Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ośmielony wetami prezydenta Dudy do ustawy o Sądzie Najwyższym oraz Krajowej Radzie Sądownictwa domaga się kolejnego weta, tym razem do nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii. Przyjrzyjmy się bliżej argumentom szefa „ludowców” w tej sprawie. Nie od dziś wiadomo, że PSL ma słabość do zielonej energetyki i partia ta była niezwykle zaangażowana w budowę wiatraków na polskiej wsi.
Po raz pierwszy od wielu lat PSL jest poza głównym nurtem życia politycznego, choć w województwach i powiatach wciąż trzyma się mocno i po cichu liczy na powrót do wielkiej gry. O tym, że PSL domaga się powrotu bezkarnego wiatrakowania wszystkiego co popadnie pisaliśmy już tutaj:
fot. Pixabay/CC0 Domena publiczna
Agitacja szefa PSL-u za wiatrakami
Na fali politycznego wzburzenia ze strony opozycji głos zabrał sam szef PSL-u domagając się od prezydenta RP Andrzeja Dudy zawetowania nowelizacji ustawy o OZE, w której powiązano wysokość opłaty zastępczej z rynkową ceną zielonych certyfikatów. W ubiegłą środę Kosiniak – Kamysz, na konferencji prasowej w Sejmie, mówił tak:
Wnioskujemy do prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowanie nowelizacji ustawy o OZE, ponieważ ona niszczy odnawialną energetykę, blokuje jej rozwój i szanse na uniezależnienie energetyczne Polski.
(…) nie spełniamy żadnych warunków, norm, do których się zobowiązaliśmy i nie spełnimy ich do roku 2020. Przypomnę, 15 proc. energii w 2020 r. powinno pochodzić z energii odnawialnej. Nie spełnimy tych wymagań, bo dewastacja, zaoranie naturalnej, zielonej, energii odnawialnej przez PiS jest nieprawdopodobne.
[Nasz komentarz] Doczekaliśmy się ciekawych czasów, w których to PSL poucza prezydenta RP i „nakazuje” mu zawetowanie konkretnej ustawy zmniejszającej koszty finansowania OZE w Polsce. Chciałoby się powiedzieć „znaj propocję mocium panie”, ale nie czas na poezję w trudnych czasach.
PSL jest dzisiaj w arcytrudnej sytuacji, gdyż musi walczyć o elektorat na wsi i w miastach, by być w stanie utrzymać się u władzy w następnych wyborach samorządowych. Stąd też zaciekła obrona OZE ze szczególnym uwzględnieniem wiatraków, bo to główna i najważniejsza miłość tej partii, poza oczywiście chlewniami, kurnikami, fermami norki amerykańskiej, biogazowniami, żwirowniami i wszelkiego rodzaju inwestycjami, które smrodzą, hałasują i zanieczyszczają wszystko wokół siebie. Inwestorzy też lubią PSL, bo partia ta uchodzi za niezwykle skuteczną w zakresie czegoś, co można nazwać „doradztwem inwestycyjnym”.
W Polsce tak jest, że nawet znakomita wiedza o przepisach i procedurach administracyjnych i sądowych oraz spore pieniądze mogą nie starczyć przeciętnemu inwestorowi do tego, by postawić pożądaną przez siebie inwestycję. Do takich działań potrzebny jest zaufany doradca i przewodnik, po skomplikowanej polskiej rzeczywistości, który odpowiednie drzwi otworzy, a inne zamknie. Z tej roli PSL wywiązywał się znakomicie i biznes „sze kręcił”, aż tu nie wiadomo dlaczego w wyborach parlamentarnych w 2015 r. wygrał PiS i wszystko się zmieniło.
Domaganie się weta od prezydenta w stosunku do tej konkretnej ustawy jest niczym innym, jak tylko dowodem na wybitną interesowność partii, której skrót już w 1948 r. rozszyfrowała Maria Dąbrowska, jako „Posady Samym Ludowcom”. Jest też dowodem na to, że propozycja zmiany przepisów i zasad ustalania opłat jest dobra. Tutaj działa prosta reguła - jeśli PSL coś popiera, to znaczy, że trzeba pilnować portfeli.
Szczerze powiedziawszy w ogóle nie liczymy na to, że prezes Kosiniak-Kamysz zrozumie, że budując wiatraki na wsi szkodzi i ludziom i środowisku. Jeśli już mamy spełnić unijne wymogi udziału OZE w produkcji energii elektrycznej to zróbmy to w taki sposób, by korzyść mieli konsumenci, a nie wyłącznie inwestorzy oraz zblatowani wójtowie, radni oraz członkowie ich rodzin. Wszyscy oni robią to oczywiście dla „dobra gminy”.
Czy prezydent Duda posłucha apelu szefa PSL-u tego nie wiemy. Jeśli jednak zdarzy się tak, że będzie weto lub ustawa zostanie skierowana do Trybunału Konstytucyjnego, to nie będzie to sukces Kosiniaka-Kamysza, lecz element walki o władzę wewnątrz samego PiS. Dowodem czego są m.in. braki nominacji generalskich w święto Wojska Polskiego. O decyzji prezydenta dowiemy się najpóźniej w piątek, kiedy upływa termin podpisania ustawy.
Kto stawia wiatraki, ten zbiera burzę
Redakcja stopwiatrakom.eu
Źródło: