Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Wiadomo już na co pójdą pieniądze uzyskane z praw do emisji CO2. Komisja Europejska chwali się, że farma wiatrowa w Austrii powstanie ze środków pozyskanych w ramach europejskiego systemu handlu emisjami ETS. Tymczasem polscy negocjatorzy w sprawie reformy ETS ponieśli kolejną klęskę. Z Funduszu Modernizacyjnego utworzonego ze środków zgromadzonych z handlu uprawnieniami do emisji CO2 nie będą mogły skorzystać kraje, które chciałaby modernizować energetykę węglową, czyli Polska. Wyjątek uczyniono za to dla Bułgarii i Rumunii.
Farmy wiatrowe z dotacją ze środków pochodzących z sytemu ETS
Farmy wiatrowe nie powstają bez gwarancji rządów i solidnego finansowego wsparcia. Dobrym przykładem tej tezy jest budowa dużej farmy wiatrowej w Austrii. Portal cire.pl pisze, że sposobem na finansowanie projektów wiatrowych jest przeznaczenie środków z sytemu ETS na budowę konkretnych projektów wiatrowych. [1]
Komisja Europejska informuje, że fundusze uzyskane ze sprzedaży praw do emisji CO2 w wysokości 11,3 mln euro przyznano w ramach unijnego programu NER 300 na projekt farmy wiatrowej, która powstała w powiecie Deutschlandsberg w austriackiej Styrii na wysokości około 1,8 tys. m.n.p.m. Cała inwestycja, zrealizowana przez dewelopera Energie Steiermark, miała kosztować 58 mln euro. Farma wiatrowa Handalm składa się 13 turbin, model Enercon E-82, o łącznej mocy 39 MW.
fot. Pixabay
Deklaracje państw o dekarbonizacji swoich gospodarek
Na szczycie klimatycznym zawiązano „antywęglowy” sojusz, którego sygnatariusze deklarują całkowitą rezygnację z wydobycia węgla i produkcji energii z niego.
Grupa krajów, w tym Wielka Brytania i Kanada, powołała 16 listopada podczas obrad 23 szczytu klimatycznego w Bonn Pakt na rzecz rezygnacji z węgla. [2] Oprócz Wielkiej Brytanii i Kanady do "Powering Past Coal Alliance" przystąpiło 18 innych krajów, między innymi Francja, Włochy, Belgia, Austria, Finlandia, Meksyk, Portugalia, a także pojedyncze prowincje. Część uczestników Paktu zapowiadała już wcześniej zamknięcie kopalń węgla. Londyn chce je zlikwidować do 2025 roku. Uczestnicy chcą do przyszłorocznego szczytu klimatycznego w Katowicach zwiększyć liczbę członków Porozumienia do 50.
Deklaracje rezygnacji z węgla składają kolejne europejskie kraje. Łatwo jest im to zrobić ponieważ węgiel nie ma u nich tak dużego znaczenia jak w Polsce, której energetyka w ok. 80% opiera się na węglu. Propagandowo takie deklaracje są wykorzystywane do wymuszania podobnych decyzji u kolejnych państw członkowskich UE i innych sygnatariuszy Porozumienia paryskiego. Szumne zapowiedzi o szybkiej dekarbonizacji gospodarki tylko napędzają unijną biurokratyczną machinę, która produkuje kolejne przepisy z zakresu „gospodarki zeroemisyjnej”, cokolwiek to znaczy.
Na razie Niemcy nie przystąpiły do tego sojuszu, gdyż mają na głowie pogłębiający się kryzys rządowy, powstały m.in. na tle pomysłu zamknięcia wszystkich 20 elektrowni na węgiel brunatny. Rządząca jeszcze koalicja CDU/CSU dobrze wie, że energetyka wiatrowa służy jedynie do poprawiania wizerunku Niemiec, jako „zielonego lidera”, a nie do produkcji energii, gdyż bezpieczeństwo systemu zapewniają im elektrownie węglowe oraz energetyka wodna w Skandynawii. Stąd absolutna niechęć Angeli Merkel do likwidacji energetyki węglowej w Niemczech. Co innego, gdyby trzeba było zamknąć polskie kopalnie i elektrownie. Wtedy trzeba zrobić to natychmiast, gdyż niszczą one klimat
Porażka negocjacyjna Polski w sprawie zmian systemu ETS
Po wycofaniu się przez USA z Porozumienia paryskiego, Unia Europejska jeszcze bardziej zaostrzyła swoje ambicje klimatyczne i to właśnie ta organizacja chce być liderem w redukcji emisji CO2 na świecie. Polski rząd niestety nie chce lub nie umie wykorzystać szansy jaką dostał od Prezydenta USA Donalda Trumpa. Amerykańska energetyka wraca na normalne tory i nie będzie zajmować się limitami emisji CO2 w ogóle. O negocjacjach w sprawie reformy systemu ETS pisał portal wysokienapiecie.pl.
