Przejdź do głównej treści
Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 10 sierpień 2025

W dniu 6 sierpnia 2025 r. Sejm RP rozpatrzył poprawki Senatu do projektu nowelizacji ustawy odległościowej (druk nr 1130) i wśród wielu przepisów uchwalono m.in. zmniejszenie minimalnej odległości wiatraków od domów do zaledwie 500 m. [1] Przebieg prac w Parlamencie nie był żadnym zaskoczeniem, gdyż obecny rząd zdominowany jest przez środowiska polityczne jawnie wspierające wiatrakowanie Polski. Teraz projekt ustawy trafi na biurko Prezydenta RP – Karola Nawrockiego i liczymy, że nowy Szef Państwa nie będzie się wahał i zawetuje ten projekt jak najszybciej. 

Niezwykle szkodliwa dla Polski nowelizacja ustawy odległościowej 

Projekt ustawy objęty drukiem nr 1130 w ogóle nie powinien być procedowany przez rząd i Sejm RP jednak lobby wiatrakowe pokazało, że ma przemożny wpływ na rząd Tuska. Sposób procedowania tego projektu był na tyle niejasny, że osoby oficjalnie odpowiadające za ten projekt powinny długo tłumaczyć kto naprawdę stoi za tym projektem i kto dyktował poszczególne zapisy w ustawie. To jednak zadanie dla nowego już rządu i służb, które jak liczymy dokładnie prześwietlą sprawę. Bezpieczeństwo energetyczne państwa nie może się opierać o wiatraki budowane za jurgielt.

Rysunek wygenerowany przez SI

Uchwalona nowelizacja ustawy odległościowej z oczywistych względów opiera się na założeniu istnienia potrzeby maksymalnego zwiększenia dostępności terenów inwestycyjnych pod budowę tzw. „odnawialnych źródeł energii”, tj. wykorzystania całego terytorium Polski pod budowę elektrowni wiatrowych, biogazowni oraz w mniejszym stopniu pod budowę farm fotowoltaicznych i magazynów energii. Cel ten traktowany jest jako bezdyskusyjny i nie podlegający żadnym analizom, pod kątem kosztów, efektywności, skutków dla przemysłu i konsumentów, możliwości technicznych przyłączenia nowych mocy wytwórczych oraz kosztów jego wdrożenia i utrzymania w przyszłości. Oczywiście wszystko to pod obłudnym hasłem „taniej energii”, choć samo mrożenie cen energii dla konsumentów kosztowały już podatników dziesiątki miliardów złotych. A to przecież nie jedyne koszty funkcjonowania pseudo OZE dzisiaj. Notabene art. 11 uchwalonej nowelizacji zawiera kolejne wydłużenie przepisów o mrożeniu cen energii dla konsumentów do końca 2025 r., co ma wymusić na Prezydencie podpisanie ustawy pod hasłem „taniej energii”.  

Zmiany w ustawie odległościowej oraz ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym zawarte w uchwalonej ustawie są powrotem do stanu prawnego sprzed lipca 2016 r., tj. do stanu zupełnie swobodnej lokalizacji elektrowni wiatrowych na obszarach lądowych, gdyż ustawowa odległość minimalna wynosząca 500 m wraz z resztą przepisów spełnia całkowicie postulaty środowiska inwestorskiego. Nawet wprowadzona przez rząd Morawieckiego minimalna odległość 700 m dla elektrowni wiatrowych, choć była szkodliwa dla Polski i była jednym z elementów, który przesądził o rozczarowaniu elektoratu rządem PiS, to tak było to wciąż za mało dla lobby wiatrakowego. Tymczasem brak kontroli nad procesem inwestycyjnym instalacji tzw. „OZE” ze strony państwa i pozostawienie decyzji o lokalizowaniu tych instalacji w rękach samorządów gminnych bardzo podatnych na wpływy lobbystów oznacza dalszy niekontrolowany przyrost mocy wytwórczych w systemie energetycznym, który nie przekłada się ani pozytywnie na krajowy bilans mocy, ani na ceny energii elektrycznej, gdyż sam mechanizm kształtowania się tej ceny dla konsumentów i przedsiębiorców jest niejasny i nierynkowy.  

