Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
W cieniu wizerunkowych problemów rządu Morawieckiego i kłopotów na arenie międzynarodowej związanych z nieudaną ustawą o IPN i roszczeniami żydowskimi, wciąż pozostaje jeszcze jedna ważna i to zanidbana kwestia, tj. unijna polityka klimatyczno-energetyczna. Bez większego echa w polskich mediach przeszedł czwarty doroczny szczyt energetyczny Unii Europejskiej (12.04.2018 r.), gdzie komisarz ds. energii Miguel Arias Cañete naciskał na pilne „przejście na czystą, bardziej zrównoważoną i mniej emisyjną energię przyszłości”.
Komisja Europejska domaga się „zjednoczenia Europy” wokół ambicji klimatycznych
Warto zapoznać się z przemówieniem europejskiego komisarza ds. energii - Miguela Ariasa Cañete, na unijnym szczycie energetycznym [1], gdyż w Polsce zbyt mało uwagi poświęca się na analizę tego, co dzieje się w Europie i na świecie w sprawach energetyki. Niestety udział Polski w tej dyskusji jest bardzo ograniczony i jeśli już ma miejsce, to robią to osoby o całkowicie bezkrytycznym podejściu do Unii Europejskiej, OZE i tzw. „transformacji energetycznej”, jak były polski premier Jerzy Buzek. Ministerstwo Energii nawet nie zamieściło żadnego komunikatu z tego szczytu energetycznego. Nawet nie wiadomo, czy ktokolwiek z tego Ministerstwa wziął w nim udział. Jak napisał unijny portal euroactiv.com, na tym szczycie: „Wszyscy wnioskodawcy i działacze polityki energetycznej zgodzili się co najmniej z jednym punktem: konieczne przejście UE na gospodarkę niskoemisyjną musi być sprawiedliwe i obejmować wszystkich.” [2]
fot. Twitter
Tymczasem eurokomisarz Cañete mówił o sprawach niezwykle istotnych z punktu widzenia przyszłości polskiej energetyki, a które z oczywistych względów zagrażają polskim interesom gospodarczym oraz politycznym. Poniżej kilka kluczowych fragmentów z wystąpienia Cañete, który w pierwszej kolejności odniósł się do niepewnej sytuacji międzynarodowej i kryzysu politycznego w samej Unii, a następnie wskazał przyczyny, dla których konieczne jest jego zdaniem kontynuowanie transformacji energetycznej.
„(…) sytuacja geopolityczna wydaje się coraz bardziej płynna i niepewna. Pojawiają się nowe wyzwania w naszym bezpośrednim sąsiedztwie, poza nim, a nawet w UE, co może wpłynąć na szybkość naszej transformacji energetycznej.
Szczerze mówiąc uważam, że właśnie te wyzwania sprawiają, że tym bardziej pilną sprawą jest staje się zjednoczenie UE wokół ambitnego programu przejścia na energetykę, i to jest przesłanie, które przekazuję państwom członkowskim i Parlamentowi Europejskiemu, w sytuacji gdy szukają ostatecznego porozumienia w sprawie naszego pakietu energetycznego „Czysta energia dla wszystkich Europejczyków”.
Aby wyjaśnić, dlaczego uważam, że rosnąca niepewność geopolityczna powinna być postrzegana jako powód do przyspieszenia transformacji energetycznej, proponuję zwrócić uwagę na kilka spraw:
- Po pierwsze, na temat realiów naszej sytuacji w zakresie zaopatrzenia w energię dzisiaj i co to oznacza dla naszych priorytetów politycznych;
- Po drugie, w jaki sposób zajmujemy się bezpośrednimi wyzwaniami związanymi z bezpieczeństwem dostaw w kontekście wyzwań geopolitycznych zarysowanych powyżej,
- Na zakończenie przedstawię kilka uwag, dlaczego kontekst międzynarodowy powinien działać raczej jako katalizator zmian, niż hamować transformację energetyczną UE w średnim okresie.” [1]
Istotne uzależnienie gospodarek unijnych od zewnętrznych dostawców energii
Szczególne znaczenie, ma zdaniem Cañete, dążenie do zmniejszenia uzależnienia unijnych gospodarek od dostawców paliw kopalnych (węgiel, gaz, ropa naftowa), gdyż poziom produkcji tych dóbr w Unii rok w rok się zmniejsza. Ważne jest to, że dostawcy nośników energii, poza ceną za swoje towary, zyskują narzędzie nacisku na polityków z krajów Unii, i to właśnie budzi największy niepokój Cañete.