W tle niestety mamy porażkę polskich negocjatorów w sprawie zmian sytemu ETS. Polskim negocjatorom nie udało się przekonać unijnych kolegów. [3] Standardu emisji liczonego w gramach CO2 wprawdzie nie ma, ale za to zapisano wprost, że z Funduszu nie mogą być wspierane instalacje na „stałe paliwa kopalne” (to eufemizm oznaczający węgiel). Wyjątek uczyniono dla elektrociepłowni, ale… tylko w Bułgarii i Rumunii, jako najbiedniejszych krajach UE. To największa prestiżowa porażka Polski. Sofia i Bukareszt przestały w tym momencie wspierać Warszawę. – Klasyczna zagrywka na wyciągnięcie słabszych z bloku - komentuje z goryczą osoba znająca kulisy negocjacji. Stało się bardzo źle, bo potencjalna modernizacja części miejskich ciepłowni węglowych i przerobienie ich na elektrociepłownie (także wielopaliwowe, razem z węglem wykorzystujące biomasę i śmieci) bardzo by się przydała. Z pieniędzmi z Funduszu Modernizacyjnego byłoby łatwiej. Naszym zdaniem negocjacje w sprawie reformy ETS zostały od początku źle przeprowadzone, a główną odpowiedzialność ponosi resort środowiska. Jeszcze do lutowej Rady UE, na której uzgodniono tzw. ogólne stanowisko, można było sporo załatwić. Ale Ministerstwo Energii i Ministerstwo Środowiska nie miały spójnego i realnego planu. A trzeba było pokazać unijnym partnerom, po co chcemy mieć pieniądze z Funduszu Modernizacyjnego, jak możemy rozwinąć kogenerację (którą UE wspiera), efektywność energetyczną, elektromobilność czy nawet tak lubianą przez ten resort geotermię. Programu nie było, minister środowiska Jan Szyszko na Radzie UE sprawiał wrażenie, jakby wierzył, że uda się zastopować prace nad dyrektywą, a potem-wbrew służbom prawnym Rady UE- powtarzał, że stanowisko ogólne zostało przyjęte nielegalnie.
Wspomnieć należy jeszcze, że uzgodnione stanowisko przewiduje też, że od 2021 r. liczba uprawnień do emisji będzie spadała rocznie o 2,2%. Obecne regulacje zakładały, że ten wskaźnik będzie wynosił 1,74%. Według zawartego porozumienia procent, o jaki liczba uprawnień będzie spadała rokrocznie, będzie mógł zostać jeszcze bardziej w przyszłości zwiększony, po wcześniejszej ocenie, że takie zwiększenie przyczyni się do szybszej redukcji emisji CO2 i do szybszego wdrażania technologii OZE. Takie działania polegające na ręcznym sterowaniu wskaźnikiem procentowym do ograniczania liczby uprawnień do emisji, oczywiście przyczyni się do zwiększenia ceny uprawnień. To właśnie wysoka cena uprawnień ma przyspieszyć ograniczanie emisji CO2 w UE i finansować przede wszystkim dalszy rozwój projektów wiatrowych (OZE). O tym do czego prowadzi wyśrubowany system ETS pisaliśmy tutaj: [4]
Podsumowując, polskim negocjatorom udało się wyeliminować z sytemu ETS limity emisji, ale za to obecna propozycja zakłada, że z Funduszu Modernizacyjnego nie będą mogły skorzystać kraje, które chciałaby zmodernizować energetykę węglową czyli przede wszystkim Polska. W propozycji został zawarty jeden wyjątek dla krajów, które są poniżej uzgodnionego limitu PKB na mieszkańca, co praktycznie oznacza, że środki na energetykę węglową będą mogły przeznaczyć tylko Rumunia i Bułgaria, które otrzymają uprawnienia do emisji CO2. To właśnie te uprawnienia są sednem całego europejskiego systemu handlu emisjami ETS. Ponad 11 tys. przedsiębiorstw przemysłowych i elektroenergetycznych w Unii Europejskiej otrzymuje lub musi kupować uprawnienia do emisji, może też nimi handlować zgodnie ze swoimi potrzebami. Jest to kluczowy element unijnej polityki na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Elementem tego systemu ma być w przyszłości właśnie nowy Fundusz Modernizacyjny. Jak pisze portal w polityce.pl Fundusz Modernizacyjny będzie dysponował potężnymi środkami. Jeśli cena uprawnień pójdzie w górę, to w ślad za tym zwiększą się środki to dyspozycji Funduszu.
Jak podaje „EUobserver”, ten fundusz będzie dystrybuował 310 mln uprawnień wśród najbiedniejszych krajów UE. 16 mln z nich ma być dostępnych dla Bułgarii i Rumunii na modernizację energetyki cieplnej na węgiel, a dokładnie ogrzewanie miejskie. [5] Przy obecnej cenie 7,7 euro za tonę CO2 oznacza to 123 mln euro. Jednak jeśli ceny uprawnień wzrosną na przykład do 20 euro - czego oczekują unijni prawodawcy - worek z pieniędzmi wyniesie 320 mln euro.
