Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Przy okazji sejmowych prac nad dewastacją ustawy odległościowej i ustawowym zatwierdzeniem pełnej dowolności w stawianiu wiatraków na lądzie umyka naszym politycznym decydentom oraz komentatorom to, co w tym wszystkim najważniejsze, czyli rzeczywistość. Medialna bańka w jakiej żyją polskojęzyczni politycy i dziennikarze z propagandowych mediów głównego nurtu nie pozwala im zauważyć tego, co naprawdę istotne. Dlatego po ostatniej publikacji opisującej rewolucję łupkową w USA dzisiaj czas na krótki, choć niezwykle znaczący raport z Chin, gdzie tamtejsze władze oficjalnie deklarując poparcie dla polityki klimatycznej – robią swoje i wzmacniają swój potencjał gospodarczy. Nie jesteśmy fanami chińskiego reżimu, ale trzeba docenić długoterminowe myślenie chińskich władz, które doskonale wiedzą, że głównym źródłem przewagi konkurencyjnej państw jest dostęp do tanich źródeł energii. Tanich, czyli nie dotowanych przez podatników i wspieranych przymusem korzystania narzuconej odgórnie technologii.
Fiasko budowy elektrowni węglowej w Ostrołęce (blok C) i zmarnowanie co najmniej 1,3 mld zł [1] - pokazało wszystkim dobitnie, że powierzenie politykom zarządzania energetyką prowadzi na manowce. Nie jest naszą rolą znęcanie się nad osobami słabymi i nieporadnymi, jeśli jednak politycy piastują swoje funkcje teoretycznie dla dobra nas wszystkich, to w pierwszej kolejności oczekujemy od nich wykazania się wiedzą, umiejętnościami i doświadczeniem zawodowym. A do tego lojalnością wobec własnego społeczeństwa, w imieniu którego teoretycznie działają. Jak jest – każdy sam może ocenić.
Od czasu wybudowania bloku nr 11 o mocy 1.075 MW w Elektrowni Kozienice a oddanej do użytkowania w grudniu 2017 r. nie wybudowano w Polsce żadnej elektrowni węglowej mimo łatwo dostępnego krajowego surowca. Niestety wstrzymane zostały inwestycje w nowe kopalnie węgla kamiennego i brunatnego, a te istniejące są likwidowane i to z błogosławieństwem rządu. Jest to prawdziwy dramat dla całego polskiego społeczeństwa, gdyż gwałtownie kurczy się zdolność naszej energetyki do wyprodukowania wystarczającej mocy do zasilenia całej gospodarki. Od wielu lat karmieni jesteśmy bajeczkami, jako to możemy fantastycznie się rozwijać przy pomocy OZE i choć w praktyce zainstalowane moce w energetyce wiatrowej i słonecznej rosną (na koniec 2022 r. dla wiatraków jest to ok. 8 GW, zaś dla fotowoltaiki ok. 12 GW mocy – dane podajemy za ARE), to jednak nie znaczy to, że wzrasta podaż energii elektrycznej oraz że spadają ceny energii elektrycznej. Jest dokładnie odwrotnie. Przez ostatni rok wyrazy „kryzys energetyczny” były odmieniane na wiele sposobów a politycy bardzo starannie ukrywali prawdziwych sprawców tego kryzysu, czyli unijną politykę odchodzenia od węglowodorów oraz stojącą za tym wszystkim ideologię kontrolowanego rozwoju, zwanego dla niepoznaki „zrównoważonym”. Będziemy jeść robaki i żyć w nędzy, ale za to planeta odetchnie od ludzkości. Widać już jasno, że Unia buduje nam nowoczesny gułag.
Co na to wszystko Chiny?
