Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
„Nie ma przypadków, są tylko znaki” – jak mawiał śp. ks. Bronisław Bozowski. Stąd też bacznie wypatrujemy znaków, które pokażą nam, jak jest naprawdę. Szczególnie interesujące są znaki pokazujące, co rząd zamierza zrobić i jak myśli w interesujących nas sprawach. Widać już, że rząd po rekonstrukcji jest prawie ten sam, ale taki jakiś inny. Trudno to nazwać właściwym słowem, ale spróbować warto.
Naszym zdaniem, słowem - kluczem do zrozumienia nowego rządu są „inwestycje”. Wyraz ten odmieniany jest teraz wielokrotnie i na wszystkie sposoby. Powstało nawet Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju, a jego szef – Jerzy Kwieciński wciąż opowiada tylko o inwestycjach. Pierwszy przykład z brzegu to wypowiedź ministra z Opola na Konwencie Marszałków RP z dnia 31 stycznia 2018 r.
„W 2016 roku miało miejsce tąpnięcie w inwestycjach, także samorządowych. Bardzo mi zależy, żeby w tym roku, który będzie rokiem inwestycji, nastąpiło przyspieszenie inwestycji w samorządach.”
„Zdaniem Kwiecińskiego, Polska doskonale radzi sobie z wykorzystaniem środków UE, jednak musi artykułować korzyści, jakie płyną z realizacji polityki spójności zarówno dla nas, ale też innych państw Europy. Jednym z nich są nowe szlaki komunikacyjne. W ocenie ministra potrzeby Polski tylko w obszarze rozwoju różnych gałęzi transportu do roku 2030 są szacowane na poziomie 130 miliardów euro. Jako szczególnie ważne, z punktu widzenia rządu, Kwieciński wskazał wsparcie dla innowacyjności gospodarki.” [1]
fot. Pixabay/ CC0 Domena publiczna
„Przyspieszanie inwestycji”, to jest kluczowe stwierdzenie na dzisiaj. Pod tym hasłem kryją się zarówno środki pomocowe pochodzące z unijnych programów, które trzeba jakoś wydać, ale też i pakiet przepisów, które będą ułatwiać realizację inwestycji.
Zmianę podejścia rządu widać bardzo dobrze po zmianach organizacyjnych związanych z realizacją programu „Mieszkanie+”. Dział administracji „budownictwo” został odebrany Ministrowi Adamczykowi i wraz z całą mieszkaniówką przekazany do … Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju, czyli pod nadzór ministra Kwiecińskiego. Bardzo symptomatyczne jest to, że premier Morawiecki powołał Radę Mieszkalnictwa pod swoim kierownictwem, już bez głównego autora programu „Mieszkanie+”, czyli ministra Adamczyka, a której zadanie określono tak:
„Zadaniem Rady Mieszkalnictwa jest wypracowanie rekomendacji zmian legislacyjnych służących zwiększeniu liczby dostępnych na rynku mieszkań. Kluczowe cele to przyśpieszenie procedur administracyjnych, odblokowanie podaży gruntów pod inwestycje mieszkaniowe oraz racjonalizacja przepisów budowlanych pod kątem obniżenia kosztów realizacji inwestycji. Niezbędna jest również wspieranie mieszkalnictwa w taki sposób, aby pomoc państwa docierała do osób najbardziej potrzebujących.” [2]
Premier Morawiecki wypowiedział się w tej sprawie dostatecznie prosto i klarownie:
„Nasz cel jest jasny: zwiększenie liczby dostępnych cenowo mieszkań dla polskich rodzin. Aby go osiągnąć, musimy ograniczyć skomplikowane procedury, które hamują podaż gruntów pod budowę mieszkań, i skierować na rynek dodatkowy kapitał. Istotnym wyzwaniem jest również niedostateczne wykorzystanie nowoczesnych technologii na rynku mieszkaniowym oraz możliwy brak wystarczającej liczby pracowników budowlanych przy istotnie zwiększonej produkcji mieszkań.” [2]
[Nasz komentarz] Niestety, ale przyspieszanie procedur administracyjnych z korzyścią dla inwestorów bardzo źle nam się kojarzy. Po naszych doświadczeniach z deweloperami wiatrakowymi wiemy, że w praktyce oznacza to tylko tyle, że będzie się po raz kolejny ograniczać się możliwość wpływu na prowadzone postępowania administracyjne w zakresie procesu inwestycyjno-budowlanego wszystkim innym podmiotom niż inwestor, zwłaszcza sąsiadom i organizacjom społecznym reprezentujących mieszkańców. Dobrze wiemy, że idealnym rozwiązaniem dla każdego inwestora byłoby, gdyby całość spraw załatwiał on tylko z wójtem, burmistrzem czy prezydentem i po godzinie od złożenia wniosku mógł od razu wchodzić na plac budowy. Niestety nie jest to rozwiązanie korzystne dla mieszkańców uciążliwych inwestycji, którzy już dzisiaj są zwyczajnie ignorowani w procesie inwestycyjno-budowlanym. Co może być po zapowiadanych zmianach, to strach pomyśleć. Dotyczy to wszelkiego rodzaju inwestycji. Począwszy od dróg, przez linie energetyczne, przez kurniki, fermy norek, świń aż po wiatraki.
Już po samym składzie Rady Mieszkalnictwa widać, że pod światłym kierownictwem premiera Morawieckiego oraz jego prawej ręki w zakresie mieszkalnictwa, czyli prezesa BGK Nieruchomości S.A. Mirosława Barszcza, deweloperka odżyje. Zapowiedzi premiera i ministra Kwiecińskiego są dobrze odbierane przez rynek deweloperów, gdyż są to postulaty samych deweloperów. Niestety nie jest to dobra wiadomość dla wszystkich pozostałych osób, które także uczestniczą w procesie budowlanym.
Obawiamy się, że jeśli celem obecnego rządu jest wprowadzenie takiego pakietu ułatwień dla inwestorów, że będą mogli oni budować co chcą, jak chcą i gdzie chcą, to będzie dotyczyło to tak samo mieszkaniówki, jak i wiatraków. Jednym i drugim deweloperom uwiera brak łatwo dostępnych gruntów inwestycyjnych, ograniczenia w zagospodarowaniu nieruchomości i „nieznośni” sąsiedzi, którzy tak hołubionych przez rząd inwestorów nie darzą sympatią.
Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki, zburzmy Pałac Kultury i Nauki
Redakcja stopwiatrakom.eu
Źródło:
[1] http://wgospodarce.pl/informacje/45827-kwiecinski-to-powinien-byc-rok-rozwoju-i-inwestycji
[2] http://centrumprasowe.pap.pl/cp/pl/news/info/113629,,newsletter