Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Niemiecki przemysł motoryzacyjny zmaga się już blisko dwa lata z aferą dieslową „Dieselgate”. Afera ta podważyła wiarygodność wielkich koncernów samochodowych i tylko samego Volkswagena kosztowała już 22,6 mld euro (ok. 96,7 mld zł). Sprawa nie rozejdzie się już po kościach, gdyż pojawiła się alternatywa dla transportu osobowego opartego o silniki spalinowe w postaci samochodów elektrycznych.
Afera dieslowa
Jesteśmy świadkami jednej z najważniejszych batalii biznesowych ostatnich lat, która w prasie zagranicznej nosi nazwę „Dieselgate”. Jej skutki będą dalekosiężne, gdyż rządy brytyjski oraz francuski zadeklarowały już, że w 2040 r. zakażą korzystania z samochodów z silnikami spalinowymi oraz na olej napędowy. Równolegle na rynku pojawiają się nowi gracze produkujący samochody elektryczne dla masowego odbiorcy (amerykańska Tesla czy chiński Geely). Niemieckim koncernom samochodowym grozi utrata pozycji światowego lidera w produkcji aut, a kanclerz Merkel „Dieselgate” może odbić się czkawką w nadchodzących wyborach do Bundestagu.
fot. Pixabay/CC0 Domena publiczna
Aby uzmysłowić naszym czytelnikom znaczenie tej afery zamieszczamy obszerne fragmenty publikacji red. Nik Martina z portalu „Deutsche Welle” pt. „Dieselgate zmusza niemieckich producentów samochodów do przemyślenia swojej przyszłości”.
Kosztowna afera
Pomimo niszczącego wizerunek branży motoryzacyjnej oszustwa w sprawie testów emisji, niemieccy producenci samochodów (VW, Mercedes-Benz, BMW i Porsche) wciąż starają się bronić oleju napędowego i silników spalinowych, jako przyszłości transportu. W Niemczech branża motoryzacyjna w dalszym ciągu uważa, że olej napędowy jest czystszą alternatywą dla silników benzynowych i kwestia emisji spalin może zostać rozwiązana przez wprowadzenie modyfikacji filtrów spalinowych.
Z drugiej strony, „Dieselgate” - która przyniosła Volkswagenowi aż 22,6 mld euro strat na całym świecie (wartość odszkodowań zapłaconych właścicielom samochodów i wartość kar zapłaconych rządom) - zmusza niemiecką firmę do stawienia czoła ogromnemu zagrożeniu ze strony nowych podmiotów oraz technologii. Niektóre krają są bowiem gotowe zakazać stosowania oleju napędowego w ogóle.
Profesor Ferdinand Dudenhöffer, dyrektor niemieckiego Centrum Badań nad Motoryzacją, komentując „Dieselgate” powiedział: „Nawet nie wiedzą, co mają teraz robić. Wydaje się, że wybrali strategię obrony ropy naftowej zamiast szukania nowych dróg rozwoju". Profesor ostrzega, że Niemcy mają aż cztery lata do nadgonienia ze swoimi technologiami silnikowymi z powodu „niechęci do podejmowania odważnych kroków w przemyśle samochodowym", przy jednoczesnym dalszym rozwijaniu technologii opartych o olej napędowy. (…)
Brak zwrotu z inwestycji
Christoph Stürmer, główny analityk transportu w PwC Autofacts, wyjaśnia, że giganty samochodowe Niemiec dokonały w ostatnich latach znacznych inwestycji w silniki wysokoprężne w swoich zakładach produkcyjnych, ze względu na silną pozycję na rynku, szczególnie w Europie. Koncerny nie jeszcze widzą pełnych wyników tych inwestycji. „A jeśli nie będzie zwrotu pieniędzy z tych inwestycji, ze względu na przesunięcie popytu na rynku [w stronę samochodów o napędzie elektrycznym – dopisek redakcji], to koncerny odczują to boleśnie".
Stürmer broni dotychczasowych strategii niemieckich producentów samochodów, twierdząc, że nie chcą one zmieniać swoich modeli biznesowych, ponieważ zyski z konwencjonalnych technologii silnikowych były ogromne. „Nie ma żadnego postępu technologicznego, badań i rozwoju jakiegokolwiek niemieckiego producenta. To, co się zmieniło, to chęć podjęcia ryzyka i wprowadzenia na rynek nowych technologii" - powiedział.
