Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Minister Energii Krzysztof Tchórzewski powiedział dziennikarzom o planach rządu dotyczących finasowania OZE, w tym o nowych projektach farm wiatrowych. Z wypowiedzi ministra wynika, że rząd uległ presji Komisji Europejskiej i zrobił to po to, by wypełnić zobowiązania w zakresie ilości OZE w Polsce. Jednym słowem, minister Tchórzewski przyznał się do porażki z negocjacjach z Unią Europejską i z lobby wiatrakowym.
Na portalu biznesalert.pl w dniu 1 lutego 2018 r. ukazał się artykuł pt.: „Zamiast kupować stare, energetyka powinna budować nowe farmy wiatrowe.” [1], w którym minister Tchórzewski w wywiadzie dla dziennikarzy PAP mówił między innymi tak:
„Bardzo niechętnie widzę zakup farm wiatrowych przez spółki energetyczne; wolę, żeby budowały nowe. Jeżeli ktoś zbudował farmy na terenie Polski, to niech je utrzymuje i niech dostarcza prąd. Natomiast my mamy jeszcze sporo do zrobienia, żeby wypełnić zobowiązania Komisji Europejskiej w zakresie ilości farm wiatrowych w Polsce”.
„Jeżeli którąkolwiek naszą spółkę stać na to, żeby inwestować, to będą jeszcze w tym roku otwarte aukcje i w tych aukcjach każdy się zobowiązuje (do wytworzenia energii z OZE – PAP), ale my patrzymy na to, żeby powstawały nowe inwestycje w tej dziedzinie – i chcemy finansować te nowe inwestycje, żeby w Polsce było więcej odnawialnych źródeł energii”.
fot. Ministerstwo Energii/ Źródło: http://www.me.gov.pl/node/28093
Jeszcze nie dalej, jak pół roku temu minister Tchórzewski mówił coś dokładnie odwrotnego. Chcielibyśmy przypomnieć jego wypowiedź, gdyż niestety, ale mamy dobrą pamięć.
„W zakresie budowy siłowni wiatrowych wyprzedziliśmy oczekiwania Komisji Europejskiej” (wyróżnienie redakcji)
(..) Energia elektryczna z OZE, w szczególności z wiatraków, jest energią, którą trzeba dotować i my wszyscy dotujemy. Za każdy wyprzedzający procent jako obywatele i przedsiębiorcy płacimy niepotrzebnie za energię elektryczną ponad 700 mln zł rocznie. (...) Dzisiaj to już dochodzi do około 15 zł na 100 zł wydawanych na rachunek, całościowo biorąc. To jest luksus i jeśli musimy się decydować na ten luksus, i mamy ustalone z Komisją Europejską, ile on wynosi, to nasi poprzednicy nie powinni wyprzedzać.
(…) Wiele państw zostawiło sobie jeden procent z tyłu i spotkało je za to napomnienie, ale ich obywatele i przedsiębiorcy byli mniej obciążeni, tymczasem u nas nastąpiło wielkie wyprzedzanie i robienie strasznych interesów (wyróżnienie redakcji). Cały artykuł można przeczytać tutaj: http://stopwiatrakom.eu/w-skrocie/2303-%E2%80%9Estraszne-interesy%E2%80%9D-na-wiatrakach,-czyli-minister-tch%C3%B3rzewski-na-antenie-tvp-info.html
Całości obrazu dopełnia wypowiedź ministra Tchórzewskiego z dnia 29 stycznia 2018 r. na konferencji POWERPOL, gdzie podczas panelu dyskusyjnego „Co się wydarzy w energetyce w 2018 roku – perspektywa Rządu i przedsiębiorstw” minister energii odniósł się z kolei do międzynarodowych uwarunkowań rozwoju polskiego sektora energii.
