Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Wiceminister w Ministerstwie Aktywów Państwowych – Zbigniew Gryglas został powołany na stanowisko pełnomocnika ds. rozwoju morskiej energetyki wiatrowej. [1] Jego nominacja to oczywisty dowód na to, że rząd konsekwentnie brnie w realizację unijnej polityki klimatycznej i wspierania przemysłu OZE. Budowa wiatraków na Bałtyku to niezwykle kosztowny (ok. 100 mld zł) i przez to ekonomicznie wątpliwy projekt, jednak nie jest to przeszkodą dla pisania entuzjastycznych scenariuszy rozwoju branży wiatrowej w Polsce.
Wybór Zbigniewa Gryglasa na stanowisko pełnomocnika rządu ds. rozwoju morskiej energetyki wiatrowej nie jest przypadkowy, gdyż jest on związany z branżą wiatrową jeszcze od czasu poprzedniej kadencji Sejmu RP, kiedy jako poseł Nowoczesnej aktywnie sprzeciwiał się uchwaleniu ustawy odległościowej a następnie ją zwalczał. [2] Potem jako poseł zaangażował się w powołanie sejmowego zespołu ds. morskiej energetyki wiatrowej już pod szyldem partii Jarosława Gowina, gdzie wiatrakowi aktywiści debatowali nad przyszłością morskiej energetyki wiatrowej w Polsce. [3]
Źródło zdjęcia: https://www.gov.pl/web/aktywa-panstwowe/zbigniew-gryglas
W jesiennych wyborach w 2019 r. wyborcy nie dali już szansy na ponowny wybór do Sejmu, ale w ramach nagrody pocieszenia, Gryglas trafił na fotel wiceministra aktywów państwowych u wicepremiera Sasina. Już w ramach pierwszych tygodni aktywności nowego wiceminister dał się poznać, jako osoba silnie wspierająca energetykę wiatrową i wokół czego buduje on swoją karierę polityczną. W styczniu br. mówił on tak:
„Intencją rządu Mateusza Morawieckiego jest stworzenie takich ram prawnych, które w perspektywie wieloletniej pozwolą działać wszystkim podmiotom zainteresowanym rozwojem sektora morskiej energetyki wiatrowej, w tym także tym podmiotom, które będą odpowiedzialne za dostarczanie komponentów do budowy siłowni na morzu. (…) Jednym z głównych obszarów z punktu widzenia rozwoju tzw. „local content” jest kwestia rozwoju polskich portów, wokół których możliwe jest stworzenie całej gałęzi gospodarki dedykowanej morskiej energetyce wiatrowej – to dla nas bardzo ważny element, na którym koncentrujemy obecnie swoje działania. Mimo, że nie zbudowaliśmy ani jednej farmy wiatrowej w tym sektorze działa już ponad 100 firm produkujących m.in. fundamenty, wieże, transformatory czy kable podmorskie. Nie produkujemy w zasadzie tylko turbin ale wierzę, że i te, przy skali zapotrzebowania ok. 1000 sztuk, będą wytwarzane w naszym kraju. Nie ukrywam, iż Ministerstwo Aktywów Państwowych widzi w tym obszarze szansę na stworzenie nowej polskiej specjalności, która pozwoli również na ekspansję na rynki zagraniczne.”. [4]
Państwowy biznes zaangażuje się w wiatraki na morzu
W morską energetykę wiatrową zaangażowały się największe państwowe koncerny energetyczne PGE i Orlen, co oznacza, że dostały one polityczne przyzwolenie na takie inwestycje. W sumie na Bałtyku ma zostać wybudowane ok. 8 GW mocy w wiatrakach. Apetyty branży są dużo większe, ale na przeszkodzie stoi słaba infrastruktura energetyczna na północy Polski i brak większych elektrowni konwencjonalnych, które będą utrzymywać ciągłość dostaw energii w razie braku pracy wiatraków. Nikt tego oficjalnie nie powie, ale bez budowy nowych elektrowni na węgiel lub gaz na Wybrzeżu o mocy równoważnej mocy zainstalowanej w wiatrakach, to farmy wiatrowe nie będą mogły działać. A jak doskonale wiemy, w ramach polityki dekarbonizacji nikt w Europie nie chce nawet myśleć o budowie elektrowni węglowych. Przykładem jest wstrzymanie dopiero, co rozpoczętej budowy nowego bloku C w Elektrowni Ostrołęka.
Jak napisała niedawno „Rzeczpospolita” [5], projekt przygotowanej w Ministerstwie Aktywów Państwowych nowej polityki energetycznej Polski zakłada, że udział wiatraków w produkcji energii elektrycznej ma sięgać 24%, co w praktyce oznacza, że ma nastąpić blisko 3-krotny wzrost ilości wiatraków, w stosunku do stanu obecnego.
