziennikarzom udało się dotrzeć do tajnego raportu, tak opisywała przedstawiony w nim obraz przyszłości:
„Zmiany klimatyczne w ciągu najbliższych 20 lat mogą wywołać globalną katastrofę, która kosztować będzie miliony istnień ludzkich w wyniku wojen i klęsk żywiołowych.”
„największe europejskie miasta zatopią się we wznoszącym się morzu, a Wielka Brytania pogrąży się w „syberyjskim klimacie” do 2020 r.”
„Dokument przepowiada, że gwałtowna zmiana klimatu mogłaby doprowadzić świat na skraj anarchii, w miarę jak poszczególne kraje zdobywają broń nuklearną, aby się bronić i zapewnić sobie kurczące się zasoby żywności, wody i energii. Waga zagrożenia globalnej stabilności jest nieporównywalnie większa niż zagrożenie terroryzmem”.
„Zamęt i konflikt będą dominującymi elementami życia. Wojna ponownie definiować będzie życie ludzkie.”
„W 2020 r. coraz trudniej będzie uporać się z katastrofalnymi niedoborami dostaw wody i energii, w wyniku czego planeta pogrąży się w wojnach.”
Co więcej, w lutym 2004 r. autorzy raportu powiedzieli gazecie Observer, że być może było już za późno na to, aby uniknąć katastrofy. „Nie wiemy dokładnie, w jakim punkcie tego procesu obecnie jesteśmy. Mógłby rozpocząć się już jutro, a my nie wiedzielibyśmy o tym przez kolejne pięć lat.”
Wśród informacji przedstawianych w raporcie znaleźć można na przykład taką „Prognozę pogody na lata 2010-2020”:
„W najważniejszych regionach rolniczych i na obszarach otaczających główne skupiska ludności w Europie i wschodniej części Afryki Północnej przez całe dziesięciolecie utrzymuje się susza. Każdego roku w okresie 2010-2020 następuje spadek średnich temperatur w całej Europie Północnej, w wyniku czego spadek temperatury w skali dziesięciu lat wynosi ok. 3 stopnie Celsjusza.”
Tyle cytatów z tego „klasycznego dzieła” alarmizmu klimatycznego, według określenia Paula Matthwesa. [1]
Przypomnijmy, że raport ten został przedstawiony prezydentowi USA przez amerykański Departament Obrony. Jeśli więc z dzisiejszego punktu widzenia ten uważany za „prawdopodobny” (patrz poniżej) scenariusz wydaje się produktem chorej, a przynajmniej rozgorączkowanej wyobraźni, to kariera tego dokumentu pokazuje, że na przełomie wieku w myśleniu przywódców politycznych na Zachodzie nagle pojawiło się dojmujące poczucie straszliwego zagrożenia ze strony „klimatu”. Wymowa raportu Pentagonu była jasna: zmiany klimatyczną zniszczą nas.
Jak pisała w 2004 r. brytyjska gazeta Observer, której dziennikarzom udało się dotrzeć do tajnego (wówczas) raportu, za przygotowaniem tego dokumentu stał Andrew Marshall, kluczowy doradca Pentagonu, „który wywarł znaczący wpływ na amerykańską doktrynę wojskową w ciągu ostatnich trzech dziesięcioleci.” W szczególności Marshall był jednym z autorów koncepcji przebudowy amerykańskich sił zbrojnych pod ówczesnym Sekretarzem Obrony Donaldem Rumsfeldem. Do Rady Bezpieczeństwa Narodowego wprowadził go Henry Kissinger już w 1972 r. Jak pisał Observer, „82-letni Marshall to legendarna postać w Pentagonie, kieruje tajemniczym think-tankiem, zajmującym się bezpieczeństwem narodowym, o nazwie Office of Net Assessments”.
Sam raport sporządziło dwóch „konsultantów”, którzy doradzali w przeszłości m.in. CIA, koncernowi Royal Dutch/Shell i innym firmom. Żaden z nich nie miał żadnego przygotowania naukowego ani w doświadczeń w dziedzinie klimatu. W raporcie wymieniony jest tylko jeden naukowiec-klimatolog. Na jakiej więc podstawie sformułowano tezy raportu? Autorzy wskazali, że przeprowadzili wywiady z wiodącymi badaczami zmian klimatycznych, zebrali dodatkowe materiały i wspólnie z tymi ekspertami wykonali szereg iteracji scenariusza [przedstawionego w raporcie].
