Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Już za miesiąc, bo w dniu 23 kwietnia 2017 r. odbędzie się pierwsza tura wyborów na stanowisko Prezydenta V Republiki. Francuzi dokonają wyboru pomiędzy Maryną Le Pen (Front Narodowy), a Emmanuelem Macron (radykalnie lewicowa partia „W ruchu!”). Kandydat centroprawicy – Franciszek Fillon, po postawieniu mu zarzutów o fikcyjne zatrudnianie żony i dzieci we własnym biurze poselskim stracił szansę na elekcję.
Wybory we Francji zdecydują nie tylko o zmianie szefa państwa, ale także o przyszłości Unii Europejskiej, strefy euro i paru innych sprawach. Jakkolwiek kwestie energetyki i zmian klimatu nie stały się jak dotąd przedmiotem wiodącym tematem politycznych sporów nad Sekwaną, nie znaczy to wcale, że kandydaci nie mają poglądów w tych sprawach. W branżowym portalu eneregypost.eu znaleźć można omówienie poglądów najważniejszych kandydatów w wyścigu o fotel prezydencki.
Emmanuel Macron
Macron jest zadeklarowanym zwolennikiem energetyki odnawialnej i będzie dążył do podwojenia ilości elektrowni wiatrowych i słonecznych we Francji do 2022 r. Jego program obejmuje również zamknięcie wszystkich elektrowni węglowych we Francji ciągu najbliższych pięciu lat oraz wprowadzenie całkowitego zakazu wszelkich poszukiwań gazu łupkowego i węglowodorów. Macron zakłada, że uda mu się zmniejszyć udział energetyki jądrowej we francuskim miksie energetycznym z obecnych 75% do 50% w 2025 r. Jest wielkim zwolennikiem Porozumienia Paryskiego i jego szybkiego wdrożenia w życie.
Maryna Le Pen
Photo credit: //www.flickr.com/photos/121483302@N02/">theglobalpanorama via Foter.com / CC BY-SA
Prezydencki program Le Pen został ujęty w 144 punkty i dostępny jest tutaj w języku francuskim - Progam wyborczy Marine Le Pen. W zakresie ochrony środowiska program jest mało konkretny i generalnie proekologiczny (pkt 131 – 137). Kandydatka Frontu Narodowego popiera rozwój odnawialnych źródeł energii w oparciu o lokalne surowce (energia słoneczna, biogaz czy drewno), podkreślając przy tym znaczenie „inteligentnego protekcjonizmu” czy też „patriotyzmu gospodarczego”, cokolwiek to znaczy. Opowiada się też za całkowitym zakazem eksploatacji gazu łukowego i nie ma nic przeciwko rozwojowi energetyki jądrowej, która we Francji jest fundamentem energetyki.
Z naszego punktu widzenia najważniejsze jest to, że Maryna Le Pen dość odważnie domaga się wprowadzenia moratorium na rozwój energetyki wiatrowej we Francji - „Décréter un moratoire immédiat sur l’éolien”. Brawo!
[Nasz komentarz] Cechą francuskiej sceny politycznej jest jej całkowite zabetonowanie na kandydatów spoza głównego nurtu partyjnego. Naprzemienne rządy socjalistów oraz kawiorowej centroprawicy sprawiły, że różnice między głównymi partiami mają charakter estetyczny i sprowadzają się do tego, kto lepiej wypada w mediach. Obecna duża popularność Frontu Narodowego, który funkcjonuje od lat jako partia opozycyjna tak wobec prawicy, jak i lewicy, sprawia, że jego kandydatka w wyborach prezydenckich nie powinna mieć żadnych problemów z przejściem do drugiej tury wyborów i ma szansę na elekcję. Dopiero w maju Francuzi zdecydują, czy Maryna Le Pen zostanie nowym prezydentem V Republiki Francuskiej czy też nie.
Należy pogratulować Marynie Le Pen tego, że trafnie odgaduje nastroje społeczne i opowiada się przeciwko rozwojowi energetyki wiatrowej. Tylko ta jedna kwestia może zjednać jej dużą liczbę zwolenników i przesądzić o wyniku wyborów w drugiej turze. Rozwój branży wiatrakowej we Francji odbywa się według podobnych schematów, co i w Polsce. Wiatraki budowane są przy sprzeciwie mieszkańców, potencjalnych sąsiadów i z pominięciem rzeczywistego, negatywnego oddziaływania hałasu pochodzącego od elektrowni wiatrowych na ludzi.
Pisaliśmy ostatnio (publikacja z 16.03.2017 r.), jak francuski socjalistyczny rząd ukrywa informacje o negatywnym oddziaływaniu elektrowni wiatrowych na zdrowie ludzie Francja-omerta-rządu. Wszystko to razem sprawia, że kandydatka spoza politycznego establishmentu ma duże szanse na przełamanie bariery i wygranie wyborów prezydenckich. Naszym zdaniem, to stosunek do rozwoju energetyki wiatrowej jest czynnikiem różnicującym politycznie i wpływającym na dokonywanie wyborów konkretnych kandydatów. Kto popiera wiatraki, traci wszelką wiarygodność u wyborców i ich zaufanie. I żadna propaganda tego nie zmieni.Ten mechanizm zadziałał już w Polsce i w USA. Czas na Francję.
Sadźmy lasy, nie budujmy wiatraków
Redakcja stopwiatrakom.eu
Źródło:
[1] http://energypost.eu/14471-2/
[2] https://www.carbonbrief.org/french-election-2017-where-candidates-stand-energy-climate-change