Za dużo wiatraków i fotowoltaiki – za mało węgla

Mało kto o tym mówi, że już dzisiaj mamy za dużo wiatraków i farm fotowoltaicznych w Polsce by system energetyczny pracował prawidłowo i wydajnie. Odsyłamy w tym miejscu do opublikowanego w styczniu 2025 r. Raportu Polskich Sieci Elektroenergetycznych S.A. pt. „Plan rozwoju sieci przesyłowej na lata 2025-2034”. [2] Jego lektura nie wprost, ale w sposób niebudzący wątpliwości ostrzega przed dalszym niekontrolowanym rozwojem tzw. „instalacji odnawialnych”. Aby uzmysłowić sobie jaka jest skala tych instalacji warto przywołać dane PSE S.A. Na koniec grudnia 2024 r., łączna moc zainstalowana wszystkich źródeł energii elektrycznej w Polsce wyniosła w grudniu 72,8 GW (energetyka konwencjonalna i OZE), z tego 33,6 GW przypada na odnawialne źródła energii (ok. 46,2%). Największym odnawialnym źródłem energii elektrycznej są obecnie elektrownie fotowoltaiczne (21.157 MW i 62,92% udziału w mocy OZE), na drugim miejscu są elektrownie wiatrowe (10.139 MW i 30,16% udziału w mocy OZE). Na trzecim miejscu są elektrownie wodne (980,8 MW i 2,92% udziału w mocy OZE).

W tym miejscu trzeba wyraźnie podkreślić, że historia rozwoju instalacji OZE począwszy od dnia przyłączenia się Polski do Unii Europejskiej miała charakter chaotyczny, bezplanowy i nieracjonalny. Instalacje OZE, najpierw elektrownie wiatrowe, potem na masową skalę farmy fotowoltaiczne, lokalizowano bez względu na warunki przyłączenia do sieci energetycznej, potrzeby zaopatrzenia ludności w energię i bez względu na lokalny ład przestrzenny.

Uchwalona w 2016 r. tzw. „ustawa odległościowa” wprowadzająca obowiązek lokalizowania elektrowni wiatrowych na podstawie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego oraz wprowadzająca minimalną odległość chroniącą zabudowę mieszkaniową i tereny cenne przyrodniczo przed ekspansją instalacji OZE była odpowiedzią na te chaotycznie prowadzone inwestycje budowlane. Po 2004 r. rządy nie zauważały, bądź nie chciały zauważać potrzeby planowania rozwoju instalacji OZE na terenie kraju dopuszczając do realizacji inwestycji nowych źródeł wytwarzania energii elektrycznej bez względu na istniejące moce przyłączeniowe, krajowe i lokalne zapotrzebowanie na energię, bez względu na możliwości przesyłu i dystrybucji energii elektrycznej przez sieć energetyczną i bez względu na koszty zarządzania całą siecią elektroenergetyczną i to w perspektywie długoterminowej. Unikano w ten sposób odpowiedzi na pytanie jakie mogą być skutki i koszty dekompozycji zarządzania siecią elektroenergetyczną pracującą w warunkach naturalnego monopolu i zarządzaną centralnie przez PSE S.A. jako operatora systemu przesyłowego oraz operatorów sieci dystrybucyjnych. W efekcie rozkład instalacji OZE w Polsce ma charakter kompletnie przypadkowy i oderwany od lokalnego zapotrzebowania na energię (duże aglomeracje miejskie i przedsiębiorstwa energochłonne), co pokazują poniższe wykresy.

