Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Wygląda na to, że ostatnia zmasowana i agresywna kampania lobby wiatrakowego, która uniemożliwiła rządowi federalnemu zatrzymanie wzrostu cen energii elektrycznej płaconych przez konsumentów, w tym tych najbiedniejszych, zdenerwowała część elit niemieckich do tego stopnia, że zdjęto (częściowo) parasol ochronny nad branżą wiatrakową w mass mediach.
Przy okazji ujawnia się poziom skorumpowania niemieckich organizacji ekologicznych. Być może debata publiczna nad kosztami i korzyściami wynikającymi z rozbudowy farm wiatrowych stanie się w Niemczech bardziej otwarta i racjonalna?
Bild, gazeta o największym nakładzie w Niemczech, opublikowała w dniu 2 sierpnia 2016 r. artykuł pt. „Wielomiliardowe szaleństwo Energiewende” [1].
Artykuł zaczyna się od stwierdzenia, że wiele farm wiatrowych powstaje w lokalizacjach, gdzie nie ma odpowiednich warunków wiatrowych, a koszty Energiewende „rosną lawinowo”, przy czym zyski płyną szerokim strumieniem do właścicieli gruntów, na których stawia się wiatraki. Rachunek za to wszystko płacą w ostatecznym rozliczeniu konsumenci. W sektorze OZE rządzą zasady „kapitalizmu kumoterskiego”, na czym korzysta tylko niewielka, i tak już bogata elita.
To, co lobby przedstawia jako wkład w ratowanie klimatu, jest w istocie przede wszystkim wielomiliardowym biznesem! – pisze Bild.
Dowodem na korupcję przenikającą branżę są cytowane przez Bild wewnętrzne maile pochodzące od największej organizacji ekologicznej w Niemczech BUND. Aktywiści BUND-u „lobbują na rzecz branży wiatrakowej. O gatunkach ptaków, które są mielone przez wirujące łopaty wiatraków, lepiej nie mówić”.
To, że wielu członków BUND-u działa aktywnie w branży wiatrakowej, przyznaje nawet dyrektor tej organizacji. Bund pisze, że:
„Przegranymi są ludzie, którzy mają mało pieniędzy. Samotna matka Nina Albig ma dwie prace, a jej rachunek za prąd podwoił się od 2008 r. i wynosi 90 euro.”
Nina Albig mówi gazecie, że jest zdesperowana, bo nie wie, skąd ma brać pieniądze na prąd. Bild pisze, że rząd chce zreformować politykę energetyczną (Energiewende), której koszty wymykają się spod kontroli, ale na przeszkodzie stoi lobby wiatrakowe.
Bild cytuje Antona Hofreitera, czołowego polityka partii Zielonych, „który krzyczał na demonstracji, w której uczestniczyli głównie pracownicy sektora OZE, zwiezieni za darmo na jej miejsce: Potrzebujemy wiatraków, żeby uratować naszą planetę”.
Bild informuje, że rząd niemiecki ugiął się ostatecznie przed lobby wiatrakowym i podjął decyzję o dalszej ekspansji energetyki wiatrowej, czego skutkiem będzie jeszcze bardziej trudna sytuacja konsumentów.
„Zapłacić za to będą musieli konsumenci. To znaczy my wszyscy.”
Opracowanie i tłumaczenie redakcja stopwiatrakom.eu
PRZYPIS
[1] Fabian Hartman, „Der Milliarden-Irrsinn mit der Windenergie”, Bild, 2.08.2016 - http://www.bild.de/geld/wirtschaft/dokumentation/ard-doku-zum-zoff-wegen-windraedern-47094744.bild.html
Artykuł w Bildzie nawiązuje do reportażu telewizyjnego, o którym pisaliśmy wcześniej – http://stopwiatrakom.eu/194-wiadomo%C5%9Bci-z-zagranicy/1951-niemcy-nie-ma-mocnych-na-lobby-wiatrakowe-%E2%80%93-kolejna-po%C5%82owiczna-reforma-ustawy-o-oze-p%C3%B3%C5%82-godziny-prawdy-w-niemieckiej-telewizji.html
Nasza notatka oparta jest na anglojęzycznym omówieniu artykułu Bilda, które ukazało się na blogu NoTricksZone - http://notrickszone.com/#sthash.fp4xF81G.dpbs