Skip to main content
  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 05 maj 2017
Czy polski węgiel ma jeszcze przed sobą przyszłość?

Profesor Konrad Świrski w najnowszym komentarzu do sytuacji na rynku energii stawia tezę, że polska polityka energetyczna nie będzie w stanie pogodzić pełnej obrony interesów sektora węglowego z europejską polityką klimatyczną i że czas już najwyższy poszukać kompromisu [1]. Przyjęte w kwietniu nowe standardy emisji szkodliwych substancji innych niż CO2 m.in. dla elektrowni radykalnie obniżają dopuszczalne poziomy ich emisji. Konkluzje BREF/BAT będą miały zastosowanie do nowo budowanych elektrowni oraz do obecnie działających, które dostały cztery lata na dostawanie się do nowych standardów emisji.

 Profesor Świrski podkreśla w swoim komentarzu, że: „Trend obecny w zmianach wprowadzonych w BAT jest zgodny z polityką klimatyczną UE, z dekarbonizacją. W odpowiednich opracowaniach, cytowanych zwykle przez ośrodki lobbystyczne lub organizacje ekologiczne, widać zaostrzanie norm emisyjnych dla energetyki węglowej. Podkreślana jest szkodliwość działania elektrowni (zwłaszcza węglowych). Wielokrotnie cytowane są badania (a raczej opracowania i raporty, bo badań nie ma i są to te same artykuły i źródła, niekoniecznie naukowe a bardziej lobbystycze), w których 20 tys. osób rocznie ginie z powodu zanieczyszczeń spowodowanych przez duże elektrownie. Zazwyczaj pomijany jest fakt, że emisja z dużych elektrowni jest znacznie mniejsza niż emisja substancji szkodliwych z transportu (NOx i pył, zwłaszcza szkodliwy PM 2,5). W chwili obecnej alarmy smogowe które pojawiają się w europejskich miastach nie mają nic wspólnego z „dużą” energetyką.” 

EW Rybnik

fot. Elektrownia Rybnik /Pixabay - CC0 Public Domain

Kosztowne konsekwencje konkluzji BAT

Analizując konsekwencje wdrożenia nowej dyrektywy o emisjach przemysłowych (2010/75/EU) prof. Świrski zauważa konieczność znalezienia funduszy na modernizację bloków węglowych zarówno w sektorze energetyki zawodowej, jak i w energetyce przemysłowej i cieplnej. W pesymistycznym scenariuszu koszty modernizacji sięgną 15-20 mld zł. Nakłady te trzeba będzie poczynić w ciągu najbliższych 4 lat, gdyż tylko tak krótki okres przewidziano na wdrożenie nowych przepisów. Pozyskanie tak dużych środków z rynku będzie bardzo kłopotliwe, mając na względzie długotrwałość procesu inwestycyjnego w energetyce.

Ważniejsze są jednak konkluzje o charakterze długofalowym/strategicznym.

„Perspektywy węgla: ten nośnik energii jest w odwrocie, banki i fundusze inwestycyjne na pewno całkowicie ograniczą  finansowanie (co dzieje się już dla wszystkich banków i funduszy zachodnioeuropejskich). BREF/BAT przynoszą kolejny element ryzyka. Konkurencyjność węgla zarówno w energetyce zawodowej (możliwość budowy nowych bloków) jak i w ciepłownictwie (mniejsze instalacje) dramatycznie spada. Ryzyko dla węgla powiększa się, regulacje ETS – dotyczące CO2 (które jak widać po głosowaniach nad BREF nie będą mogły być zablokowane) dołożą swoje koszty dla energetyki węglowej. Rośnie ryzyko, że mogą być wprowadzane kolejne BAT w przyszłości w następnej dekadzie i realnie nikt w Europie nie będzie inwestował w węgiel w energetyce, ciepłownictwie i przemyśle.”

I zasadnicza myśl prof. Świrskiego, czyli szukanie kompromisu w sprawie polskiej energetyki z organami Unii Europejskiej.

„Widać już, że nie da się obronić (w pełni) polskiego węgla i polskiej energetyki węglowej – jeśli mamy plan pozostać w strukturach Unii Europejskiej. Nasza strategia musi uwzględniać, że węgiel będzie eliminowany na poziomie europejskim, a my będziemy musieli przyjmować konsekwencje – kosztowe, inwestycyjne, a nawet strategiczne w sensie zapewnienia bezpieczeństwa dostaw nośników energii (gaz). Może czas spróbować zbudować bardzo trudny, negocjacyjnie wyrafinowany i niezwykle bolesny kompromis w naszych i europejskich planach?”

[Nasz komentarz] Z dużym zaniepokojeniem obserwujemy niezwykłe wręcz wzmożenie legislacyjne po stronie Komisji Europejskiej, która co chwila publikuje nowe przepisy i projekty, które uderzają w polską gospodarkę i interesy. W ciągu ostatniego półrocza są to: projekt reformy rynku energii, czyli „pakiet zimowy”, reforma zasad handlu emisjami CO2 (system EU ETS), czy uchwalona właśnie nowa dyrektywa w zakresie emisji przemysłowych BREF/BAT. Wszystko to pod hasłem „dekarbonizacji gospodarki”. Można wręcz odnieść wrażenie, że Komisja się spieszy, jakby bała się, że nie zdąży ze swoimi reformami przed jakimś wydarzeniem lub własnym upadkiem.