Jakkolwiek byśmy nie narzekali na sytuację gospodarczą w Polsce, to jednak punktem odniesienia dla nas powinna być sytuacja w Chinach jako faktycznego światowego lidera gospodarczego. To działania chińskich władz w energetyce powinny być punktem odniesienia dla polskich decydentów, a nie kompromitujące i nieporadne działania unijnych organów w tym obszarze, które doprowadziły do kryzysu energetycznego w Europie i gigantycznych wzrostów cen energii. Unijny program „Fit for 55” będzie dopełnieniem likwidacji potencjału przemysłowego Europy. Dlatego, nawet jeśli nie zgadzamy się z działaniami podejmowanymi przez Chiny i z ich polityką, to mało roztropne jest pomijanie tego co robi wyznaczający trendy lider. A Chiny idą dokładnie w odwrotnym kierunku niż unijna polityka klimatyczna, gdyż Chiny inwestują w energetykę węglową. Zresztą, drugi światowy lider w rankingu rozwoju – Indie robią dokładnie tak samo. Warto obserwować działania państw BRICS, gdyż to te kraje są na ścieżce wzrostu gospodarczego i politycznego. Ideologia klimatycznego szaleństwa tylko wzmacnia Chiny i inne kraje BRICS.
Opublikowany na koniec lutego br. raport Center for Research on Energy an Clean Air (CREA) oraz Global Energy Monitor (GEM) wskazuje, że w 2022 r. chińskie władze zatwierdziły budowę nowych elektrowni węglowych o łącznej mocy aż 106 GW, co odpowiada dwóm dużym elektrowniom węglowym tygodniowo. [2]
Wykres przedstawia wielkość mocy zainstalowanej w elektrowniach węglowych zatwierdzonych do budowy w Chinach z podziałem na lata i miesiące w okresie 2010-2023
Źródło: Raport „Center for Research on Energy and Clean Air”, luty 2023
Żeby jednak zachodni intelektualiści przekonujący siebie nawzajem o kryzysie klimatycznym wywołanym „morderczym dla klimatu” dwutlenkiem węgla mogli się łudzić i żyć nadzieją ratowania planety przed złowrogą ludzkością chiński Prezydent Xi obiecywał, że będzie ograniczał budowę nowych elektrowni węglowych tak by zacząć ograniczać poziom emisji CO2 przed 2030 r. Wygląda na to, że na obietnicach się skończy, gdyż jak wynika z omówienia raportu CREA:
„Chiny w 2022 r. gwałtownie przyspieszyły wydawanie pozwoleń na elektrownie węglowe, rozpoczynanie budowy i ogłaszanie nowych projektów, a liczba nowych zgód osiągnęła najwyższy poziom od 2015 r. Liczba rozpoczętych budów nowych elektrowni węglowych w Chinach była sześciokrotnie większa niż w pozostałej części świata.” [2]
Źródło: Raport „Center for Research on Energy and Clean Air”, luty 2023
Skala chińskich inwestycji jest gigantyczna. Korzystając z ustaleń raportu CREA warto zapamiętać, że w 2021 r. oddano do użytkowania elektrownie węglowe o mocy 26,2 GW, zaś w 2022 r. – 26,8 GW. Przy czym te ostatnie dwa lata były okresami o najniższym rocznym poziomie oddanych inwestycji z uwagi na niski poziom rozpoczynanych budów w latach 2017-2020. Natomiast w samym 2022 r. rozpoczęto w Chinach budowę elektrowni węglowych o łącznej mocy 50 GW. W tym samym czasie zamknięto stare elektrownie węglowe o mocy 5,2 GW w 2021 r. i o mocy 4,1 GW.
Mimo zadyszki wywołanej medialną pandemią COVID-19 chińskie emisje dwutlenku węgla wciąż rosną i kilkukrotnie przewyższają emisje z Indii oraz USA. Poniższy wykres znakomicie ilustruje rozmiar chińskiej gospodarki.
Źródło: https://joannenova.com.au/2023/02/china-approves-two-new-coal-plants-every-week-to-ensure-stability-when-renewables-fail/
Prosimy nie szukać na tym wykresie emisji CO2 z Polski. Jest zbyt mała – poniżej 1% (mniej niż Zjednoczone Królestwo), by miała jakiekolwiek znaczenie w globalnym bilansie emisji CO2. Tylko ten jeden wykres pokazuje jasno i dobitnie, że nazbyt gorliwe wypełnianie zobowiązań wobec klimatycznych fanatyków prowadzi jedynie do wzrostu cen energii elektrycznej i ciepła, a w efekcie do zubożenia społeczeństwa.