„Dla UE ważnym wyzwaniem w coraz bardziej niepewnym świecie jest to, że dzisiaj jesteśmy w dużym stopniu uzależnieni od paliw kopalnych i że ta zależność będzie stopniowo zmniejszać się.
Dokonaliśmy bardzo istotnych postępów w zakresie energii odnawialnej i efektywności energetycznej; nadal węgiel, gaz i ropa razem stanowiły około 72% naszego zużycia energii pierwotnej w 2016 r., a większość z nich jest importowana.
W 2016 r. Sprowadziliśmy około 88% zużytej przez nas ropy naftowej, 70% używanego gazu ziemnego i 40% zużytych paliw stałych.
A nasze przyszłe scenariusze pokazują, że będziemy wytwarzać mniej paliw kopalnych w UE. Oznacza to, że podczas gdy nasze ogólne zużycie paliw kopalnych zmniejszy się z czasem, poziom importu paliw kopalnych wymagany do zaspokojenia naszych potrzeb nie spadnie w tym samym tempie. (…)”
„Jednak patrząc na nasze zewnętrzne źródła gazu, import rurociągów od kilku głównych dostawców nadal dominuje w dzisiejszym obrazie. W 2016 r. Około 76% importu gazu poza UE pochodziło tylko z dwóch krajów: Rosji i Norwegii. Kolejne 13% przyszło w postaci LNG, a pozostałe 11% pochodziło z Algierii i Libii. (…)” [1]
Odnawialne źródła energii mają zmniejszyć zależność Unii od importowanych nośników energii
Zasadniczą kwestią dla komisarza Cañete jest stałe podkreślanie, że rozwój OZE ma istotne znaczenie dla zmniejszenia uzależnienia krajów europejskich od importu węgla, gazu i ropy naftowej. Stąd silny nacisk na szybką dekarbonizację gospodarek unijnych, przejście na elektryfikację transportu czy szukanie oszczędności poprzez poprawę efektywności energetycznej.
„Dla nas w Europie szersze wykorzystanie energii ze źródeł odnawialnych, dalsze wysiłki na rzecz efektywności energetycznej i rosnące zaangażowanie konsumentów energii jako aktywnych graczy poprzez reakcję popytu, konsumpcję własną lub magazynowanie pomogą złagodzić naszą zależność od importu ropy i gazu.
Zwiększona elektryfikacja i nowe technologie będą kluczowym elementem tej transformacji. Nie chodzi tylko o sposób, w jaki wytwarza się energię elektryczną, ale także o sposób jej wykorzystania, a dalsze postępy są konieczne, aby ogrzewanie i transport były bardziej oparte na energii elektrycznej.
Propozycje „Czysta energia dla wszystkich Europejczyków", które Komisja przedstawiła w listopadzie 2016 r., mają na celu utrzymanie konkurencyjności Unii Europejskiej, ponieważ przejście na czystą energię zmienia światowe rynki energii. Propozycje te mają na celu zapewnienie, że do 2030 r. Osiągniemy wiążące cele UE w zakresie ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 40% w porównaniu z rokiem 1990.
W tym kontekście będziemy musieli w szczególności znaleźć porozumienie co do poziomu celów w zakresie odnawialnych źródeł energii i efektywności energetycznej na 2030 r., W których Parlament dąży do osiągnięcia wyższego poziomu ambicji w porównaniu z naszymi propozycjami dotyczącymi 27% źródeł odnawialnych i 30% wydajności. (…)”
„Ogólnie rzecz biorąc, poczyniono znaczne postępy w rozmowach z Radą i Parlamentem na temat wniosków dotyczących pakietu "Czysta energia" i oczekuję, że zostaną one przyjęte przed końcem tego roku. W tym kontekście szczególnie pochwalam silne zaangażowanie i sprawną pracę prezydencji bułgarskiej.
