Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Portal WNP.PL zamieścił wywiad z posłem sprawozdawcą projektu ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, który trafnie odpowiada na zarzuty ze strony lobbystów wiatrakowych. Bogdan Rzońca zwraca uwagę, że projekt ma m.in. na celu poprawę bezpieczeństwa funkcjonowania wiatraków, stąd wprowadzenie obowiązku uzyskania pozwolenia na eksploatację tych urządzeń przez Urząd Dozoru Technicznego i przekazanie temu urzędowi nadzoru technicznego nad elektrowniami wiatrowymi. Wiemy nie od dziś, że nawet zwykła winda w bloku mieszkalnym podlega takiemu nadzorowi. Fakt, że do tej pory nikt się nie zajmował nadzorem nad elektrowniami wiatrowymi trudno jest uznać za stan normalny. Z satysfakcją odnotowujemy słowa posła Rzońcy, który mówi:
„Naszym celem jest ochrona interesów mieszkańców, zdrowia ludzi. Chodzi po prostu o ucywilizowanie procesów inwestycji, eksploatacji elektrowni wiatrowych i zatkanie luk prawnych, które powodowały nieprawidłowości”
Jakkolwiek projekt ustawy odległościowej nie dotyczy wszystkich aspektów funkcjonowania elektrowni wiatrowych, to taka regulacja prawna jest niezbędnie potrzebna. Od lat branża przy wtórze przychylnych jej urzędników niezmiennie twierdzi, że istniejące regulacje są wystarczające, jeśli chodzi o kwestie związane z procesem inwestycyjnym w energetykę wiatrową, mimo że strona społeczna od dawna wykazuje, często na konkretnych przykładach ze swoich miejscowości, nieprawidłowości w tych procesach. Jak wiemy, zostały one dostrzeżone również przez Najwyższą Izbę Kontroli. Do tej pory udawało się utrzymywać status quo i skrzętnie wykorzystywano luki prawne w tym zakresie. Stąd lament przedstawicieli branży stojącej właśnie u progu utraty niczym nie uzasadnionych przywilejów. Dlatego nie dajmy się zmanipulować zarzutami, że ustawa zablokuje rozwój energetyki wiatrowej. Jej dotychczasowy rozwój kosztem obywateli i korzystanie w nieskończoność z „przychylności” ustawodawcy nie znajdują uzasadnienia, bowiem istnieje alternatywa w postaci innych, bardziej stabilnych, ekonomicznie uzasadnionych i tworzących miejsca pracy na terenach wiejskich odnawialnych źródeł energii. Promotorzy tej formy energetyki wciąż zapominają, że każdy biznes funkcjonuje w otoczeniu społecznym i musi przyczyniać się summa summarum do rozwoju społeczności, w której funkcjonuje, a nie do jej degradacji, w przeciwnym razie upada. Dlatego narzekanie, że energetyka wiatrowa będzie musiała w końcu zacząć płacić podatek od całości budowli, a nie tylko od masztu i stopy fundamentowej jest mało przekonywające, bo kto wie czy obecnie obowiązujące zwolnienie podatkowe, które dodatkowo nie wynika z przepisów lecz właśnie z ich braku oraz z „życzliwego” dla branży orzecznictwa sądowego, nie okaże się niedozwoloną pomocą publiczną dla energetyki wiatrowej. Liczymy, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wyjaśni tą kwestię.
Opracowanie: redakcja