Źródło: PSA S.A. – Plan rozwoju sieci przesyłowej (PRSP 2025-2034)

Dalsza rozbudowa OZE to gwarancja blackoutów w niedalekiej przyszłości

Wygląda na to, że rządzący zupełnie nie rozumieją albo nie chcą zrozumieć, że rozbudowa mocy wytwórczych instalacji OZE nie może odbywać się w nieskończoność, gdyż nadmiar mocy w systemie energetycznym jest zjawiskiem równie niebezpiecznym, jak i niedobór mocy. W obu przypadkach może się to skończyć tzw. „blackoutem”, czyli wstrzymaniem pracy całej sieci energetycznej, a co doskonale było widać po koncertowym blackoucie w Hiszpani. Rynek energii działa bowiem w oparciu o regułę „just in time”, tj. w oparciu o założenie, że wielkość produkcji energii elektrycznej i jej dostaw do sieci dostosowywana jest do bieżącego jej zużycia krajowego, gdyż energia elektryczna - z uwagi na jej cechy fizyczne - nie jest możliwa do magazynowania na dużą skalę (w skali państwa) i na długo (licząc w godzinach). Źródła OZE charakteryzuje bowiem niska elastyczność podażowa, która nie nadąża za zmiennym w czasie i przestrzeni popytem na energię. W efekcie nawet znikomy koszt pozyskania „surowca energetycznego” w postaci wiatru czy promieni słonecznych nie niweluje kosztów wyprodukowania i dostarczenia energii ze źródeł stabilnych w sytuacji przestojów w pracy OZE lub nadmiarów produkcji generujących „ujemne” ceny energii. Wbrew twierdzeniom wiatrakowych apologetów takie źródła energii nigdy nie są tanie. 

W tym miejscu niezbędne jest przywołanie stanowiska PSE S.A. zawartego w „Planie rozwoju sieci przesyłowej (PRSP 2025-2034)”, które jednoznacznie wskazuje, że: „Należy mieć na uwadze, że znaczący przyrost mocy OZE będzie okresowo powodował nadpodaż energii elektrycznej w systemie elektroenergetycznym, szczególnie w okresach wietrznych i dużego nasłonecznienia. To z kolei przełoży się na konieczność ograniczania produkcji tych źródeł celem zapewnienia stabilnej pracy KSE albo alternatywnie wypracowania metod dla zagospodarowania ich nadmiarowej energii. Mimo tak dużych mocy OZE wynikających z danych na temat prowadzonych procesów przyłączeń, inwestycje w elektrownie wiatrowe oraz źródła fotowoltaiczne bez odpowiednich magazynów energii w mocno ograniczonym stopniu wpływają na poprawę bilansu mocy. Biorąc pod uwagę ich charakterystyki dostarczania mocy, korekcyjny współczynnik dyspozycyjności (KWD), będący przybliżeniem potencjalnego, uśrednionego wpływu na bilans mocy dla źródeł fotowoltaicznych, lądowych i morskich elektrowni wiatrowych wynosi odpowiednio 1,56% i 12,62% i 17,25%.” [3] 

PSE S.A. jako operator systemu przesyłowego zwraca uwagę, że dalszy szybki przyrost mocy wytwórczych w instalacjach OZE zagraża bezpieczeństwu pracy całego systemu elektroenergetycznego i w niewielkim stopniu poprawiają bilans energetyczny kraju. Dlatego uważamy, że pozostawienie inicjatywy rozwoju instalacji OZE wyłącznie inwestorom finansowym, którzy samodzielnie poszukują lokalizacji dla swoich instalacji OZE i przy dużym przyzwoleniu na poziomie organów samorządu gminnego, nie ma charakteru racjonalnego z przyczyn wskazanych powyżej i to nawet przy założeniu braku istnienia negatywnych przesłanek środowiskowych ze strony instalacji OZE oraz przy założeniu, że unijna polityka dekarbonizacji jest ekonomicznie opłacalna dla konsumentów. Uchwalona nowelizacja ustawy odległościowej, jak i inne zmiany ustawowe związane z unijnym „Zielonym Ładem”, m.in. dyrektywa RED III czy rozporządzenie (UE) 2024/1991 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 24 czerwca 2024 r. w sprawie odbudowy zasobów przyrodniczych, podważają zdolności zarządzania rozwojem i bieżącą pracą krajowej sieci elektroenergetycznej przez PSE S.A. To właśnie w kontekście możliwości trwałego zaburzenia pracy całej sieci elektroenergetycznej (bezpieczeństwa energetycznego kraju) trzeba widzieć wszelkie zmiany w przepisach prawa przyspieszające budowę instalacji OZE lub ułatwiające ich lokalizowanie, np. poprzez zniesienie zasady minimalnej odległości 10H.  