Wdrożenie powstałych ram legislacyjnych nie tylko ułatwi transformację energetyczną w Europie, ale jednocześnie zwiększy odporność energetyczną UE i zmniejszy zależności. (…)” [1]
Nieformalny szczyt energetyczny na szczeblu ministrów w Sofii
Rozmowy w sprawie przyspieszenia transformacji energetycznej trwały też na nieformalnym szczycie ministrów ds. energii Unii Europejskiej w Sofii w dniu 19 kwietnia br. Jak napisał portal Euroaktiv.com: „Hiszpański poseł do PE José Blanco López, który jest czołowym przedstawicielem Parlamentu w dziedzinie odnawialnych źródeł energii, ma nadzieję, że uda mu się przekonać swoich współpracowników Komisji i państw członkowskich, by poparli 35%, a nie 27%. Na czwartkowym szczycie ostrzegł, że „dekarbonizacja jest obowiązkiem, a nie tylko opcją" [2], co pokazuje jakie nastroje panują wśród największych unijnych państw odpowiedzialnych za politykę klimatyczną.
Sam komisarz Cañete po spotkaniu w Sofii wskazał, że: „Ministrowie rozumieją wyzwania i będą mieli polityczną wolę, aby iść naprzód z ambitnymi politykami, których Europejczycy potrzebują”. Na konferencji prasowej Cañete dodał, że na tym właśnie spotkaniu: „(…) otrzymaliśmy wiadomość, że jest to właściwy moment, by zwiększyć nasze ambicje. Od 2014 r. koszty energii odnawialnej gwałtownie spadły i możemy w tej chwili wskazać bardziej ambitne cele z taką samą efektywnością kosztową.” [3]
fot. Twitter
[Nasz komentarz] Biorąc pod uwagę to, co aktualnie się dzieje na forum unijnym, nie widzimy po stronie polskiego rządu, a szczególnie Ministerstwa Energii nawet cienia aktywności w obronie polskiego modelu energetyki. W imię kompromisu z Komisją Europejską w szybkim tempie rząd wycofał się z walki o energetykę. Jednym słowem, ceną za wygaszenie konfliktów na forum europejskim, ma być powrót do wiatrakowania Polski. Jesli tak jest, to mamy do czynienia nawet nie z porażką, ale wręcz z wstydliwą kompromitacją rządu. Trudno się dziwić, że ministrowie i posłowie rządzącej partii nabrali wody w usta i milczą. Tak naprawę, to problemy z uzależnieniem od importu nośników energii mają kraje „starej” Unii, gdzie wyczerpały się złoża i z oczywistych względów trzeba kupować węgiel, ropę i gaz za granicą. Tymczasem problem ten nie dotyczy Polski. Paradoksalnie, to konieczność inwestowania w OZE i przymus odbioru wyprodukowanej energii pozbawia polską energetykę środków finansowych na niezbędną modernizację, tak by budować moce wytwórcze niezbędne do pokrycia zapotrzebowania na rynku krajowym oraz produkować nadwyżki na eksport.
Polityka dekarbonizacji uderza wprost w polskie górnictwo i energetykę, mimo że dzięki tym branżom skala importu nośników energii jest niewielka w stosunku do innych krajów unijnych. Mówiąc wprost proponuje nam się fałszywe lekarstwo (OZE) na nieistniejące problemy (niezalezność energetyczna). Ministerstwo Energii nie robi nic, by przełamać tę błędną narrację, która ma się nijak do polskich realiów. Pokazuje się oczywistą słabość. W zamian snuje się opowieści o elektrowni atomowej, podczas gdy trzeba budować nowe elektrownie na węgiel krajowy. W praktyce skończy się to w ten sposób, że by spełnić absurdalne wymagania Unii co do udziału OZE w wytwarzaniu energii, postawi się kolejnych kilka tysięcy wiatraków i sprawę się „odfajkuje”. W efekcie nasz energetyka węglowa zbankrutuje jeszcze przed 2030 r., a Polska będzie importować 75% energii z Niemiec i Szwecji. I chyba o to właśnie chodzi. Ostrzegamy, żeby nie było potem, że „nikt nie mówił” lub „nie byłem informowany”.
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
[1] http://europa.eu/rapid/press-release_SPEECH-18-3242_en.htm
[2] https://www.euractiv.com/section/energy/news/energy-transition-eu-unitys-missing-jigsaw-piece/
[3] https://twitter.com/MAC_europa