(…) Od czasu gdy skandal został po raz pierwszy ujawniony we wrześniu 2015 r., udział samochodów z sinikami Diesla w rynku niemieckich samochodów nadal się zmniejsza. Zgodnie z danymi rządowymi oczekuje się spadku rejestracji nowych pojazdów z silnikami wysokoprężnymi poniżej 40% w 2017 r. Spadek o 20% w sprzedaży samochodów Diesla był widoczny we Francji i Hiszpanii, podczas gdy Wielka Brytania odnotowała spadek sprzedaży o jedną dziesiątą. (…)
„Dieselgate”, to nie koniec kłopotów branży
W zeszłym miesiącu niemiecki przemysł motoryzacyjny stanął w obliczu kolejnego zarzutu, tym razem ze strony Komisji Europejskiej, która oskarża branżę o zmowę cenową i powołanie kartelu potajemnie kierującego polityką gospodarczą i środowiskową, nie tylko w Niemczech, ale w całej Unii Europejskiej.
Stürmer uważa jednak, że Niemcy wciąż mogą wykorzystać swoją ogromną siłę do walki z konkurencją. „Istnieje wyraźna przewaga po stronie istniejących producentów, a nie po stronie nowych producentów". Stürmer uważa, że choć Tesla może pochwalić się olbrzymim zainteresowaniem mediów z powodu swoich ambitnych planów, to jednak ma jeszcze długą drogę, zanim zdoła zaszkodzić dominacji Niemiec. Chociaż Tesla dominuje w mediach, to chiński producent samochodów Geely również zyskuje aprobatę dla swoich modeli elektrycznych.
(…) Dudenhöffer zgadza się, że niemieccy producenci samochodów są w dogodnej sytuacji z powodu ogromnych zysków, jakie zarabiają na samochodach klasy premium. Ostrzega jednak, że przemysł jest zbyt słabo zdywersyfikowany. Niemieccy producenci samochodów produkują już samochody elektryczne, ale ciągłe uzależnienie od pojazdów z silnikiem Diesla zagraża ich dominacji. (…) Dudenhöffer obawia się, że Niemcy będą musieli zmierzyć się z tym samym problemem, co i Nokia. W pewnym momencie fiński gigant nie osiągnął wystarczających postępów w technologii smartfonów, takich jak Apple i Samsung, i przegrał wyścig.
[Nasz komentarz] Niemiecki przemysł motoryzacyjny zmaga się z olbrzymim kryzysem zaufania wywołanym ujawnieniem fałszowania wyników pomiarów emisji spalin podczas testów samochodów. Wiarygodność całej branży została podważona w sposób nieodwracalny i trudno będzie koncernom wrócić w to samo miejsce. Utrata zaufania przekłada się nie tylko na spadek sprzedaży samochodów z silnikami Diesla, ale może takżespowodować wycofanie samochodów z silnikami spalinowymi z użycia w ogóle. W tej chwili producenci samochodów elektrycznych widzą swoją unikalną szansę szerokiego wejścia na rynek i będą się starali to robić pod hasłem „samochód elektryczny narzędziem do walki ze zmianami klimatu”. Biorąc pod uwagę to, w jakim kierunku ewoluowała polityka klimatyczno-energetyczna w Niemczech i w Unii Europejskiej możemy się spodziewać, że sprawa „elektryków” będzie wracała jak bumerang. W końcu „zeroemisyjny” samochód stojący obok „zeroemisyjnych” elektrowni wiatrowych, to będzie stały element wielu kampanii medialnych.
„Dieselgate” będzie też z pewnością jednym z głównych tematów kampanii wyborczej w Niemczech. Zarówno kanclerz Merkel (CDU/CSU), jak i główny jej kontrkandydat Martin Schulz (SPD) zrobią wszystko, by ratować miejsca pracy w niemieckim przemyśle samochodowym. Stąd też należy się spodziewać zażartej licytacji polityków w tym względzie, kto i ile obieca tej branży. Ważne jest to, by Polacy nie musieli płacić za kolejne fanberie polityków znad Renu i Łaby.
Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki
Redakcja stopwiatrakom.eu
Źródło:
[1] http://www.dw.com/en/dieselgate-forces-german-carmakers-to-rethink-their-future/a-40020315