Fakt, że po raz kolejny Polska została przegłosowana w istotnej sprawie dla naszej gospodarki i to mimo szerokiej koalicji państw przeciwnych tym regulacjom, skłania do niewesołej refleksji, że Traktat Lizboński (TFUE) i jego regulacje dotyczące mechanizmów podejmowania decyzji w ramach Unii Europejskiej w ogóle wykluczają możliwość obrony naszych strategicznych interesów gospodarczych. W każdej istotnej dla Polski sprawie możemy bowiem zostać przegłosowani przez koalicję innych państw bez względu na nasze stanowisko. Sami zaś nie możemy i to nawet przy pomocy Niemiec, zbudować mniejszości blokującej konkretne inicjatywy legislacyjne. Wygląda na to, że Traktat Lizboński okazał się być sprytnie zastawioną pułapką, z której nie ma ucieczki, chyba że śladem Wielkiej Brytanii.

Polski rząd musi być przygotowany na to, że będą pojawiały się kolejne regulacje prawne, które w mniejszym lub większym stopniu będą wymuszały likwidację energetyki węglowej i to bez względu na jej stan techniczny, emisyjność czy jakość stosowanych rozwiązań. Także „Pakiet zimowy” może zostać jeszcze bardziej zradykalizowany i przegłosowany w najgorszym dla Polski wariancie. Komisja Europejska wierzy w dogmat, że: „węgiel jest zły, a OZE dobre” i żadna dyskusja w tej sprawie nie jest możliwa, a argumenty merytoryczne nie są i nie będą przyjmowane. Wszystko odbywa się na zasadzie „nie, bo nie i musi być dokładnie tak, jak my chcemy”. Tak to wygląda z boku. Doszliśmy już do punktu, w którym widać, że pod hasłami „rynku wewnętrznego” i „solidarności europejskiej” Unia jawnie i otwarcie prowadzi politykę dewastacji gospodarek państw członkowskich, eliminując z nich nie lubiane przez siebie gałęzie przemysłu i technologie.

Skoro negocjacje, rozmowy i argumenty merytoryczne dotyczące struktury i stanu naszej energetyki nie robią żadnego wrażenia na Komisji Europejskiej, to w grę wchodzi obrona naszych interesów gospodarczych przy użyciu argumentów prawnych lub środków czysto politycznych. Jest rzeczą oczywistą, że legalność działania Komisji i Rady w sprawach z zakresu energii czy środowiska da się podważyć i to na wiele sposobów. Kompetencje organów Unii są bardzo wąskie i państwa członkowskie mogą skutecznie bronić swoich narodowych interesów na gruncie traktatów europejskich. Rzecz w tym, że do tej pory polskie rządy rzadko stosowały taką taktykę uważając, że raczej nie wypada tak robić lub jest to mało eleganckie, by sądzić się w obronie własnych interesów. Czas jednak najwyższy dostosować się do istniejących reguł gry w Unii, tj. walki o swoje i za wszelką cenę, niż wiecznie płacić za cudze sukcesy gospodarcze i polityczne pod hasłem europejskiej solidarności.

Warto przypomnieć w tym kontekście to, co pisaliśmy w publikacji z dn. 18 kwietnia br. o kompetencjach Komisji Europejskiej:

„(…) narzucenie Polsce rezygnacji z energetyki węglowej czy też całkowite odejście od węgla mieszczące się pod pojęciem „obniżenia emisyjności” w ogólnie nie mieści się w celach Unii, a co za tym idzie, w kompetencjach Komisji Europejskiej. Tak bardzo lansowana dekarbonizacja pod hasłami „czystej energii” w ogóle nie ma umocowania traktatowego i jest wynikiem myślenia życzeniowego po stronie władz Unii. Można oczywiście na siłę i przy użyciu naciąganych argumentów wskazywać na podstawy działania Unii w tym obszarze, ale nie zmieni treści postanowień traktatów.” [2]

Oby tylko starczyło odwagi, by powstrzymać eskalację żądań ze strony Unii, bo  sytuacja już wygląda tak, że można śmiało powiedzieć: Si vis pacem, para bellum.

Redakcja stopwiatrakom.eu

Źródło:

[1] http://biznesalert.pl/swirski-nie-da-sie-w-pelni-uratowac-polskiego-wegla

[2] http://stopwiatrakom.eu/okiem-prawnika2/2209-zakres-uprawnień-komisji-europejskiej-w-dziedzinie-energii-–-analiza-krytyczna.html

[3] https://www.mos.gov.pl/aktualnosci/szczegoly/news/w-brukseli-odbylo-sie-glosowanie-nad-nowymi-konkluzjami-bat/ 

stopwiatrakom stopka 1