Skip to main content
  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 30 maj 2018
Konsultacje społeczne wg Ministerstwa Energii, czyli o gadaniu do obrazu

Wiemy już, że sejmowa Komisja ds. Energii i Skarbu Państwa przyjęła sprawozdanie podkomisji powołanej w celu przeprocedowania rządowego projektu nowelizacji ustawy o OZE. Wiemy też, że Ministerstwu Energii bardzo się śpieszy, by w jeszcze w tym roku można było zorganizować aukcje dla lądowych farm wiatrowych. Dyrektor departamentu enegii odnawialnej w ME - Andrzej Kaźmierski nie pozostawia złudzeń co do tego, jakie jest stanowisko ministerstwa w tej sprawie. Wiedza i doświadczenie strony społecznej w sprawie działalności energetyki wiatrowej niestety, ale zostały zignorowane. Widać niektórzy wiedzą lepiej, od tych, co mieszkają pod wiatrakami, jak w praktyce to działa.

Wciąż zadajemy sobie pytanie dlaczego Ministerstwo Energii nowelizując ustawę o OZE wprowadziło zmiany w ustawie odległościowej? Przecież nie musiało tego robić, by uruchomić aukcje. Jeśli inwestorzy mają ważne pozwolenia na budowę, to i tak mogliby wystartować w aukcji. Po za tym inwestorzy mogą sobie wyszukiwać miejsca w Polsce, gdzie mogliby wnioskować o nowe decyzje środowiskowe dla inwestycji spełniającej wymóg minimalnej odległości. Oczywiście „pole do manewru” znacznie się skurczyło, ale dlaczego wiatrakami ma być zastawiona praktycznie każda wolna przestrzeń? Można zamiast 50 wybudować 5 szt. w bezpiecznej odległości od budynków mieszkalnych i z poszanowaniem praw lokalnej społeczności. Oczywiście wiadomo, że branży wiatrowej jest zawsze mało wiatraków i ciągle chce więcej. Nie ma więc co się łudzić, że na tej nowelizacji ustawy o OZE branża poprzestanie i nie będzie próbować wyrugować przepisów odległościowych w ogóle.


O tym, że branża „uwiodła” Ministerstwo Energii i premiera Morawieckiego piszemy już od dłuższego czasu. Branża wiatrowa ma w urzędnika, który mówi jej głosem. Dyrektor Andrzej Kaźmierski swoimi wypowiedziami o OZE niejednokrotnie to potwierdził. Intencje Ministerstwa Energii są już dla wszystkich jasne, branża wiatrowa poczuła się pewnie i na swoim. Trwa przygotowywanie projektów wiatrowych i ich analiza pod kątem przyszłych aukcji. W mediach branżowych możemy spotkać ogłoszenia o zaproszeniu zainteresowanych osób/podmiotów do składania ofert sprzedaży projektów wiatrowych gotowych do budowy i uczestnictwa w I aukcji. [1]


Tymczasem przedstawiciel Ministerstwa Energii podczas posiedzenia komisji stwierdził, że przygotowaniu procedowanego w Sejmie projektu nowelizacji ustawy o OZE towarzyszyły „głębokie” konsultacje społeczne, prowadzone z różnymi środowiskami. Przypomnijmy jak to naprawdę wyglądało.
Wiemy, że „głębokie” konsultacje odbywały się, ale za to z przedstawicielami organizacji branżowych, a o stronie społecznej rząd zapomniał. Dyrektor Kaźmierski powiedział tak:
– Konsultacje trwały długo i za długo z punktu widzenia interesu państwa – powiedział Andrzej Kaźmierski, dyrektor departamentu OZE w Ministerstwie Energii.
Jak dodał, na te konsultacje środowiska przeciwne wiatrakom się nie zgłosiły, a ME zorganizowało następnie indywidualne spotkanie z przeciwnikami wiatraków, po którym resort miał wprowadzić do projektu nowelizacji kilka zmian – m.in. w zakresie możliwości budowania się w odległości bliższej od wiatraków niż wskazuje zasada tzw. 10H, czy w zakresie obowiązku uporządkowania terenu po rozbiórce wiatraków (pogrubienie redakcji). [2]