Jak wskazywał jednak Observer, konkluzje raportu poparły dwa bardzo ważne międzynarodowe autorytety związane ze światem nauki. Jednym z nich był Sir John Houghton, były szef brytyjskiej służby metereologicznej (Met Office) i współprzewodniczący oenzetowskiego panelu IPCC. Houghton był, jak podkreśla brytyjski Observer, pierwszym wysokiej rangi urzędnikiem, który „przyrównał zagrożenie klimatyczne do zagrożenia terroryzmem”. Co ważne, w ocenie Houghtona raport wyrażał stanowisko amerykańskiego Departamentu Obrony — „Jeżeli Pentagon wysyła tego rodzaju przesłanie, to jest na prawdę ważny dokument. Podobnie wypowiedział się drugi z cytowanych autorytetów — Bob Watson, wówczas główny naukowiec Banku Światowego, a wcześniej przewodniczący oenzetowskiego panelu IPCC. Według Watsona, złowieszczych ostrzeżeń Pentagonu nie da się już dłużej ignorować. Observer cytuje wypowiedź Watsona:
„Czy Bush może zignorować Pentagon? Będzie trudno zlekceważyć tego rodzaju dokument. To jest wielce kłopotliwe. W końcu obronność kraju jest zdecydowanie najwyższym priorytetem Busha. To nie jest jakaś szurnięta, liberalna grupka; generalnie mówiąc, Pentagon jest konserwatywny. Jeśli zmiany klimatyczne stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowe, to on [prezydent Bush] musi zareagować.”
Tymczasem administracja George W. Busha zajmowała stanowisko sceptyczne wobec hipotezy globalnego ocieplenia. Być może dlatego Pentagon utajnił ten raport. W każdym razie wyjątkowe znaczenie polityczne raportu dostrzegał wyraźnie wyżej wspomniany główny naukowiec Banku Światowego Bob Watson.
„Scenariusze przedstawione w raporcie są tak dramatyczne, powiedział Watson, że mogą okazać się decydujące w wyborach [prezydenta] USA [na jesieni 2004 r.]. Wiadomo, że John Kerry, faworyt Demokratów, akceptuje realność zmian klimatycznych. Naukowcy rozczarowani postawą Busha grożą, że spowodują, iż Kerry wykorzysta raport Pentagonu w swojej kampanii wyborczej. Fakt, że za jego jadowitymi ustaleniami stoi [Andrew] Marshall, będzie atutem dla Kerry'ego.”
W rzeczywistości John Kerry przegrał wybory w 2004 r. i George W. Bush pozostał prezydentem przez drugą kadencję. Później jednak Kerry pełnił funkcję sekretarza stanu (ministra spraw zagranicznych) w administracji Obamy w latach 2013-2017.
Wracając do treści samego raportu, zwraca uwagę, że z jednej strony autorzy raportu zastrzegają — nie całkiem jasno — że nie prezentują „prognoz”, lecz „scenariusz zmian klimatycznych, który chociaż nie jest najbardziej prawdopodobny, to jednak jest możliwy [ang. „plausible”] i stanowiłby wyzwanie dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych w sposób wymagający natychmiastowego rozważenia”. Z drugiej strony raport zawiera wiele fragmentów, które sprawiają wrażenie właśnie konkretnych prognoz. W każdym razie relacjonujący raport dziennikarze Observera cytują tylko drugą część powyższego zastrzeżenia i relacjonują ów scenariusz, jako serię prognoz dotyczących najbliższej przyszłości. Tak też był generalny przekaz innych mediów, które podchwyciły ten temat za Observerem.
Sami autorzy raportu w wypowiedzi dla Observera nie mają wątpliwości, że to, co napisali powinno wpłynąć bezpośrednio na strategiczny kierunek polityki USA: „należy podnieść rangę [zmian klimatycznych] z przedmiotu debaty naukowej na poziom kwestii bezpieczeństwa narodowego”.