W świetle powyższego raportu PSE realizacja wszystkich zaplanowanych już inwestycji OZE i to bez dokonywania zmian w przepisach zagraża bezpieczeństwu pracy systemu elektroenergetycznego kraju. Nieprawdziwa jest zatem teza o potrzebie zwiększenia udziału źródeł odnawialnych w krajowym zużyciu energii brutto kosztem energetyki konwencjonalnej. Niestety olbrzymia presja ze strony Komisji Europejskiej na wzrost ilości OZE w systemie energetycznym nie ustępuje mimo braku jakichkolwiek racjonalnych argumentów za jej prowadzeniem. To jest obiektywna przeszkoda w samodzielnym radzeniu sobie przez Polskę z zapewnieniem bezpiecznych i tanich dostaw energii elektrycznej i cieplnej w nadchodzących latach oraz jedno z największych wyzwań, które staną przed kolejnym rządem.

Co zawiera uchwalona ustawa? Resume

Poniżej zamieszczamy w punktach zasadnicze zmiany w ustawie odległościowej, które obejmują:

1)    całkowite zniesienie ogólnej zasady minimalnej odległości EW od zabudowy mieszkalnej wynoszącej 10H (iloraz całkowitej wysokości EW) i wprowadzenie minimalnej odległości EW od zabudowy mieszkalnej na poziomie 500 m (art. 1 pkt 4 projektu – zmiana w art. 4 ust. 1 i 4 ustawy). Odległość ta traktowana przez projektodawców jest jako gwarantująca brak negatywnego oddziaływania EW na ludzi i środowisko, co jest oczywistą nieprawdą;

2)    wprowadzenie minimalnej odległości EW od granic parków narodowych na poziomie 1.500 m w miejsce zasady 10H (art. 1 pkt 7 projektu – zmiana w art. 4c ust. 2 pkt 1 ustawy);

3)    wprowadzenie minimalnej odległości EW od granic obszarów Natura 2000 dedykowanych ochronie ptaków i nietoperzy – min. 500 m (art. 1 pkt 7 projektu – nowy przepis art. 4c ust. 2 pkt 3);

4)    wprowadzenie znaczących ułatwień proceduralnych dla modernizacji EW, to jest tzw. „repoweringu” elektrowni wiatrowych. Proces ten polega na budowie EW o większej mocy i wyższych w stosunku do obecnie zlokalizowanych elektrowni w tym samym miejscu i przy zachowaniu tych samych odległości od zabudowy mieszkaniowej i innych terenów chronionych (art. 1 pkt 3d oraz pkt 8 projektu – zmiana polega na dodaniu art. 2 pkt 11 i art. 5a – 5e do ustawy). Istotnym ułatwieniem dla inwestorów przy tak zdefiniowanej modernizacji EW jest badanie wpływu zmodernizowanej EW (farmy wiatrowej) na środowisko jedynie w ograniczonym zakresie. Przy przeprowadzaniu oceny oddziaływania na środowisko oraz określaniu postanowień decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, właściwe organy ochrony środowiska (RDOŚ) mają brać pod uwagę wyłącznie zmiany negatywnego oddziaływania na środowisko wynikające z zakresu planowanej modernizacji, tzn. bez badania oddziaływania na środowisko ogółem nawet w okresie funkcjonowania EW. Jeżeli modernizacja skutkować będzie wyłącznie zmianą mocy zainstalowanej bez zmiany wymiarów takich jak: całkowita wysokość EW, maksymalna średnica wirnika wraz z łopatami oraz nie będzie zmieniać się lokalizacja EW, to nie będzie wymagała ona nawet uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach.