Pakiet Zimowy przykładem zgubnej dla Polski polityki klimatycznej UE
Zagrożenia związane z ograniczeniem suwerenności zarządzania polskim systemem elektroenergetycznym dostrzega też PKEE. Pisze o tym Teresa Wójcik w artykule pt.: „Pakiet zimowy może być niezgodny z prawem (ANALIZA)”:
„Monika Morawiecka, członek Rady Zarządzającej Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej, Dyrektor departamentu strategii w PGE, kilkakrotnie podkreślała, że te wszystkie propozycję, o tak zasadniczym znaczeniu, mają być wprowadzone rozporządzeniem, a nie dyrektywą. [6] Tymczasem na gruncie prawa europejskiego rozporządzenie jest stosowane w państwach członkowskich bezpośrednio i nie wymaga implementacji do prawa krajowego. Co pozwala na duże ograniczenia uprawnień państw członkowskich w sektorze energetyki. Dotyczących suwerennego zarządzania poziomem mocy i rezerw oraz inwestycji. Te decyzje mają być stopniowo przenoszone na poziom ponadnarodowy.”
Pisaliśmy o tym od samego początku, że „Pakiet zimowy” nastawiony jest na odebranie państwom członkowskim prawa decyzji o funkcjonowaniu energetyki na ich własnym terytorium. Dlatego w ogóle nie dziwi nas stwierdzenie, że:
„Koncepcja przedstawiona w Brukseli zmierza do tego, aby państwa członkowskie energetycznie nie były samowystarczalne. Zwłaszcza, jeśli chodzi o krajowy potencjał mocy wytwórczych. Pokrycie zapotrzebowania na energię miałyby w dużym stopniu zależeć od dostaw z innych państw. Należy ocenić, że zapisy Rozporządzenia rynkowego dotyczące regionalnych centrów operacyjnych są kolejnym krokiem, zmierzającym do ograniczenia uprawnień państw członkowskich w zakresie własnego bezpieczeństwa energetycznego. (wyróżnienie redakcji) Według projektu, rozporządzenie rynkowe ma wejść w życie od 1 stycznia 2020 r.
Swoboda wyboru: jedynie pomiędzy narzuconymi technologiami?
Komisja Europejska niejednokrotnie stwierdzała, że, państwa członkowskie mają swobodę wyboru swojego miksu energetycznego. Treść niektórych zapisów projektu Pakietu „Czysta Energia dla Wszystkich Europejczyków” jednak budzi podejrzenie, że w istocie będzie to swoboda wyboru jedynie pomiędzy z góry narzuconymi technologiami. Pakiet „Czysta Energia…” ograniczy uprawnienia państw członkowskich do kształtowania ich polityk energetycznych. A swobodę kształtowania miksu energetycznego zmniejszy tak, że stanie się nieistniejąca. Pytanie – co wtedy z polskim wynegocjowanym rynkiem mocy?”
[Nasz komentarz] Wspieranie OZE jest istotą unijnej polityki energetyczno-klimatycznej i jest ona prowadzona różnymi metodami. Kluczowe znaczenie ma wsparcie finansowe, co zapewnia przewagę nad energetyką konwencjonalną, która nie może korzystać z żadnego wsparcia. Jeszcze ważniejsze jest wsparcie regulacyjne (prawne), przy pomocy którego narzuca się Państwom Członkowskim konkretne technologie wytwarzania energii. Jednym słowem w Unii panuje pełna swoboda wyboru sposobu wytwarzania energii, pod warunkiem, że będą to wiatraki.
Sadźmy lasy rozbierajmy wiatraki
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
[1] Wiatraki w austriackiej Styrii za pieniądze z ETS http://www.cire.pl/item,154514,1,0,0,0,0,0,wiatraki-w-austriackiej-styrii--za-pieniadze-z-ets.html
[2] Wielka Brytania i Kanada zawarły Pakt na rzecz rezygnacji z węgla http://energetyka.wnp.pl/wielka-brytania-i-kanada-zawarly-pakt-na-rzecz-rezygnacji-z-wegla,310995_1_0_0.html
[3] Gorzki koniec negocjacji w sprawie CO2 http://wysokienapiecie.pl/energetyka-konwencjonalna/2685-gorzki-koniec-negocjacji-w-sprawie-co2
[5] Czeka nas izolacja ws. handlu emisjami? „EUobserver” bez ogródek: „Polska będzie wściekła” https://wpolityce.pl/gospodarka/366343-czeka-nas-izolacja-ws-handlu-emisjami-euobserver-bez-ogrodek-polska-bedzie-wsciekla
[6] Pakiet zimowy może być niezgodny z prawem (ANALIZA) http://biznesalert.pl/pakiet-zimowy-niezgodny-z-prawem/