„Stajemy dziś przed wyzwaniem dostosowania się do wymogów, które formułują przepisy dyskutowanego na forum UE pakietu zimowego. W tej oraz innych kluczowych dla rozwoju branży sprawach prowadzimy konstruktywny dialog z naszymi partnerami zza granicy.” [2]
[Nasz komentarz] Jak wygląda „konstruktywny dialog” tego nie wiemy, bo to jakaś nowość, ale wygląda na to, że termin ten oznacza negocjacje zakończone na kolanach, sądząc po deklaracji ministra Tchórzewskiego o odblokowaniu inwestycji wiatrowych i o zaplanowanych aukcjach dla projektów wiatrowych. Minister daje zielone światło państwowym spółkom energetycznym na budowę nowych farm wiatrowych. Mówi również o aukcjach, które odbędą się w tym roku, gdzie też będzie miejsce na energię wiatrową. Znaczy się sprawa została politycznie przesądzona i rząd, włącznie z premierem Morawieckim, musiał się na to zgodzić, w sposób mniej lub bardziej oficjalny. Kto i kiedy taką decyzję podjął, tego nie wiadomo, bo to oczywiście jest wielka tajemnica. Tylko, że mleko się już rozlało, gdyż minister Tchórzewski się już wygadał.
Z dużym zdziwieniem wysłuchaliśmy też tego fragmentu wypowiedzi ministra Tchórzewskiego o bliżej nieokreślonych zobowiązaniach wobec Komisji Europejskiej, co do budowy ilości farm wiatrowych w Polsce. Do tej pory wydawało nam się, że zobowiązania dotyczą ogólnego udziału OZE w miksie energetycznym, a nie konkretnej ilości wiatraków. Minister wprost mówi, że wiatraków jest w Polsce za mało! Jak to za mało? Prawie 6 tys. MW mocy zainstalowanej to za mało? Jest to i tak więcej niż słynącej z wiatraków Danii. Proszę powiedzieć, że mało, jak na oczekiwania inwestorów, którzy postawią dowolną ilość wiatraków i wciąż będzie im mało.
Dlatego zadajemy wprost pytanie, ale o co chodzi Panie Ministrze? Co dalej z „dobrą zmianą”? Chyba sobie wzięła urlop albo została usunięta w ramach rekonstrukcji rządu. Wygląda na to, że frakcja deweloperska postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i wrócić do wiatrakowania Polski. Widać, że rząd coraz śmielej wchodzi w buty swoich poprzedników i zaczyna popełniać te same błędy. Z upływem czasu zacierają się różnice między obecnym rządem a rządem koalicji PO-PSL, albo po prostu tych różnic nie było, tylko były starannie ukrywane.
Jest rzeczą oczywistą dla nas, że powielanie niemieckich rozwiązań w energetyce i uległość wobec Komisji Europejskiej niczego dobrego nie wróży dla Polski i rządu. Nie tędy droga. Wiemy, że uległość czy jak to minister Tchórzewski powiedział „konstruktywny dialog” z Komisją oznacza zaoranie całej polskiej energetyki konwencjonalnej do 2030 r., a wraz z nią całego górnictwa węglowego. Domyślamy się, że Komisja naciskała, by zamknąć w Polsce wszystkie elektrownie na węgiel do 2030 r., bo takie są plany dekarbonizacji Europy, a minister, jako kartę przetragową położył wiatraki. Co ugrał nie wiemy, ale niedługo Komisja pochwali się pewnie swoimi sukcesami.
Taki sposób prowadzenia negocjacji tylko rozzuchwali Komisję Europejską oraz naszych zachodnich sąsiadów, gdyż widzą oni, że szantaż i inne techniki wpływu działają. Będą zatem kolejne naciski na wprowadzenie takich regulacji prawnych, które umożliwią budowanie wiatraków na „starych zasadach” i pełne podporządkowanie się wizjom eurobiurokratom z Berlina i Brukseli. To nie tak miało być Panie i Panowie. To zupełnie nie tak.
Jeśli rząd chce budować wiatraki, bardzo prosimy, ale niech rządząca ekipa nie oczekuje, że ktokolwiek z osób, które straciły lata na walce z bezczelną deweloperką poda Wam jeszcze rękę lub zagłosuje na kogokolwiek z Waszej rekomendacji. Takich rzeczy się nie zapomina. Wstyd, po prostu wstyd. "Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi".
Kto buduje wiatraki, ten przegrywa wybory
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
[1] http://biznesalert.pl/oze-farmy-wiatrowe-biogazownie-fotowoltaika/
[2] http://www.me.gov.pl/node/28093