Istotne znaczenie maja też zmiany w ustawie planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, które obejmują:

1)    likwidację szczególnego trybu planistycznego dla miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego przewidujących lokalizację EW, który zakładał szerokie konsultacje społeczne w gminie lokalizacji EW, jak i w gminach sąsiadujących (art. 1 pkt 12 i 13 projektu – uchylenie art. 6a-6f i art. 7 ustawy); W wyniku tej zmiany dojdzie do ujednolicenia procesu planistycznego dla EW zawartego obecnie w ustawie o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych z ogólnymi zasadami znajdującymi się w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (art. 5 pkt 3 i 4 ustawy przewidujący dodanie nowych przepisów art. 15a i 17b w upzp);

2)    uregulowanie możliwości lokalizowania EW na podstawie szczególnego rodzaju dokumentu planistycznego, tj. Zintegrowanego Planu Inwestycyjnego (ZPI) wprowadzonego po polskich przepisów ustawą z dnia 7 lipca 2023 r. o zmianie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2023 r. poz. 1688). Założeniem ZPI jest bowiem wyrażenie przez radę gminy generalnej zgody na samodzielne zaplanowanie przez inwestora na wybranym przez niego terenie całości przestrzeni pod swoją inwestycję. Zgodnie z art. 37ea upzp ZPI jest szczególną formą planu miejscowego, do którego rada gminy nie może wnosić żadnych poprawek (art. 37ef ust. 1 upzp); może jedynie odmówić uchwalenia ZPI w całości. Zaproponowane zmiany w art. 5 pkt 7 projektu dokonujące zmian w art. 37eb i art. 37ec upzp dostosowują przepisy upzp do nowego brzmienia ustawy odległościowej;

3)    W dalszym ciągu lokalizacja EW może odbywać się wyłącznie na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, choć wobec zniesienia mocy prawnej studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego w/w ustawą z dnia 7 lipca 2023 r. ich znaczenie zmalało, gdyż możliwe jest uchwalanie mpzp bez zachowania zgodności dotychczasowymi ustaleniami studium uwarunkowań dla danego terenu albo przekazanie inwestorowi terenu w samodzielny zarząd na podstawie ZPI;

4)    zniesienie obowiązywania zapisów tych miejscowych planów zagospodarowana przestrzennego, które przewidują ograniczenia w zabudowie dla EW zgodnie z zasadą minimalnej odległości 10H. Przepis przejściowy ustawy (art. 19) umożliwia inwestorowi złożenie wniosku o wydanie decyzji o pozwoleniu na budowę EW na podstawie MPZP, które określają minimalną odległość elektrowni wiatrowej od budynków mieszkalnych zgodnie z dotychczasowymi przepisami, tj. 700 m lub 10H, bez zachowania tej minimalnej odległości. Po wejściu w życie nowelizacji będzie można lokalizować na jego podstawie EW lub wydawać dla nich pozwolenia na budowę, o ile tylko elektrownie spełniałyby wymóg zachowania minimalnej odległości 500 m i to bez dokonywania żadnych zmian w miejscowych planach. W praktyce oznacza to możliwość realizacji inwestycji w EW wbrew postanowieniom obowiązujących miejscowych planów;

5)    Zmiany w ustawie o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (art. 6 pkt 3 ustawy – zmiana w art. 80 ocenowej obejmująca dodanie w art. 80 nowych ust. 4 i 5) polegają na wprowadzeniu jako zasady jednoczesnego prowadzenia prac planistycznych i procedowania decyzji środowiskowej dla tej samej inwestycji w postaci budowy EW. Nowe przepisy wprost umożliwiają rozpoczęcie postępowania administracyjnego w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach nawet w przypadku braku obowiązywania planu miejscowego i przełożenie obowiązku przedłożenia wypisu i wyrysu z mpzp dopiero przed wydaniem decyzji środowiskowej.