To chyba inaczej wyglądało. Przypominamy, że projekt ustawy zmieniającej ustawę o OZE jest tak naprawdę odpowiedzią na oczekiwania inwestorów z branży energetyki wiatrowej, a nie strony społecznej. Ustawodawca znowu zapomina o uciążliwości takich inwestycji dla sąsiadujących z nimi mieszkańców, pomija kwestie szkodliwości, nieunormowanego hałasu słyszalnego i infradźwiękowego. Pomija kwestie spadku cen nieruchomości, kwestie zniszczonych bezpowrotnie więzi społecznych i wiele innych, o których nieustanie piszemy i ciągle przypominamy, że do dzisiaj nie zostały unormowane. [2]


Konsultacje do projektu nowelizacji ustawy o OZE trwały do dnia 14 lipca 2017 r. a Ministerstwu Energii bardzo się spieszyło. Warto przypomnieć, że Ministerstwo Energii wystąpiło z prośbą o przekazanie przedłożonego do konsultacji projektu wyszczególnionym przez siebie organizacjom i instytucjom. Na długiej liście rozdzielnika składającej się z 44 pozycji nie było żadnej organizacji społecznej wnioskującej w maju 2016 r. za uchwaleniem ustawy odległościowej. Dosłownie żadnej organizacji społecznej. To nie było niedopatrzenie, to było celowe pomijanie strony społecznej i jej lekceważenie. Przecież trudno traktować lobbystów za stronę społeczną, a tak właśnie zrobiło Ministerstwo Energii. A wydawać by się mogło, że czasy pomijania głosu społecznego mamy za sobą. [3]


To niestety nie jedyny problem związany z tą nowelizacją. O retroaktywnych zmianach w podatku od nieruchomości od elektrowni wiatrowych już pisaliśmy. Proponowane zmiany wprowadzą jeszcze większy bałagan prawny i postawią gminy w trudnej sytuacji finansowej. Niestety Ministerstwo Energii upiera się przy swoim stanowisku, choć nawet ślepy, by zauważył, że nie ma racji. [1]


Inna kwestia związana ze zmianami dla wiatraków, która pojawiła się we wczorajszej debacie, to wpisane do projektu nowelizacji zmiany dotyczące przywrócenia zasad wyliczania podatku od elektrowni wiatrowych. Ministerstwo Energii chce przywrócić zasady obowiązujące przed wdrożeniem ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe, której zapisy wpłynęły na znaczące podniesienie wysokości opodatkowania wiatraków począwszy od 2017 r. Teraz ME chce wyjaśnić nieprecyzyjne zapisy zawarte w ustawie „odległościowej”, jednocześnie przywracając wcześniejszy sposób wyliczania wysokości opodatkowania począwszy od roku 2018 (opodatkowanie za 2017 r. miałoby pozostać bez zmian, jednak w tym przypadku znaczenie mogą mieć wyroki w sprawach prowadzonych przez Naczelny Sąd Administracyjny).


Wbrew słowom dyrektora Kaźmierskiego ustawa w kwestii definicji budowli jest precyzyjna i nie budzi wątpliwości kto i za co musi płacić podatek. W miejscu przypominamy, co dyrektor Kaźmierski mówił prawie rok temu w Sejmie oraz jakiej analizy wtedy dokonał, by wyliczyć szacunkowy wzrost obciążeń spółek z udziałem Skarbu Państwa:


„Jeśli chodzi o odległość 10H w tej chwili zmiany nie ma, jest natomiast przedłużenie czasu pozwoleń przywrócenie stanu poprzedniego w tym zakresie, ponieważ jesteśmy zainteresowani w jakimś stopniu instalacjami wiatrowymi, w związku z tym chcielibyśmy, aby również te projekty najciekawsze, najbardziej wartościowe, pozostały, bo inaczej nie byłoby sensu dokonywać zakupu w aukcjach w następnych latach.
W przedstawionej na ww. posiedzeniu Zespołu prezentacji napisano: Ustawa o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, powoduje wzrost obciążeń fiskalnych, a także dla spółek z udziałem Skarbu Państwa (ok. 1000 MW)o ok. 1,628 miliarda złotych.”