„Zmąć wodę, by złapać rybę”, czyli chińska taktyka udawania zielonego
Warto podkreślić, że Chiny budują nowe elektrownie węglowe, gdyż doskonale zdają sobie sprawę z tego, że tylko te elektrownie są w stanie zapewnić stabilne dostawy energii w sytuacji, kiedy niby-odnawialne źródła energii staną w miejscu, bo akurat nie będzie wiało czy świeciło Słońce. Trafnie podsumowała to australijska blogerka - Joanna Nova pisząc, że: „[chińska] taktyka udawania zielonego i robienia czegoś dokładnie odwrotnego — podczas gdy twoi ich przeciwnicy niszczą własny przemysł — uczyniłaby z ciebie złego obywatela, ale za to świetnego stratega, gdybyś wiedział, że ujdzie ci to na sucho. Należy pamiętać o doniesieniach ośrodków analitycznych, które piszą, że istnieją [w USA] prochińskie grupy udające działaczy ekologicznych protestujących, by spróbować powstrzymać wydobycie metali ziem rzadkich w USA. W pewnym sensie byliby szaleni, gdyby tak właśnie nie robili.” [3]
Patrząc na to, co robią Chińczycy, widać wyraźnie, że kosztem wielkich wyrzeczeń, ogromnych wydatków oraz likwidacji własnego przemysłu Europa zmierza do gospodarczego upadku. Trudno nie odnieść wrażenia, że jest to robione celowo, gdyż ani Chiny, ani Indie ani liczne kraje Azji, Afryki czy Ameryki Łacińskiej nie traktują serio rojeń o katastrofie klimatycznej rzekomo wywołanej przez dwutlenek węgla. Nie przeszkadza to oczywiście w produkowaniu przez Chińczyków turbin wiatrowych czy paneli fotowoltaicznych dla europejskich gospodarek i zarabianiu na naiwności wszystkich tych, co to wciąż wierzą, że cała ta walka z klimatem prowadzona jest naprawdę.
Z tej perspektywy jasno widać, że warunkiem dalszego rozwoju gospodarczego naszego kraju jest odbudowa mocy wytwórczych w energetyce węglowej, tak by przez najbliższe 10 lat oddać min. 10 GW mocy w nowych elektrowniach. Wbrew pozorom jest to możliwe i wykonalne, choć wymaga wygonienia z kraju sługusów klimatycznej agendy. Co więcej koszt nie będzie większy od wybudowania jednej elektrowni jądrowej o mocy ok. 1,8 GW. W oczywisty też sposób nie powinniśmy wydawać publicznego grosza na budowę wiatraków ani ich wspierać poprzez zmiany w przepisach ułatwiających ich stawianie. Niestety – obecny rząd pod wodzą skompromitowanego do cna i uległego wobec Berlina oraz Brukseli premiera Morawieckiego – robi dokładnie odwrotnie niż wymaga tego polska racja stanu. Nie pierwszy raz interesy państwa i społeczeństwa rozmijają się z interesami partyjnych działaczy zainteresowanych jedynie władzą i kasą. Nie tylko my mamy wrażenie, że nasi politycy rozliczani są z tego, jak bardzo uda im się doprowadzić polskie społeczeństwo do stanu bezbronności, tak by „starsi i mądrzejsi” mogli wydoić z nas jak najwięcej. Nikt nie zadaje rządzącym pytania, ile będzie polskiego konsumenta energii kosztował kolejny „boom” na budowę wiatraków na lądzie? Czy ktokolwiek to uczciwie policzył?