Biorąc pod uwagę zakres zmian objętych uchwaloną ustawą, która trafia na biurko Prezydenta RP, to naszym zdaniem mamy do czynienia z oczywistą degradacją poziomu ochrony prawnej zarówno właścicieli gruntów przed przymusowym sąsiedztwem instalacji OZE (zbyt niska odległość minimalna, gdyż 500 m to cztery razy za mało), brak ochrony prawnej mieszkańców terenów wiejskich i podmiejskich przed hałasem generowanym przez EW oraz radykalnym ograniczeniem ochrony przyrody żywej, lasów, wód powierzchniowych i krajobrazu.

W sytuacji, w której w dalszym ciągu definicja hałasu zawartego w art. 3 pkt 5) i 26a) ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. - Prawa ochrony środowiska nie obejmuje dźwięków o częstotliwości poniżej 16 Hz oraz brakuje specjalistycznej metodyki referencyjnej badania poziomu natężenia dźwięków pochodzących od EW nie tylko w paśmie słyszalnym, tj. według charakterystyki częstotliwościowej A, to ocena wpływu EW na ludzi i środowisko ma charakter pozorny z uwagi na unikalną sygnaturę dźwiękową elektrowni wiatrowych. Stąd podstawowym warunkiem dopuszczenia do budowy EW powinny być zmiany w treści rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 14 czerwca 2007 r. w sprawie dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku poprzez zdefiniowanie wartości dopuszczalnych hałasu generowanego do środowiska przez turbiny wiatrowe.

Niezależnie od tego należy wstrzymać w trybie natychmiastowym wydawanie zgód na przyłączenie elektrowni wiatrowych i farm fotowoltaicznych do sieci energetycznej a te wydane zweryfikować czy nie zagrażają one bezpieczeństwu energetycznemu państwa. Tyle można zrobić od ręki.

Będziemy walczyć o uwolnienie Polski od wiatrakowych kolonizatorów i o tanią energię dla Polaków z krajowych surowców mineralnych. Im więcej wiatraków i fotowoltaiki postawimy tym droższa będzie energia elektryczna w Polsce. 

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

(1) Projekt ustawy jest tutaj: https://www.sejm.gov.pl/Sejm10.nsf/PrzebiegProc.xsp?nr=1130  - dostęp. z dn. 08.08.2025 r.

(2) Oficjalny Raport PSE S.A. w tej sprawie dostępny jest tutaj: https://www.pse.pl/-/projekt-nowego-planu-rozwoju-sieci-przesylowej-na-lata-2025-2034-uzgodniony - publ. styczeń 2025 r.

(3) Raport PSE, s. 26


Wszechobecna propaganda klimatyczna w mediach głównego nurtu oparta jest o kilka mitów, które są nieustannie promowane wbrew oczywistym faktom i elementarnej wiedzy naukowej, zwłaszcza mit o szkodliwości dwutlenku węgla i jego szczególnej roli gazu cieplarnianego. Poglądy przeciwne i poddające w wątpliwość „ustaloną naukę o klimacie” są zaciekle eliminowane z obiegu publicznego, wszystko po to, by nie dopuścić do powstania nawet najmniejszych wątpliwości wśród polityków, dziennikarzy i wyborców, a już szczególnie dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. W ten sposób bełkot klimatyczny rozlewa się po infosferze publicznej i uniemożliwia rzetelną debatę o przyczynach, skutkach i kosztach „walki z klimatem”. Skala manipulacji i dezinformacji jest na tyle duża, że konieczne jest posługiwanie się zupełnie innymi pojęciami umożliwiającymi prawidłowe nazwanie rzeczywistości bez jej przeinaczania. Prawda sama się nie obroni i wymaga codziennej pracy a zwłaszcza posługiwania się innym językiem niż klimatyczni histerycy i naciągacze. Dlatego misją naszego portalu jest obrona prawdy naukowej i polskich interesów politycznych oraz gospodarczych w czasach inwazji post-prawd, kłamstw i przeinaczeń.

Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej. Prosimy o wpłaty na konto w PKO BP SA: 53 1020 2791 0000 7102 0316 5867

Tytuł wpłaty: "Darowizna na stopwiatrakom.eu"

Dziękujemy Państwu za życzliwe wsparcie!