Źródło: Rzeczpospolita z dn. 10.0.2020 r.
Jednocześnie rząd rozpoczął prace legislacyjne nad ustawą o promowaniu wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych (UD34). Projekt dostępny jest tutaj: https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12329105/katalog/12656009#12656009
Kluczową jednak sprawą dla uruchomienia procesu inwestycyjnego będzie znalezienie sposobu sfinansowania przez państwo tych urządzeń. Prezes PSEW – Janusz Gajowiecki mówi o kwocie „ponad 100 mld zł”. [5]
Niespecjalnie chce nam się wierzyć, że jest to tylko 100 mld zł, gdyż nie wiemy czy zostały policzone koszty budowy zapasowych mocy w energetyce konwencjonalnej oraz koszty budowy i zarządzania sieci przesyłowej obsługującej farmy wiatrowe. Uzasadnienie ekonomiczne do upublicznionego projektu ustawy (OSR) jest wręcz komiczne, gdyż w ogóle nie pokazuje kosztów finansowania tego programu, a wspomina się o przychodach, które ma wygenerować branża do budżetu państwa, jednostek samorządu terytorialnego czy innych podmiotach na poziomie 15 mld zł w ujęciu 10 lat.
Kto zapłaci za wiatraki na morzu i ile?
Już w na początku roku pytaliśmy się ile będzie kosztować polskiego podatnika budowa farm wiatrowych na morzu. Niestety nie udzielono nam odpowiedzi. Dlatego ponawiamy pytania, gdyż bez odpowiedzi na nie żaden program ani ustawa nie dadzą żadnego efektu.
Po pierwsze, nie wiemy kto sfinansuje budowę farm wiatrowych na Bałtyku i w jaki sposób rząd zamierza wesprzeć publicznymi pieniędzmi tę gałęź przemysłu? Po drugie, nie wiadomo, w jaki sposób będzie stabilizowana sieć elektroenergetyczna w Polsce, gdyż wiatraki na morzu, mimo, iż pracują dłużej niż na lądzie, także pracują chaotycznie, w sposób mało sterowalny i przewidywalny? Do stabilizacji pracy sieci elektroenergetycznej niezbędne jest wybudowanie równolegle pracującej do wiatraków elektrowni konwencjonalnej o podobnej mocy wytwórczej. Ciekawi jesteśmy czy rząd już podjął decyzję czy będzie to elektrownia jądrowa czy też jednak zdecydujemy się na budowę elektrowni gazowej. Pamiętajmy, że budowa morskiej farmy wiatrowej o potencjale ok. 2.500 MW wymaga wsparcia elektrownią konwencjonalną o mocy minimum 2.000 MW. Po trzecie, nie wiadomo kto sfinansuje budowę sieci przesyłowej dedykowanej farmom wiatrowym na Bałtyku do sieci na lądzie i kto ją będzie utrzymywał? Po czwarte, nie wiemy ile to wszystko będzie kosztować polskiego podatnika i konsumenta energii?
Zamiast zachwycać się nad wiatrakami może warto by było, żeby rząd pokazał kalkulację kosztów budowy i funkcjonowania energetyki wiatrowej na lądzie i na morzu, łącznie z kosztami budowy zapasowych źródeł energii i kosztami zarządzania siecią oraz skutkami dla zdrowia ludzi i zwierząt. Kto wie czy kryzys gospodarczy wywołany epidemią koronawirusa nie spowoduje, że zwyczajnie zabraknie pieniędzy na głupie pomysły rozwijania przemysłu OZE w Polsce.
Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
[1] http://biznes.pap.pl/pl/news/pap/info/2870552,zbigniew-gryglas-pelnomocnikiem-ds--rozwoju-morskiej-energetyki-wiatrowej – publ. z dn. 09.02.2020 r.
[2] http://stopwiatrakom.eu/w-skrocie/2237-partia-nowoczesna-dokonuje-samozaorania-w-sprawie-wiatrak%C3%B3w.html – publ. z dn. 02.06.2017 r.
[3] http://stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2390-sejm-powsta%C5%82-parlamentarny-zesp%C3%B3%C5%82-ds-morskiej-energetyki-wiatrowej.html - publ. z dn. 26.11.2017 r.
[4] https://www.energetyka24.com/gryglas-dla-e24-rzadowy-pelnomocnik-ds-offshore-jest-niezbedny-wywiad - publ. z dn. 02.01.2020 r.
[5] https://energia.rp.pl/nowa-energia/oze/20689-morskie-wiatraki-zyskaly-sojusznika – publ. z dn. 10.03.2020 r.
[6] http://stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2842-czy-morska-energetyka-wiatrowa-stanie-si%C4%99-now%C4%85-specjalizacj%C4%85-polskiej-gospo-darki-i-kto-za-to-zap%C5%82aci.html – publ. 05.01.2020 r.