Dobrym podsumowaniem dzisiejszego tekstu o ogromnym znaczeniu jakie mają surowce energetyczne i korzyści jakie dają państwu niech będzie fragment autora „Warszawskiej Gazety” - Tomasza Pernaka, który w publikacji pt. „Projektanci mgły” tak o to podsumował polityczną grę, jaką podjęły Niemcy wraz z Rosją na tle dostaw surowców energetycznych: „To europejskie gremia przygotowały materialne i legislacyjne narzędzia służące realizacji rosyjskiego planu uzależnienia od rosyjskich surowców. Materialnym efektem tego procesu były gazociągi Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Jego legislacyjnym narzędziem jest pakiet Fit for 55, a więc program likwidacji infrastruktury własnej, umożliwiającej czerpanie z posiadanych zasobów surowców energetycznych. Postulat ograniczenia emisji gazów cieplarnianych to przynęta dla pryszczatych licealistów oraz dla tych, którym pryszczatość z wiekiem ustąpiła, ale licealna egzaltacja już nie. Gdyby nawet przyjąć za udowodnione, że to działalność człowieka powoduje zmiany klimatyczne, a atraktor Lorenza dowodzi wprost, że nie potrafimy tego udowodnić, to dla przeprowadzenia spadku emisji tak zwanych gazów cieplarnianych w skali globalnej konieczne byłoby przekonanie ludów i narodów biednych i tych na dorobku, że muszą pogodzić się z rozstaniem z marzeniami o lepszym i zasobniejszym świecie dla swoich dzieci. To jest niemożliwe.” [4]
Tłumaczenie i opracowanie
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
(1) Raport NIK w sprawie budowy Elektrowni Ostrołęka C pn. „Realizacja inwestycji w blok energetyczny Ostrołęka C przez spółkę Elektrownia Ostrołęka sp. z o.o.” dostępny jest tutaj: https://www.nik.gov.pl/kontrole/I/20/002/KST/ - publ. z dn. 02.06.2022 r.
(2) https://energyandcleanair.org/publication/china-permits-two-new-coal-power-plants-per-week-in-2022/ - publ. 27.02.2023 r.
(3) https://joannenova.com.au/2023/02/china-approves-two-new-coal-plants-every-week-to-ensure-stability-when-renewables-fail/ - publ. z dn. 28.02.2023 r.
(4) Tomasz Pernak, „Projektanci mgły”, Warszawska Gazeta nr 8 (818) z dn. 24.02.2023 r. – 02.03.2023 r., s. 20.
Wszechobecna propaganda klimatyczna w mediach głównego nurtu oparta jest o kilka mitów, które są nieustannie promowane wbrew oczywistym faktom i elementarnej wiedzy naukowej, zwłaszcza mit o szkodliwości dwutlenku węgla i jego szczególnej roli gazu cieplarnianego. Poglądy przeciwne i poddające w wątpliwość „ustaloną naukę o klimacie” są zaciekle eliminowane z obiegu publicznego, wszystko po to, by nie dopuścić do powstania nawet najmniejszych wątpliwości wśród polityków, dziennikarzy i wyborców, a już szczególnie dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. W ten sposób bełkot klimatyczny rozlewa się po infosferze publicznej i uniemożliwia rzetelną debatę o przyczynach, skutkach i kosztach „walki z klimatem”. Skala manipulacji i dezinformacji jest na tyle duża, że konieczne jest posługiwanie się zupełnie innymi pojęciami umożliwiającymi prawidłowe nazwanie rzeczywistości bez jej przeinaczania. Prawda sama się nie obroni i wymaga codziennej pracy a zwłaszcza posługiwania się innym językiem niż klimatyczni histerycy i naciągacze. Dlatego misją naszego portalu jest obrona prawdy naukowej i polskich interesów politycznych oraz gospodarczych w czasach inwazji post-prawd, kłamstw i przeinaczeń.
Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej. Prosimy o wpłaty na konto w PKO BP SA: 53 1020 2791 0000 7102 0316 5867
Tytuł wpłaty: "Darowizna na stopwiatrakom.eu"
Dziękujemy Państwu za życzliwe wsparcie!