Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Wybory do Bundestagu w Niemczech już za nami i oczywiście żadnej sensacji nie ma, bo być nie może. Wybory wygrała koalicja CDU/CSU i niezatapialna kanclerz Merkel, choć widać, że nastroje się zmieniają na co wskazuje dobry wynik nowej partii AfD. Niemiecki system polityczny, to w istocie rzeczy oligarchia finansowo-gospodarcza, która od początku powstania tego państwa steruje wszystkim przy pomocy partii - wydmuszek. W Niemczech wszystko jest biznesem a polityka ogranicza się do wyborów towarzyskich i estetycznych. W najważniejszych sprawach i tak decydują wąskie kręgi finansowe i gospodarcze, a nie politycy.
Dlatego też, w gruncie rzeczy niemieckie wybory niewiele zmienią. Nawet antyimigrancka AfD nic nie może zmienić na scenie politycznej, jeżeli nie wejdzie do rządu. A na to się nie zanosi z uwagi na bojkot tego ugrupowania przez oligarchiczny układ CDU/CSU, SPD, FPD i Zielonych.
Niemcy, zaraz po zjednoczeniu w 1990 r., rozpoczęły odbudowę swojego imperium a po Brexicie odzyskali wreszcie swobodę ruchu w Europie. Teraz będą już mogli zrobić to, co chcą i jak chcą w Europie, gdyż mogą im w tym przeszkodzić tylko Ameryka, no i Chiny. Jednak bez względu na to, kto będzie kanclerzem Niemiec, polityka prowadzona przez Berlin będzie taka sama, zwłaszcza polityka wobec Polski. W Niemczech nie ma bowiem poważnej siły politycznej, która widziałaby w Polsce partnera gospodarczego, a co za tym idzie równorzędnego uczestnika gry politycznej. Byliśmy i jesteśmy w pozycji petenta, któremu się każe, którym się dyryguje i którego się zawsze wykorzystuje. Do takich relacji Niemcy są przyzwyczajeni po 8 latach rządów Po-PSL. Strategicznym partnerem Niemiec w Europie jest Rosja i nie ma lepszego dowodu na tą tezę jak nominacja byłego kanclerza Gerharda Schroedera na stanowisko szefa rady dyrektorów Rosnieftu. Poniższe zdjęcie mówi samo za siebie.
Dlatego śmieszą analizy, jak to może zmienić się polityka klimatyczno-energetyczna w Europie po wyborach w Niemczech. Odpowiedź jest prosta - nie zmieni się ani na jotę. Będzie tak jak dotychczas nakierowana na realizację kolejnych niemiecko – rosyjskich celów biznesowych i politycznych. Kontrola energetyki i dostaw nośników energii ma dzisiaj charakter kluczowy dla gospodarki i nikt z niej nie zrezygnuje dobrowolnie. Dzięki energetyce możliwe jest dzisiaj oddziaływanie na inne obszary kontrolowane przez państwo i polityków z czego wszyscy zdają sobie sprawę. Narzucenie przez Unię państwom członkowskim kontroli emisji CO2 jest dużym sukcesem Niemiec, gdyż przy pomocy tego narzędzia mogą sterować tempem rozwoju gospodarek w Europie. Emisyjność gospodarki jest bowiem ściśle związana z tempem jej rozwoju. Dlatego będzie istniała presja na budowę wciąż nowych wiatraków, paneli fotowoltaicznych czy biogazowni, aż do osiągnięcia stanu 400% mocy w OZE na każdy kraj. Być może dopiero wtedy uda się zapewnić jakiekolwiek dostawy energii.
Od jakiegoś czasu zwracamy wszystkim uwagę na to, że za polityką klimatyczno-energetyczną realizowaną przez Komisję Europejską stoi porozumienie niemiecko – rosyjskie o strategicznym partnerstwie. Dzięki gazociągom NordStream i NordStream2 Unia Europejska zostanie całkowicie uzależniona od dostaw gazu ziemnego z Rosji, wbrew wymogom prawa europejskiego. Nie bez powodu inwestycji tej sprzeciwiają się Amerykanie i nie bez powodu protestował Parlament Europejski. O kontrowersjach z tym związanych pisał niedawno red. W. Jakóbik - http://wgospodarce.pl/informacje/40755-wojciech-jakobik-nord-stream-2-zdemoluje-unie
Dopiero w tym kontekście widać, że przymus stosowania OZE do wytwarzania energii wychodzi naprzeciw polityce wzrostu zużycia gazu w Europie. Ci, co popierają energetykę wiatrową jednocześnie mówią, że dobrym uzupełnieniem tych źródeł są elektrownie gazowe, bo są bardziej elastyczne (krótszy czas uruchomienia) i mniej emisyjne. Rzecz w tym, że jedynym dostawcą tego gazu do Europy ma być Gazprom, o czym się już zazwyczaj nie wspomina.
Piszemy o tym dlatego, że na naszych oczach decyduje się to, czy Unia Europejska przekształci się w nowe Święte Przymierze, do czego zmierzają Niemcy i europejscy mandaryni wraz z Rosją, czy też uda się zrealizować koncepcję Międzymorza. Jak do wszystkiego, do tej sytuacji też trzeba się zacząć przygotowywać. Inaczej zostanie zrealizowana ta „jedynie słuszna” opcja niemiecka.
Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki
Redakcja stopwiatrakom.eu
Źródło:
[2] http://wgospodarce.pl/informacje/40755-wojciech-jakobik-nord-stream-2-zdemoluje-unie