Zapytaliśmy wtedy szanowne Ministerstwo Energii o sposób wyliczenia kosztów szacowanych na 1,628 mld zł. Mając na uwadze, że w grę wchodzi kwota wyrażona w miliardach oczekiwaliśmy rzetelnej symulacji kosztów opartej na głębokiej analizie stanu faktycznego.
To były nasze oczekiwania. Rzeczywistość okazała się odmienna i przypominające „stare czasy" gdy organizacje ekologiczne jak i osoby walczące o swoje prawo do nieba bez wiatraków, traktowano gorzej niż „piąte koło u wozu”. [4]


Panu dyrektorowi Kaźmierskiemu przypominamy także o „aferze spójnikowej”, bo to właśnie Ministerstwo Energii było autorem zaproponowanych zmian w nowelizacji ustawy o OZE. W ślad za panią Barbarą Lebiedowską pisaliśmy w 2017 r.:
W zaproponowanej zmianie ustawy, w art.5 ust.1 wprowadzono, pewien drobiazg, polegającą na podmienieniu spójnika „a” spójnikiem „albo”. Niby nic, a jednak tak wiele!!!


Wprowadzenie spójnika „albo” spowodowałoby, że odległość pomiędzy turbiną a budynkiem mieszkalnym, nie zostałaby w ustawie zdefiniowana. Czym to poskutkuje? - brakiem minimalnej odległości na poziomie 10xH, czyli „po staremu”-żadnych odległości! Geniuszom z ME zwracam uwagę, że każda odległość pomiędzy dwoma punktami (np. A i B), aby mogła zostać zdefiniowana zawiera się pomiędzy pkt. A „a” pkt. B, a nie pomiędzy pkt. A „albo” pkt. B.
Zupełnie bezzasadna zmiana brzmienia art. 5 ust. 1, to ewidentne działanie o znamionach korupcyjnych całkowicie „rozwalające” ustawę odległościową. Tak, to z całą pewnością przejaw wpływu branży wiatrowej na ME. Nie ma innego wytłumaczenia. Takie sytuacje znamy jeszcze z czasów rządów SLD (oj, była wtedy afera)! Tym razem, to PIS dał się „podprowadzić” lobbystom!
Obecną aferę można nazwać „aferą spójnikową” w Ministerstwie Energii.
Warto byłoby również sprawdzić, kto ten „drobiazg” w ustawie chciał podmienić, cichaczem i tylnymi drzwiami. Niby takie małe „coś”, ale jak ważne!!! [5]


Z przykrością stwierdzamy, że wyjaśnienia afery spójnikowej nigdy się nie doczekaliśmy. Odpowiedzialnych brak. Stanowisko za to stracił, przeciwny branży wiatrowej, wiceminister Andrzej Piotrowski, który na energetyce się świetnie znał i rozumiał na czym polega niebezpieczeństwo instalowania dużej ilości niesterowalnych mocy wiatrakowych. W efekcie nowelizacji ustawy o OZE z powrotem ruszą na wsiach budowy wiatraków, a PiS przegra wszystkie kolejne wybory. Taka będzie kolej rzeczy, gdy zaczyna się flirtowanie z branżą wiatrową i szukanie na siłę kompromisu z Komisją Europejską. Elity europejskie i tak zrobią swoje, by zdusić choćby cień samodzielności i niezależności Polski. Zgody na uczciwe reformy w Polsce i tak w Berlinie nie będzie, kasy z budżetu unijnego będzie znacznie mniej, a rząd już stracił wiarygodność w oczach swoich wiernych dotychczas wyborców, mimo że kompletnie nic w relacjach z Unią nie ugrał. Taką politykę można podsumować jednym zdaniem. Zamienił stryjek siekierkę na kijek.


Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki, wychodźmy z Unii Europejskiej
Redakcja stopwiatrakom.eu 

Przypisy:
[1] https://www.cire.pl/item,162699,7.html 
[2] http://gramwzielone.pl/trendy/31195/nowelizacja-ustawy-o-oze-na-ostatniej-prostej 
[3] http://www.stopwiatrakom.eu/w-skrocie/2268-nowe-ministerstwo,-stare-nawyki-%E2%80%A6.html 
[4] http://www.stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2264-minister-energii-postanowi%C5%82-uratowa%C4%87-bran%C5%BC%C4%99-wiatrow%C4%85-i-chce-zmieni%C4%87-ustaw%C4%99-odleg%C5%82o%C5%9Bciow%C4%85.html 
[5] http://www.stopwiatrakom.eu/blog-barbary-lebiedowskiej/2269-kto-%E2%80%9Emajstruje%E2%80%9D-przy-ustawie-wiatrakowej-pis-%E2%80%9Ezrobiony-w-bambuko%E2%80%9D-przez-lobby-wiatrowe.html