[Nasz komentarz] Jesteśmy przekonani, że istnieje duża potrzeba w przypominaniu historycznych dokumentów związanych z rozwojem politycznej myśli kierunku zwanego „alarmizmem klimatycznym”. Jest to polityka oparta o kreowanie w społeczeństwie strachu przed czymś tak ogromnym i nieodgadnionym, że tylko prorocy stojący na czele walki z klimatem są w stanie przeprowadzić ludzkość do nowej ery nowoczesnych technologii, które nie szkodzą planecie i klimatowi. Oczywiście uratują oni ludzkość za nasze pieniądze zbierane i wydawane przy pomocy przymusu państwowego, czyli jako dotacje, dopłaty, ceny gwarantowane, rekompensaty czy obowiązek zakupu określonych towarów.
Omawiany dzisiaj dokument opracowany na zlecenie Pentagonu (amerykańskie Ministerstwo Obrony) już w 2003 r. przedstawiał zagrożenie zmianami klimatycznymi, jako „realny” problem bezpieczeństwa narodowego dla USA. Po ponad 15 latach od publikacji tego raportu jasno widać, że żadne z alarmistycznych prognoz się nie sprawdziły. Klimat ma się dobrze. Zimą pada śnieg i jest mróz. Latem świeci słońce mocniej niż zimą i pada deszcz. Planeta się nie rozpadła, a morza są na swoim miejscu. Obserwowana naturalna zmienność zjawisk pogodowych nie może być utożsamiana ze zmianami klimatu, gdyż takie zmiany da się zaobserwować tylko w długich okresach czasu, liczonych w setkach i tysiącach lat, a nie w pojedynczych latach.
Jedyne, co naprawdę się zmieniło to to, że nachalna zielona propaganda, za wszystko, co się wokół nas dzieje niedobrego, obwinia dwutlenek węgla i paliwa kopalne. Jednocześnie, przekonuje się nas, że aż 97% naukowców zgadza się z tezą, że zmiany klimatyczne są realne. To wszystko ma nas skłonić do bezkrytycznego przyjęcia polityki klimatycznej, jako absolutnie pozbawionej alternatywy i możliwości korekty.
Osobom posiadającym wątpliwości czy teoria o antropogenicznym pochodzeniu zmian klimatycznych na Ziemi w ogóle nadaje się poważnego traktowania zwracamy uwagę, że liczba czynników decydujących o ziemskim klimacie jest tak duża, że samo skatalogowanie możliwych teoretycznie przyczyn jest kłopotliwe. Pisaliśmy o tym niedawno, przywołując omówienie ponad 500 tekstów sceptycznie traktujących pomysł obarczania winą za zmiany klimatu na dwutlenek węgla. [2]
Jednak dla kościoła klimatycznego i jego wyznawców fakty i nauka są bez znaczenia. Dla nich liczy się ślepa i gorliwa wiara w magiczną moc wiatraków, przy pomocy których możemy „odwrócić” negatywne scenariusze klimatyczne. O tym, że jest inaczej nikt z decydentów nie chce teraz słuchać. Skoro na walce z klimatem można zarobić, wypić, zjeść i zakąsić, to trudno się dziwić tym wszystkim gorliwcom, że też się chcą załapać na ucztę. Klimatu to nie zmieni, ale pożywić się można.
Tłumaczenie i opracowanie
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
[1] Oryginalny tekst raportu jest tutaj: Peter Schwartz and Doug Randall, „An Abrupt Climate Change Scenario and Its Implications for United States National Security” October 2003 - https://eesc.columbia.edu/courses/v1003/readings/Pentagon.pdf Raport został utajniony przez Pentagon, jednak w lutym 2004 r. jego kopię zdobyli dziennikarze brytyjskiego Observera, niedzielnego wydania lewicowej gazety the Guardian - tekst artykułu z 22.02.2004 r. jest tutaj: https://www.theguardian.com/environment/2004/feb/22/usnews.theobserver
Całą sprawę przypomniał obecnie Paul Matthews, „Climate catastrophe due next year”, Climate Scepticism, 18.01.2019 — https://cliscep.com/2019/01/18/climate-catastrophe-due-next-year/